Moj typ: Poly. Nie wiem po co w serialu, nie tylko tym zreszta, zawsze pojawia sie postac, ktora jest tak skrajnie glupia i niekonsekwentna, ze ostatecznie staje sie nienaturalna. W kazdym razie Poly jest dla mnie taka przerysowana postacia. Brak spojnosci razi: formalnie postac z zarzadu rodzinnej spoldzielni, najstarsza wiekiem, powinna byc silna, odporna, a jest ciagle sfochowana na Thomasa, jedynego z glowa na karku, nic nie wnosi poza destrukcją, targaja nią emocje jak nastolatka. Do wymiany!
Większość serialów dramatycznych ma taką postać i przeważnie grają je kobiety. Patrz chociażby na Breaking Bad i Skyler ;p
Widziałeś cały serial? Czy na razie część? Bo Polly jest kluczową postacią, gdyby nie ona Tommy zginął by nie raz.
1) Widzialem wszystko co do tej pory wypluli.
2) To ze jest kluczowa, a przynajmniej takie bylo zalozenie tworcow, zaznaczylem tez. Twierdze jedynie, ze postac do powierzonej funkcji nie pasuje.
3) Moze i by zginal, ona bez niego tez byc moze zginelaby pare razy. Moze pare razy wiecej:) Bez wzgledu na licytacje w tej kategorii jej stan emocjonalny oceniam niezmiennie: na poziomie historii tą panią nalezy hospitalizowac, na poziomie scenariusza postac zracjonalizowac i utwardzic.
Ale dlaczego zracjonalizować? Może ona jest nieracjonalna i już. Mało to takich ludzi jest?
Jaką funkcję dokładnie masz na myśli? Najstarszej w rodzie, czy skarbniczki w firmie Shelbych?
to może inaczej ugryźmy temat, może opisz jakąś sytuację w której Polly zachowuje się jak to ująłeś głupio, albo niekonsekwentnie? Wtedy łatwiej będzie mi zrozumieć co masz dokładnie na myśli, bo Twoja pierwsza wypowiedź jest raczej ogólna i dość lakoniczna i sugeruje raczej brak zrozumienia konstrukcji postaci i jej osadzenia w fabule.