Nie powiem, że był to dobry finał. Odcinek był słabszy od poprzednich, aczkolwiek dalej dobry.
Zastanawia mnie, dlaczego nie dał wyjechać mu, zamiast tego zrobił to co zrobił. Mógł dać mu wyjechać po prostu i nie widzieć go więcej.
Ale po co miał mu pozwolić wyjeżdżać? Nic na tym nie zyskiwał.
Zabił vicka bo już go nie potrzebowal, a jego wiedza była dla niego zagrożeniem. VIC mógł w przyszłości zostać złapanym torturowanym i wyjawić informacje.
Zabicie dla Oza była kolejnym etapem jego planu, Vic zrobił co miał, nie był potrzebny.
Nie wiązał z nim żadnych emocji, bo Oz nie liczy się z nikim, tylko ze sobą. Jest klasycznym nracyzem, psychopata.
Nie zgodzę się. Nie podoba mi się i wątek i koniec z murzynkiem, i o ile spodziewałbym się, że Pingłin potraktuje go jak pionka, to zabił go jako wg. niego, ostatniego członka rodziny. Pierwszy sezon Pingłina kończy się dla niego odrzuceniem definitywnie starego świata. Jeśli chodzi o zakończenie to mogło być gorzej.