Temat 54 ^^
Poprzedni:
http://www.filmweb.pl/serial/Pami%C4%99tniki+wampir%C3%B3w-2009-502112/discussio n/Stefan+i+przyjaciele%21,2664300
Czasami wiem, czasami nie, zależy czy już jakieś sytuacje przerabiałam albo czy przemyślę wystarczająco co chcę powiedzieć.
Co zabawne to mimo tego mi w domu i tak notorycznie zarzucano kłamstwo xD I to przy takich głupotach, np. mówiłam "nie lubię jajek na miękko" to zraz było "kłamiesz, wszyscy lubią jajka na miękko" albo że jestem właśnie nienormalna, że specjalnie na siebie zwracam uwagę bla bla bla. Ale najbardziej przeżywałam to, że ktoś uważa, ze skłamałam. Straszliwa bezsilność. Do dzisiaj tak mam, że jak mi ktoś w coś nie wierzy to jakby mi się świat walił :P
Myślę, że to ma dużo sensu i w wielu przypadkach się sprawdzi. Ja ufam, że karma wraca.
Myślę, że chyba każdy tak ma do pewnego stopnia, że wydaje nam się, że tylko my coś takiego czujemy, że inni są normalni, ale nie jesteś odosobnionym przypadkiem. Inni ludzie też czasem nie wiedzą co powiedzieć i jak zareagować, nawet jeśli są pozbawiani jakiegoś takiego bagażu doświadczeń.
To przykre. Cholernie przykre. Ja staram Ci się wierzyć, ale ja znowu jestem chorobliwie nieufna, wiec nie można mieć do mnie żalu o to.
Jak kot zwróci, to wraca.
Mam taka nadzieję :P
Cieszę się i doceniam bardzo ;) A jajek na miękko nie lubię do dzisiaj xD
Jak kot zwróci to trzeba sprzątać :D
Masz nadzieję, że innym też jest ciężko, super :D
Właśnie pierwsze słyszę. Pewnie są na liście "zapomniałam, że to istnieje, bo nie lubię"
Jak kot zwróci, to trzeba uważać, żeby samemu nie zwrócić xD
Też pójdę spać. Jutro mam straszny dzień, trochę mi odwróciłaś od tego uwagę, ale pewnie jutro znów będę panikować i zastanawiać się czy mogę do Ciebie napisać, bo mi źle xD
Dobranoc :*
Chyba że te przykłady co podałaś dotyczyłyby jakiegoś związku z facetem czy coś, to wtedy tak jak napisałam wyżej, to by mnie raniło i sprawiało przykrość.
Aha, czyli że tylko związek przeżywasz na tyle, że boli Cię opinia drugiej osoby, a w przypadku jakichś tam znajomości to już odpuszczasz?
A z drugiej strony piszesz mi, że byś cierpiała gdym sobie zniknęła bez słowa albo dała Ci znać, że to już koniec.
To nie jest świadome działanie, po prostu jak mi jakiś facet powie coś niemiłego to na pewno będę to pamiętała do końca życia, a jak powie mi koleżanka, to pożalę się innej i po sprawie.
No bo tak by było, to jest inna kwestia, tamto się odnosiło do tych przykładów, które podałaś, a nie do tego że ktoś miałby odejść z mojego życia chociaż jest dla mnie ważną osobą.
Pytałaś Martę co piszę na temat wagi Marty czy pytałaś Martę co piszę na temat Twojej wagi do Marty? :D Bo niejasny mi się wydaje ten fragment.
Zapytałam ją najpierw czy wysyłała Ci jakieś swoje zdjęcia, jak powiedziała, że tak to zapytałam czy jej pisałaś też, że nie jest gruba i inne takie, napisała, że nie.
Cooo proszę? Czyli że niby Marcie przyznałam, że jest gruba?
