Po początkowych dobrych odcinkach robi się równia pochyła. Miało być bardziej realistycznie, a znów jest standardowo komiksowo, czyli dobre kobietki są pokrzywdzone przez złych patriarchalnych mężczyzn. Sofia miała być swiruską, okazała się być coraz bardziej normalna i dobrotliwa, co prawda to Oswald dba o matkę i przybranego czarnego syna, a ona wybiła w pień mafijną rodzinę, ale to ona jest ta dobra, bo jako typowa feministka darowała życie mulackiej ulicznicy, a mścić się musi, teraz pewnie daruje życie mamusi pingwina i mulatowi, a potem zginie cały ten maroni, co będzie z pingwinem to zależy jak długi ma być serial, na pewno zgodnie z akcją me too i trendem to Sofia będzie zwyciezcą.