Może trochę to dziecinne ale jeśli podoba się wam ten serial to i spodoba się wam ten temat.
Co by musiało się stać żeby pomiędzy Damonem a Eleną do "czegoś" doszło ? Jak sobie wyobrażacie; Jak fabuła by musiała się potoczyć.
bo wydaje mi się, że jednak większość z nas ogląda ten serial głównie dla tego wątku.
Osobiście sobie tego nie wyobrażam, by Elena z Damonem coś ten teges.
Uno - ona jest dla niego za nudna, zbyt szlachetna, ona by zabiła w nim tę niebezpieczną seksowność ; )
Dos - w książce ciągnie ich ku sobie, jednak ona nigdy z nim była. Może i powiedzą, że w siódmej części już ten teges większy między sobą, ale... mimo wszystko, została przemieniona przez Damona i olała go, poleciała ponownie na Stefcia swojego, jak ogarnęła się.
Tres - Elena jest... nie wiem, jak to określić. Ale ona nie leci na wygląd, bo by poleciała na Damona, ale nie! Poleciała na Stefcia kossianego. I niech tak zostanie. Niech będzie z nim, a Damon dalej będzie wolnym strzelcem.
Quatro - moim zdaniem właśnie na tym polega jeden z uroków tego serialu: wszyscy czają się, aż Elena jak idiotka zmieni zdanie i poleci na Damona bez powodu, zostawiając kochanego Stefana. Mimo wszystko dla mnie o wiele lepiej jest, jak on się na nią czai, kręci się wokół niej, kocha na swój pokręcony sposób, próbuje chronić, a ona... stara się odwdzięczyć mu za to wszystko, jednak broni się przed głębszymi relacjami z nim. Mi bardzo odpowiada, że oni nie są razem, gdyby tak się stało, to serial byłby dla mnie spalony, bo zrobiliby dokładnie to, czego większość oczekuje: Delena. <kręci głową> A to będzie fajne na chwilę, później stanie się... nudne. Zwyczajnie nudne, bez tego... swojskiego smaku i wyczekiwania. Po prostu będzie sobie serial, gdzie dziewczyna młodszego brata poleciała na starszego, po czym obydwoje dalej ją ratują przed Klausem, przy okazji dalej żywiąc silne uczucie (i NIE piszę, że to miłość...) do jej przodkini - Katherine.
Elena nie może być z Damonem, bo to będzie fajne w pierwszym czy dwóch odcinkach, a później stanie się błotem.
Jeśli chodzi o łączenie tych dwóch osób z sobą na siłę, chama i wbrew zdrowemu rozsądkowi... Wyobrażam sobie to tak, jak jest mniej więcej w książce - wyprawa ratunkowa dla Stefcia, zbliżenie się do siebie, poznanie, przekonanie, zaprzyjaźnienie, a później jakiś romansik mały...
Ale na końcu i tak musiałaby wrócić do Stefcia.