Coś się zmieniło w drugiej serii. Mam wrażenie że chcieli go trochę "spoważnić", co wg, mnie
trochę pogorszyło serial. Stracił na klimacie.
Kate już nie mieszka na łódce i nie rozumiem dlaczego. Za drogo to kosztowało? Wynajęcie
domu Lauren na parę efektownych scen, to dopiero musiało kosztować, więc nie rozumiem
czemu pozbyli się łodzi :/ .
Kate już nie ma takiego kontaktu z Leonardem. No i wciąż, przez tyle odcinków mota się czy
być z Justinem czy nie. Już drugi sezon :/ . Iiile można.

Pamiętam że z chęcią oglądałam pierwszy sezon, bo było w tym coś bardzo milutkiego,
radosnego. Dawało nadzieję, że nawet jeśli jesteś superneurotykiem to dzień może się udać.
A teraz ona straciła część swoich neurotycznych zachowań, serial stracił zabawne sceny. Bo
wcześniej poza zachowaniem Kate, było dodanych wiele zabawnych scen z innymi postaciami
(jak nagi sąsiad w oknie :))))... więc jakoś tak, nie czuję tego co w pierwszym sezonie... ale
może to po prostu urok pierwszego wrażenia przestał na mnie działać.

Szczególnie że ostatnio scenariusze spraw mediacyjnych wołają o pomstę do nieba (ten
odcinek o więźniarkach, OMG, nie byłam w stanie obejrzeć do końca)