Po raz kolejny okazuje się, że mało kto potrafi napisać dobrą książkę z zakresu literatury popularnej. I wtedy z ratunkiem przychodzi X muza i pokazuje, że nawet z tandety, którą jak czytasz, to się rumienisz ze wstydu(powalające banałem i nadmiarem dopowiedzenia dialogi, płaskie postaci, plastikowy świat itd itd), potrafi wyciągnąć coś sensowniejszego, a na pewno bardziej smacznego. Najpierw wielkie rozczarowanie książkowym "Zmierzchem" (ok, autorka zaczyna ratować się , gdzieś od 3tomu, gdy styl nabiera pazura) i fascynacja jego adaptacją filmową (było nie było to dzięki filmowi ludzie sięgnęli po resztę tomów sagi), teraz Pamiętniki Wampirów- sytuacja bardzo podobna, książka czytana wyłącznie ze względu na wątek wampiryczny słabej jakości, a cały nastrój, pogłębienie postaci itd to już zaleta serialu. Brawa dla X Muzy!