Nawet w ostatniej rozmowie rozmowa na twój temat zaczęła się zaraz po tym jak Marta napisała, że jest gruba, na co ja napisałam "kolejna" i że nie jest.
Nie, matko :D Zaraz namieszam za bardzo xD Po prostu Ci streszczę.
Ja: czy wysylalas Dyni jakies zdjecia? bo jestem ciekawa czy tylko mi wpiera ze nie jestem gruba
Marlina: moje zdjecia gdzie widac mnie cała?
Ja: Tak
Marlina: Tak i nie wpierała mi
Marlina:
Ty się nie dziw ze tak pisze bo po tobie na zdjęciach nie widac ze masz nadprogramowe kilogramy
Specjalnie odszukałam tę rozmowę. I to było tak:
1) Marta pisze, że jest gruba.
2) "Nie jesteś gruba"
3) Chwilę pisałyśmy o czymś innym m.in o Tobie chyba
4) Marta odnajduje zdjęcie z kebabem i mi je wrzuca xD
5) Marta ponownie stwierdza, że jest za gruba.
6) Ja już nie mam siły i stwierdzam, że już to "przerabiałam z Kejt i nie mam siły xD" - Także może Marta to zinterpretowała jako potwierdzenie :D Potem zresztą coś jej pisałam, że tak naprawdę to nie ma znaczenia ile waży, bo nie to się liczy i takie tam, więc faktycznie nie pisałam już dosłownie "nie jesteś gruba", ale tylko dlatego, że Marta nie jest w tej kwestii taka upierdliwa jak Ty :D
Marta na zdjęciu z kebabem akurat wygląda bardzo dobrze xD
Może jej to tak snu z powiek nie spędza co Ty uważasz, a mi strasznie :P
Nawet lepiej niż dobrze :>
Bo musisz mieć rację? Musisz mieć kontrolę nad tym co inni o Tobie myślą?
Wiesz co? Kiedyś mi się wydawało, że może Ty to ciągle podkreślasz, bo chcesz mnie przygotować mentalnie na to, że nie jesteś jakimś piep.rzonym ideałem, że może boisz się, że się rozczaruję. A teraz nie wiem już kompletnie co mam myśleć.
Rację tak, kontrolę nie.
O ile w poważnych sprawach jestem w stanie się poddać albo dać komuś przekonać, to jak chodzi o taką głupotę to naprawdę jest to z wielkim trudem.
Oczywiście, że się boję, dlatego teraz tak spanikowałam wręcz jak mi Marlina uświadomiła, że ten fałszywy obraz to moja wina i staram się to odkręcić.
Poza tym znam wielu ludzi którzy się np. żalą bo chcieliby usłyszeć zapewnienia, ze tak nie jest albo ogólnie chcieliby się trochę polubować w swoich cierpieniach. A ja jeżeli to robię to dlatego, że chciałabym żeby ktoś mi powiedział "Ok, racja, tak jest, to nic nienormalnego da się z tym żyć".
To napiszę tak - zapewne masz nadwagę o czym świadczy Twoje bmi, które podałaś mi z rok temu, waga, którą podałaś mi parę miesięcy temu i zdjęcia, które mają mnie przekonać o tym jaka jesteś gruba. Ale jeśli Ty wymagasz ode mnie, żebym ja Ci napisała, że jesteś gruba, to się nie doczekasz. Bo teraz to już jest kwestia nawet jakiejś mojej upartości.
Autentycznie żałuję, że nie jesteś w stanie choćby przez chwilę popatrzeć na siebie moimi oczami czy wejść na chwilę do mojej głowy, myślę, że byłoby Ci miło i może byś mi trochę odpuściła.
Całe życie miałam "grubych" znajomych i problemu nie było. A teraz muszę się niemalże tłumaczyć z kwestii, która ogranicza się jedynie do nomenklatury.
