Oczywiście musieli zmienić bohatera na bohaterkę bo źle było w oryginale:D
Netflix by tego nie darował. Nawet się nie dziwię już.
Pewnie trollujesz (albo naprawdę jesteś taki bezmyślny, zdarza się), ale dziwne żeby w koreańskim serialu (w amerykańskim to by było całkiem możliwe), dziejącym się w Korei, byli sami biali...
No właściwie to masz rację, ale jak na przykład fajny serial "Akolita" wyszedł, to bardzo się ludzie obruszyli, że nie było tam białego.
Wiem, to Disney+ a nie Netflix, ale Disney+ też czasem robi takie, i właściwie to bardzo fajne seriale wychodzą.
A to nie jest czasem jakaś nowa historia? Oglądam pierwszy odcinek i to nie ma nic wspólnego z anime. Poza pasożytami.
Jest. Uniwersum jak w anime, ale główni bohaterowie oraz fabuła jest z nowej, świeższej perspektywy. Niekoniecznie lepszej, ale to kwestia gustu. Szkoda, bo związek Shinichi i Migi był naprawdę dobrze napisany, ale nowi bohaterowie nie zabierają roli oryginałom, to po prostu inna historia. Ludzie się pienią bez powodu, bo jakby pod jakąś kolejną produkcją Netflixa nie było komentarza o poprawności politycznej to serwery Filmweba by chyba padły z szoku xD
No może właśnie powodem jest to na siłę zmienianie dobrej historii. To oglądam tylko z sentymentu do oryginału. Spodziewałem się dużo więcej po "one piece" i "Avatarze"
Tylko to nadal nie jest poprawność polityczna na siłę, to zwyczajnie inna historia. Ale faktycznie, nie ma podjazdu do One Piece czy Avatara, prawdę mówiąc wynudziłam się przy oglądaniu.
Ja myślę,że nasze wymagania są wygórowane. Platforma musi zarabiać kasę i tyle. Cieszmy się że się (moim zdaniem) poprawiło w porównaniu z poprzednimi latami. Dla mnie to czysta rozrywka, którą oglądam z przyjemnością z sentymentu do gatunku. Duszę sobie pieszczę teatrem i filcharmonią ;-).
To żadna "zmiana dobrej historii na siłę", to po prostu zwykły spinoff/side story.
To sie nazywa indoktrynacja, a nie poprawność polityczna. Komuna jest w natarciu tylko pod inną postacią. Na pierwszy plan wysuwa sie masowe duraczenie, co widać przynosi większe korzyści.
No, trzeba być zdrowo zindoktrynowanym (albo po prostu być trollem), żeby przy niemal każdym filmie narzekać, jaka ta poprawność polityczna zła, bo zamiast faceta bohaterem jest kobieta. Żeby to była jeszcze ekranizacja oryginału, to bym jeszcze zrozumiał, ale to odrębna historia...
Z tego co widzę to luźne nawiązanie do anime i cały clu, pomysł, z którego słynęła ta historia czyli relacji z pasożytem, ukrywania się ich w społeczeństwie, szukania sensu ich istnienia i ewentualnego współistnienia został przerzuty i wydalony w formie śmierdzącej papki dla półmózgów pokolenia Netflixa
No też mi się nie podoba ta nowa para bohaterów bo nie ma w niej żadnej głębi. Co w anime fajnie współgrali, no i ta "opętana" rączka. Tu to dużo gorzej wypadło.
Uff, dobrze że anime było takie ambitne - szkolny setting i dwiema śluzarami klejącymi się do przegrywa, a wszystko z dubstepową muzyką w tle.
UWAGA SPILER!
To jest na tej samej planecie (można w sumie powiedzieć, że w tym samym uniwersum) ale
Shinichi pojawia się na samym końcu i nawet jest zbliżenie na Migi :)
Jeżeli wszyscy doczytają to zrozumieją iż chodzi o unifersum a nie zmienioną historię :-)
I zmienił pasożyta z ręki na głowę? To nie ta sama historia i inny bohater ;-)
Oczywiście trzeba było obejrzeć serial do końca, a potem pisać. Niestety żyjemy w czasach, w których umiejętność logicznego myślenia zaczyna wymierać. Serial jest w uniwersum Parasyte. Inny kraj inny bohater. A "Orginalny" bohater pojawia się w ostatnim odcinku. Naprawdę ludzie zacznijcie wy troszkę myśleć.
Przecież to jest komentarz sprzed premiery w nawiązaniu do trailera. Wystarczy sprawdzić daty.
No cóż, po obejrzeniu zwiastuna też założyłem, że wywracają adaptację do góry nogami i kręcą kolejny koreański serial o zombie. Ze strony twórców zabrakło komunikacji. Gdyby od początku podkreślono, że to spin-off z nowym bohaterem to nie dano by paliwa filmwebowym rasistom i frustratom.
Co za przypadek. Jak wchodziłem w komentarze, to pomyślałem: "Ciekawe czy ze względu na to, że bohaterem jest kobieta, znajdzie się jakiś zakompleksiony dzieciak który uzna to za poprawność polityczną".
Zero zaskoczenia.
To nie była ekranizacja oryginału, więc zarzut o zmianę płci bohatera jest po prostu głupi.