Serial ten miewał gorsze i lepsze momenty, ale takiego zakończenia to bym się w życiu po nim nie spodziewał. Rewelacja!
W pewnym momencie jak zastępcy zaczęli wybijać szefów miałem wrażenie że serial skończy się w drugą stronę i że to Vic zabije Oza bo to on przeciągnął ich na stronę Oza i byłby to niezły plot twist
To prawda, byłby to niezły zwrot. Jednak skończyło się jak się skończyło i szczerze mówiąc nic mnie nie zaskoczyło. Pomimo wielu zdarzeń ten serial był dla mnie dość wolny. Dobry, ale wolny. A to, że będzie drugi sezon było niestety również do przewidzenia.
Serio że niby Vic miałby zabić Oza? XDD to było absolutnie niemożliwe nieprawdopodobne i głupie. Całkowicie niezgadzało by się z charakterem tej postaci i było by poprostu strasznie głupie.
A czemu by nie ??? bo co ??? W wywiadach Farrel mówił że nie wiadomo czy wróci do roli Pingwina więc w tamtym momencie też wszystko było możliwe . Vic przeszedł przemianę w tym serialu z przestraszonego chłopca w OG- gansta , który nie widzi już problemu żeby do kogoś strzelać czy trzymać na muszce ( scena na lotnisku ) Głupie w tych wszystkich serialach czy firmach superhero jest to że większość bohaterów ma plot armor i co by się nie działo to i tak przeżyją
Farrel to mówi, że i w trzecim filmie będzie bo tak podpisał. Po sukcesie niewątpliwym pierwszego sezonu drugim mamy jak w banku po drugim Batmanie.
Tutaj miejscami była padaka niemiłosierna jak gościa unikały kule i szło mu często tak banalnie prosto wszystko, że nawet kobitka obok mnie, która nie siedzi w klimatach DC mówiła „za łatwo mu idzie”. Naiwne to wszystko tylko, że sporo osób wykonało dużo dobrej roboty nad tym wtórnym scenariuszem.
Pingwin nie mógł zginąć, bo jeszcze nie poznał Batmana. A zabicie Vica dla mnie było desperackim krokiem, żeby jednak na koniec zszokować widza i zrobić z trochę niejednoznacznego Oza po prostu skrajnie złą postać. Takie przekalibrowanie pod potencjalny 2 sezon. Moim zdaniem to było niepotrzebne i bardzo spłyciło tę postać. Żeby to było chociaż pod wpływem jakiegoś impulsu, a to się wydarzyło tak z niczego. Dla mnie to był najsłabszy moment w serialu.
Jak nie poznał Batmana, jak akcja serialu dzieje się po wydarzeniach z filmu? xd
Ok, tego Batmana akurat nie oglądałem i założyłem, że Pingwin to prequel. Dużo się jednak nie pomyliłem, bo to jest prequel, ale do drugiej części Batmana. Więc tak, czy inaczej Pingwin nie mógł zginąć w serialu.
Szczerze to też mam mieszane uczucia co do zakończenia. Ale po dłuższym zastanowieniu idealnie ono współgra z charakterem Pingwina. Od początku przecież było wałkowane, że jemu nie można ufać, bo jest on gotowy zabić każdego (nawet braci). Vic za to był młodym naiwnym chłopakiem, który dotychczas nie miał nic wspólnego z takimi gangsterami. Dlatego była to idealna postać, z którą mogli utożsamiać się widzowie. Naiwność Vica pokazuje tylko i wyłącznie jak my widzowie jesteśmy naiwni, bo uwierzyliśmy, że jakiś gangster liczy się z życiem ludzkim, bo dobrze płaci. A przypomnę, że Pingwin chciał prędzej dwa razy zabić Vica. Z drugiej strony świetnie to współgra ze sceną, w której okazuje się, że pozostawił przy życiu matkę będącą w stanie wegetatywnym, mimo że prosiła go prędzej, żeby ją zabił, bo nie chce stać się roślinką. Gościu naprawdę ma coś z głową. Nie do końca się więc zgodzę, że twórcy spłycili tą postać, bo Pingwin od początku taki był. Farrell niby mówił, że postać ta zmieniła się, ale ja jakoś tego nie dostrzegam...