Rety, a byłabyś w stanie nigdy nie odezwać się przy mnie, że jesteś gruba czy, że źle wyglądasz? Bo nie sądzę :D
Jak najbardziej, skoro muszę się poddać to nie mam nawet innego rozwiązania xD
Żeby była jasność - akceptuję Cię, nie znam Ciebie innej niż taka jaka jesteś teraz. Niby pokazałaś mi siebie na zdjęciach, ale to nie Ty. Nie znałam Cię wtedy, to i jakoś nie odbieram tego jako Ciebie. Jasne, pewnie gdybym znała Cię osobiście i w różnych wydaniach, to wybrałabym to najładniejsze, najatrakcyjniejsze, bo taka jest natura ludzka. Ale znam Cię tylko taką jaka jesteś teraz. Prawda jest taka, że mimo tego, że widziałam Cię na zdjęciach, to jakoś i tak nie masz dla mnie wymiaru fizycznego, bo jak o Tobie myślę, to jesteś głównie plątaniną różnych emocji, a nie czymś namacalnym.
Ciekawa perspektywa. Możemy przyjąć, że jestem pingwinem, zawsze chciałam być. Albo jeszcze lepiej awkward pingwinem :D
Ja za to Ciebie widzę jako długonogą, szczupłą istotę w koszulce z Hello Kitty, bez głowy bo to mi jakoś najbardziej zapadło w pamięć, albo wtedy najwięcej Ciebie widziałam. No i z podkładem dźwiękowym.
Nie no, nie aż tak. Mimo wszystko jak sobie Ciebie wyobrażam to widzę Ciebie, a nie pingwina xD Chociaż wyobraziłam sobie teraz Ciebie z tułowiem pingwina, ale Twoją głową i jak tak idziesz bujając się xD
Marcie ostatnio wrzuciłam całą siebie, ale na takim specjalnie pogorszonym zdjęciu, żeby chociaż wiedziała, że mam jakąś głowę, oczy, usta i nos w standardowych miejscach xD
Piękna wizja :D Zawsze jak mam czarną marynarkę i białą bluzkę to się tak czuję <3
Jak masz głowę to mogę odetchnąć ^^
Pamiętasz jak Ci mówiłam, że na moją mamę mówią w domu Dynia? No to dzisiaj mój brat wziął mój telefon i mówi, że do mamy zadzwoni bo on nie ma nic na koncie, a coś tam chce. I po chwili "Dynia? To jest ten wybierany ostatnio numer? Czemu Ty masz tak zapisaną?" xD Niewiele brakło i by do Ciebie zadzwonił.
Hahahahaha odpisałaś na swój post xD
No to nieźle by było, bo ja bym pewnie już odebrała, nawet taki spontaniczny telefon od Ciebie :D
Zależy jaki głos ma Twój brat, może bym nie zauważyła różnicy, hehe xD
No chyba, że by zaczął od "mamo" xD
Wiesz co? Tak sobie myślałam o tym o czym pisałyśmy wcześniej, o tym, żeby nigdy nie poruszać już tematu Twojej wagi. I doszłam do wniosku, że jednak nie chcę tak. Nie chcę, żeby były takie tematy. Nawet jeśli czegoś nie pojmuję, nie zgadzam się, czy czymś masz mnie zdenerwować, to chyba się na to mimo wszystko piszę. Bo może czasem faktycznie trzeba sobie na trochę dać na wstrzymanie, ale ja za bardzo lubię z Tobą rozmawiać, żeby sobie tak łatwo odpuszczać. I może nigdy się ze sobą nie zgodzimy w tej kwestii, ale chciałabym, żebyś wiedziała, że nie musisz się tak pilnować, bo mnie też cholernie zależy na Twoim zdaniu, a jak jest odmienne od mojego, to naprawdę dużo wnosi. Niby lubię mieć wszystko tak ładnie poukładane we własnej głowie, ale lubię też jak ktoś raz na jakiś czas coś tam mi poprzestawia i Ty taka jesteś.
