Telenowele mają to do siebie, że nawet jak chwilowo zainteresują, to po jakimś czasie nudzą się na tyle, że bez skrupułów można przerwać ich oglądanie. Pod tym względem ta nie wyróżnia się na tle innych. Ale za to wyróżnia się czymś (a raczej kimś) innym - Cukiereczkiem (F. Colunga). Dla jego gry, a przede wszystkim WYGLĄDU (ta cudowna hiszpanka i w miarę często ukazywana naga klatka piersiowa!!!;)... ślinka cieknie!) warto było oglądać tę, czasem śmieszną i nieprawdopodobną telenowelkę. Polecam!