Odcinek 4 dobry, chyba najlepszy ze wszystkich do tej pory. Podoba mi się, że pokazali scenę śmierci z dwóch perspektyw (na początku wydawało mi się właśnie, że ksiądz na coś patrzy) - odnośnie tego, bo mam pewne wątpliwości - wszystko odbyło się drogą linczu, czy brodacz sam zadecydował, że chce zadyndać (nie był jednak w stanie samemu tego dokonać) ?... W pewnym sensie to kolejna niewyjaśniona do końca (dla bohaterów) sprawa - wcześniej mnie to raziło, a od drugiego odcinka sprawia, że serial wydaje mi się jeszcze lepszy.
Moim zdaniem to nie był lincz tylko decyzja księdza (chyba biskup mu to zasugerował, albo nakłonił do tego ale najpierw dał mu taką pokutę, aby policja się wreszcie o tym dowiedziała). Tyle, że gdyby sam się zabił nie miałby szans na katolicki pogrzeb, więc ktoś inny musiał usunąć stołek spod nóg księdza. Z rozmowy Kaszowskiego z biskupem to wynika. W każdym razie każdy może to inaczej interpretować.
Serial dzięki tym niedomówieniom (bo niejasnościami raczej bym tego nie nazwała) ma niesamowity, ciężki klimat.
ciekawe czy Młody i P. Komisarz J zakręcą się odrobinę mocniej...Moze to wygladac na poczatek romansu ( z jego strony) , lub perfidną grę ze strony Komisarz. Na razie ona wyglada tak jakos niewinnie, a kto wie, moze okazać się ze to kawał **** baby :), co nawet by mi sie podobało :)...
Klimat ciężki, dodatkowo jakiś taki Twin peaksowo surrealistyczny. Bohaterowie nie zawsze zachowują się naturalnie, czerwonych pokoi może nie ma, ale polskie realia nie za bardzo współgrają z wydarzeniami z "amerykańskiego" scenariusza. Kościół to tradycyjnie mafia czarnych satanistów, służby specjalne plecą kosze intryg, a policja ogląda dowody zbrodni i agentów NCIS, próbując upodobnić się do serialowych bohaterów. Do tego sekty, nie sekty... Nie wiem czy to te z początku denerwujące schematy budują ten klimat, czy czasami dziwne zachowanie postaci (Kaszowski podnosi maskę, zamyka i pomyka przez las jak łania). To Trochę taki tarantino na poważnie (U niego i tak bohaterowie nie zachowywali się dziwacznie, za to sytuacje z ich udziałem takie były - normalnie jak na amerykańskie środowisko). Wszystko ok, ale nie w Polsce (koniecznie chcą wrzucić amerykański styl do serialu dziejącego się w Polsce). Jedyny plusem tego jest właśnie klimat.
Co do księdza-wisielca - kościół chowa w dzisiejszych czasach samobójców, a to, że ktoś inny kopnął stołek (szkoda, że nie Linda, bo w drugim odcinku mu to dobrze wychodziło), nie zmienia faktu, że ksiądz chyba się na to zgodził (to że był za słaby żeby to zrobić i pomógł mu ktoś inny nie zmienia tego faktu). Poza tym biskup sam nie wiedział do końca co tam zaszło, więc co miało dać to, że kto inny "wykonał wyrok" skoro oficjalna (kościelna chyba też) wersja brzmiała, że to samobójstwo. Teoria że to właśnie biskup zasugerował mu by się powiesić nie wydaje mi się dobra (to biskup!) - kazał mu tylko przyznać się do winy, ksiądz nie wytrzymał, dodatkowo presja ze strony parafian (apropos - był tam jakiś kościół oprócz tej kaplicy za ścianą ?) i sznur spleciony. Czy chciał do końca to zrobić już się nie dowiemy, ale to jak patrzył po tych ludzi i jak oni patrzyli na niego, świadczyło by o tym, że to coś grubszego (niż tylko jego własna decyzja o samobójstwie). Może był schizofremikiem, czy cóś (pomysł, że on sam spowiadał jakiegoś okrótnika zrodził się pewnie w jego głowie). Do indywidualnej interpretacji - a scena z końca/początku REWELACYJNA.
No fakt zgadzam się tylko Boba brakuje, a karzeł kto wie, moze jeszcze będzie :D
Wskazywałaby też na to ostatnia scena, podczas której ksiądz kiwa głową-daje znak 'jestem gotowy, zróbcie to'. Gdyby to było wbrew jego woli nie wykonałby tego gestu.
...decyzja była decyzją samego księdza-wykonana musiała jednak być przez kogoś innego a to ze względu na to ,że kościół potępia samobójców(dopuszcza tylko i wyłącznie jedną formę odebrania sobie życia-przez umartwianie się,nieprzyjmowanie pokarmów,odmówienie pomocy medycznej -przykład Maksymiliana Kolbe czy J.P.II)-a więc nikt nie chciał by ksiądz skończył w piekle...
zresztą mamy to potwierdzone w filmie -na pytanie Kaszowskiego czy to 'targnięcie się' księdza nie dyskwalifikuje go do pochówku hierarcha odpowiada,że ksiądz targnął się na życie pośrednio....i tak wilk jest syty i owca cała...
Scena ostatnia jest lekko naciągana. Takie siłowanie się z Panem Bogiem na paragrafy. "Ależ Panie Boże! Ja sobie tylko pętle założyłem na szyję. Stołek kopnął ktoś inny. Dlatego technicznie rzecz biorąc nie popełniłem samobójstwa"
Straaasznie to naciągane. Twórcy (nie)chcący tą sceną ukazali pewną hipokryzję takiego katolicyzmu, gdzie "kombinuje się" i próbuje przechytrzyć Pana Boga.
ludzie, jaka hipokryzja i kogo. Przeciez on byl heretykiem, z tego co zrozumialem to wasza nadinterpretacja wynika z tego ze niedomowienia mydla wam oczy. To moja opinia i sie z nia zgadzam :) serial jest wymagajacy ale to wg mnie dobrze, nie przeszkadza to jednak w przyjmowaniu go na zdrowy chlopski rozum ;]