On przez nos jakoś tak gada moim zdaniem xD Raczej by nie zaczął :D
Zaskoczyłaś mnie trochę i nie wiem dlaczego ale jakoś tak mi się miło zrobiło, nie rozumiem swojej reakcji :D Ty też mi przestawiasz i też to lubię, jesteś moim Damonem dla Eleny :))))))) w sensie że kwestionuję swoje poglądy :D
Ja w sumie też się trochę zaskoczyłam, ale ostatnio chyba dosyć często to robię.
Nie wiem czy odpowiada mi to porównanie :D Mimo wszystko nie chcę delenowej relacji między nami :D
Cieszę się w takim razie, że Ci to odpowiada, tak przeczuwałam, że to Twoje wyrażenie zgody na moje warunki, to było wbrew Tobie.
Wiesz, najfajniejsze dla mnie jest właściwie to, że wręcz przeciwnie - tych najważniejszych poglądów nie muszę przy Tobie kwestionować, bo czasem tylko utwierdzasz mnie w tym, że może nie jestem takim odosobnionym przypadkiem skoro jest jeszcze ktoś kto myśli podobnie. Zgodzę się natomiast, że wpłynęłaś bardzo na moje zdanie i podejście do wielu kwestii. Wstydziłabym Ci się nawet przyznać do czego, ale mogę jedynie napisać, że dzięki Tobie nie robię już jednej bardzo głupiej i toksycznej rzeczy i to tylko Twoja zasługa. Także dzięki, mimo że nie wiesz za co :D
To był żart, daj spokój, gdzie Delena xD
Może wbrew sobie, ale może mi też by się to przydało, widocznie za bardzo wałkuję ten temat.
W sumie trochę głupio użyłam słowa poglądy, bo akurat w tym chyba faktycznie się zgadzamy. Ale otwierasz mi oczy na różne sprawy na pewno tak bez owijania w bawełnę, taka Dynia - przewodnik trochę :D
Ojej xD nie mam pojęcia co to może być, ale fajnie jeśli coś Ci się przydało czy tam pomogło.
Nie no, wiem :D Chociaż mój ship przecież xD
Tzn zakładam, że to dlatego, że się nie znamy. Chociaż wtedy trochę naskoczyłaś na mnie z tymi zdjęciami i mi się zrobiło przykro po prostu. Bo ja jak nikt inny rozumiem jakieś kompleksy czy poczucie niskiej wartości. Ale znowu w drugą stronę nie potrafię pojąć, że ktoś mógłby obawiać się mojej reakcji na siebie. Po prostu przykro mi, że Ty możesz myśleć, że to czy Ty ważysz 50 czy 100 kg ma jakiekolwiek znaczenie.
Ta, ostatnio to ciągle słyszę xD
To jest kompletnie abstrakcyjna brednia (chociaż nie dla mnie, bo to była jedna z takich rzeczy których się strasznie wstydziłam, a o których akurat naprawdę nikt nie wiedział), ale dotarło do mnie jakiś czas temu, że to Twoja zasługa, bo za każdym razem miałam gdzieś w tyle głowy takie Twoje jedne słowa, które chyba sobie powinnam gdzieś wytatuować xD
Ja uważam, że fizyczność to aż 50% człowieka, więc to niezmiernie ważne.
O rany, na pewno nie chcesz powiedzieć co to xD? Bo cięzko mi uwierzyć, że coś co padło z moich ust mogło na kogokolwiek wpłynąc :D
Jasne, ważne. Ale nie do tego stopnia, żebym miała kogoś gorzej traktować, bo nie miał szczęścia w genetycznym totolotku (jak ja chociażby), wolę kogoś oceniać przez pryzmat tego na co ma większy wpływ.
Ojej, wiele jest takich rzeczy na pewno, po prostu nie wszystkie umiem zacytować z pamięci. A tej jednej konkretnej się wstydzę xD