Zaspałem i obejrzałem wszystkie serie dopiero teraz. Zajęło mi to równo miesiąc, idealna pora roku (listopad) i dobre tempo, żeby równo trawić historię. Należę do tych, którzy w ogóle nie czują rozczarowania. Tak, ostatni sezon jest inny, ale scenariuszowo totalnie konsekwentny i nie nazwałbym go gorszym. Ten serial ewoluuje od efekciarskiej sensacji do ponurego dramatu, taki jego urok. To historia o upadku imperium, trudno było oczekiwać, żeby do końca było efekciarsko i kolorowo. W mojej opinii 6 sezon ma bardzo duży ciężar emocjonalny, ciężko się patrzy na ten cień wielkości, zdziesiątkowaną rodzinę i słabnącego pod każdym względem Tomiego. Mnie bardzo zabrał okręt historii tej rodziny, że tak powiem. Po pierwszych zachwytach kadrami, kolorkami i muzą płynnie przeszedłem do wczutki w fabułę. Chyba to mnie do końca uchroniło przed rozczarowaniem i mi się wydaje, że to jest klucz do satysfakcji w odbiorze tej opowieści. Nawet w zmianie stylu formalnego opowieści można się doszukać celowości - kiedy rodzina była władcza, wielka i z sukcesami, obrazek był piękny, a hero shoty montumentalne, bo ich Świat był wow. Pod koniec zostały z tego smutne popłuczyny, co oddaje zarówno storyline, jak estetyka obrazu i odbieram to jako spójne. Jedna z moich ulubionych scen to akcja na torze wyścigów konnych, która wieńczy jeden z sezonów, majstersztyk. Dzieło kompletne, w moim odczuciu bardzo równe, bez znaczących nieścisłości scenariuszowych ani wad, pierwszy raz bez wahania daję dychę.
No jak masz ocenione tylko 2 seriale, to nic dziwnego, że ci się podobało. Sprawdź Rodzinę Soprano, Gomorre, Zakazane Imperium. Peaky Blinders to zwykła bajka.