Jak babka z helikoptera, mówi, że od czasu ewakuacji minęło pół roku, to moje główne pytanie brzmi, co z tymi rodzicami? Przecież każdy rodzic takiego dzieciaka od chwili ewakuacji, zrobiłby wszystko by odzyskać dziecko, jeździłby po wszystkich telewizjach świata, poruszył by niebo by odnaleźć dziecko, a tu pół roku dzieciaków nie ma i luz, wywalone mają? Zwłaszcza ten stary Kenji'ego, taki kasiasty typ na drugi dzień by śmigłowiec wysłał po dziecko i wziąłby resztę. A Ci opiekunowie? Też mają ich w nosie? Nie pojęte to dla mnie. Pogodzili się z ich śmiercią i nie chce im sie chociaż odnaleźć ciał? No nie wierzę... Ogólnie serial, fajny, ciekawy, ale pod tym względem trochę nie przemyślany...
Mam pytanie czy będzie następny sezon bo pod koniec ostatniego odcinka klamka od drzwi się poruszyła i to był pewnie raptor.
Oglądam teraz na YT różne filmiki, i wychodzi z nich, że raczej tak. No bo taki clifhanger dali, no i najważniejsze, że Kenji obraził się na Darka, a to koniecznie trzeba wyjaśnić. No i trzeba mieć na uwadze, że mozazaur jest na wolności i jeszcze z nim trzeba będzie się zmierzyć... możliwe, że trafią na tą drugą wyspę Isla Sorna i będzie teraz tam cała akcja. Zobaczymy...
Może dowiemy się, jak wyglądało to z ich perspektywy - podejrzewam, że dostęp do wyspy został odcięty i dla zwykłych śmiertelników jest wykluczony. Kto wie, może ci rodzice robili dokładnie to, o czym mówisz, ale po prostu nie zdążyli nic ugrać do czasu trzeciego sezonu.
Tak, dla zwykłych śmiertelników, ale ojciec Kenji'ego ma tyle kasy i znajomości, że i tak bez problemu powinien pomoc po syna wysłać. Bo reszta faktycznie mogła nie dać rady.
Fakt, chyba tylko militarna interwencja i otoczenie wyspy okrętami marynarki mogłoby wyjaśnić dlaczego nawet on nie mógł nic zrobić.
No niby tak, ale w takim razie dlaczego w filmie "Park Jurajski III" na końcu filmu dr Sattler bez problemu ściągnęła marynarkę i wojsko w kilka godzin by ratować Alana i resztę, która sprowadziła go na wyspę, a tu przez pół roku nikomu się nie chciało sprawdzić czy dzieciaki przeżyły? Szukanie ciał nie miałoby większego sensu, no bo można założyć, że po ataku T-Rexa nic z człowieka nie zostaje, ale szukanie żywych dzieci jak najbardziej byłoby logiczne, szczególnie z możliwościami ojca Kenji'ego. Naprawdę wydaje mi się, że to błąd logiczny w serialu... A na statku na bank siedzą nie raptory, bo w końcu na wyspie został tylko jeden i jest to Blue. Moim zdaniem to są te dinozaury, które pożarły tą pseudo podróżniczkę, a tak naprawdę kłusowniczkę, pod koniec 2 sezonu. Tylko ciężko mi uwierzyć, że przez tych kilka dobrych dni gdy grupa znalazła łódkę to by tam nie weszli? Jak i że te dinozaury tak długo przeżyły w zamknięciu? Były dwa, może jeden zjadł drugiego... Od początku jak tą łódkę znaleźli to byłam ciekawa, czy te dinozaury tam są czy jakoś uciekły...Ale podoba mi się zgrabne łączenie akcji obu filmów Jurrasic World, z innej perspektywy :)
Jej mąż miał koneksje (wiem, podobnie jak ojciec Kenji'ego) + to było dość durne zakończenie :D
Nie no, nie będę się kłócić o domysły, po prostu wierzę, że można wymyślić dobre uzasadnienie tej sytuacji i mam nadzieję, że poznamy je w przyszłości. Jeśli nie, to faktycznie będzie to spory błąd logiczny. Myślę jednak, że nie bez powodu nie pokazano jeszcze pary opiekunów, pod koniec pierwszego sezonu byli zdeterminowani, żeby wrócić po dzieciaki i coś musiało ich powstrzymać.
A na łódce raczej nie ma Baryonyxów, w końcu widzieliśmy oba na wyspie (pożarły jednego z ochroniarzy Wu) - obstawiam, że jeden z Scorpiusów przeżył przygniecenie przez gruz albo to trzeci, być może dopiero rosnący.
Da się zauważyć, że Kenji ma bogatego ojca - dzięki temu można zauważyć, że jest powtarzana historia z wielu filmów. Bogaci rodzice, brak zainteresowania dzieckiem bo przecież pieniędzmi zastąpią mu siebie. W rezydencji nie było wspólnych zdjęć, też nie pokazywał nic wspólnego z rodzicem.. jedynie to co posiada ojciec. Ojciec to ojciec tamto. Nigdzie Kenji, brak rozwoju bo przecież jedyny nie zabłysnął wiedzą więc i taki efekt.
Osobiście ja ta to odbieram.
Biorąc pod uwagę, że doktor Wu był przekonany, że dzieci zostały ewakuowane z wyspy ze wszystkimi, to raczej żaden z rodziców nie zrobił jakiegoś większego dymu i nie poszedł z tym np. do mediów. Bo nawet gdyby z powodu wojska nie dało się dostać na wyspę, to myślę, że gdyby dążyli temat, to wszyscy by wiedzieli, że dzieci tam zostały.