Nie wiem, czy irytuje mnie sama rola czy aktorka, która ją odgrywa czy te dwie rzeczy jednocześnie. Ciągle wrzeszczy, ma pretensje albo płacze i co chwila zakochuje się w nowym facecie. Serial jak dla mnie na plus, ale do jej osoby po trzech sezonach nadal nie mogę się przekonać.
Oglądam dopiero teraz, wcześniej oglądałem kłopoty gilmorównych ( czy jakoś tak - nie chce mi się szukać właściwego tytułu) i zastanawiam się czy ta aktorka ( chyba Graham) zawsze musi grać taką naiwną idiotkę - ale jednak na swój sposób cwaniarę :) serial generalnie niezły na wieczorowe kino, aby potem spokojnie usnąć :) .