Kim właściwie jest Bernard? W scenariusz wdała się najwyraźniej pewna nieścisłość. Wprawdze żadna funkcja nie pada, ale można odnieść wyraźne wrażenie, że jest on wysokim rangą urzędnikiem państwowym, szefem wywiadu, kimś w tym stylu. Z początku wygląda na to, że jest na równi z Zielińskim, później wydaje się być ponad nim(groźba/ostrzeżenie w restauracji).
Tymczasem w jednym z ostatnich odcinków, gdy pada jego nazwisko, ojciec Joanny nazywa go 'baronem paliwowym'. Trochę mi to nie pasuje do wcześniejszych ustaleń. To, że baron paliwowy, który śpi na pieniądzach bawi się w handel narkotykami, to jeszcze można jakoś przyswoić, ale gadka o tym, że trafił do niego('do nas') gangster, który chce współpracować(zakładam, że chodziło o 'Łańcucha') i kilka innych tekstów z jego ust, raczej wykluczają go jako barona paliwowego bo niby dlaczego do takiej osoby miałby się zwracać jakikolwiek gangster, który chciał zostać 'odwróconym' i niby dlaczego Kuziemba miałby być tak dalece wtajemniczony w sprawy wysokiej wagi państwowej, które de facto wcale by go nie dotyczyły. Nie trzyma się to kompletnie kupy, no chyba że coś przeoczyłem, ale wygląda mi to na koszmarny błąd scenarzystów.
No, ale napisałem, że to jeszcze mogę zrozumieć, ale żeby do niego zgłaszał się 'skruszony' gangster, który chciał zostać 'odwróconym' to tego się nie da logicznie wytłumaczyć jeżeli Bernard był baronem paliwowym. Ma to sens gdyby rzeczywiście był szefem jakichś służb, na co wskazywały wcześniejsze odcinki.