Nie wątpię, że był do tego zdolny, ale powinien mieć ku temu jakiś powód, jakiś impuls. Braci zabił, bo chciał matkę mieć dla siebie. Samolubnie ją potem utrzymywał przy życiu. Natomiast Vica zabił, bo niby poczuł, że go osłabia? W ogóle mnie to nie przekonuje. Gdyby Vic stwierdził, że nie pasuje mu to, co robi Pingwin, gdyby chociażby chciał odejść, nie miałbym problemu, z tym, że Pingwin by mu na to nie pozwolił. Ale było przeciwnie - pokazał, że Pingwin może mu zaufać i że jest użyteczny. Takie zakończenie jego wątku było bez sensu. No, ale to moja opinia, po komentarzach widać, że dużej części widzów takie zakończenie się podobało.
Dokładnie takie same mam odczucia. Scenariuszowo tragicznie to rozegrali, tylko i wyłącznie w celu 'shock factor'. Bo jaki niby był sens zabicia Vica? Żaden. Że niby on go osłabia? Że ma do niego słabość? Że ktoś to wykorzysta? To gdyby do takiej sytuacji doszło, to mógł wtedy Vica olać albo zabić, a nie robić to za wczasu bez żadnego powodu. Każdy bandzior potrzebuje lojalnego pomagiera, a Oz nikogo takiego poza nim nie miał.
Serial z odcinka na odcinek pokazuje, że Oz jest pozbawiony skrupółów. Można uważać, że jest on niejednoznaczny do któregoś odcinka, ale będąc w połowie serialu już widz nie ma wątpliwości, że jest to skrajnie zła postać.
Vic był w stanie zabić wroga, ale nie był jeszcze gotowy zabić szefa, któremu tak wiele zawdzięczał. To dwie kompletnie różne sprawy. Taki scenariusz byłby możliwy, ale dopiero w kolejnych sezonach. Poza tym po co miałby go zabijać. I tak nie byłby jeszcze w stanie przejąć biznesu narkotykowego. Dopiero się uczył gangsterskiego fachu.
Samo zabicie Vica - ok, mocne zakończenie, ale fakt, że niespecjalnie mnie to to jakoś zszokowało. Natomiast fakt, że sam pingwin kończy tak, że torturuje swoją chorą matkę trzymając ją jako zakładnika żeby sobie popatrzyła na miasto z okna pomimo że jej obiecał jej wcześniej, że gdyby była w takim stanie to ją zabije. A on sam piętro niżej sobie tańczy z przebraną za matkę prostytutką, która mu szepcze do ucha jaka jest z niego dumna.... no przecież sam pisząc to zdanie myśle sobie kurde jakie to powalone, finał petarda.
Dla mnie jednym z zarzutów do serialu było to że jest troche zbyt grzeczny i pinwgin jest zbyt lubialny. Przepięknie mi tu zamkneli ryj takim zakończeniem i pokazali przemiane z ganguska cwaniaczka w villaina z krwi i kości.
Moim zdaniem tu żadnej przemiany nie było. Pingwin od początku był pozbawiony wszelkich możliwych skrupółów. Po prostu serial odsłaniał nam jego prawdziwe oblicze z odcinka na odcinek.
A tak, w zasadzie to się zgadzam. Przemiana polegała tu na tym, że mógł sobie pozwolić na to by być sobą, a nie jedynie cwaniaczkować bo dopiero piął się po drabinie.
Jak ktoś lubi polecam to ten kanał Io złoto jeśli chodzi o analizę seriali
https://youtu.be/NyWKIw_IVv8?si=cMK7lMZaVYnPeJSG
Mnie jakoś nie specjalnie zaskoczyło zakończenie. Właściwie od razu przewidywałem, że Victor ostatecznie zginie z rąk Pingwina.
Końcówka sezonu mocna- dobre wprowadzenie do 2giego. Vic powinien ,,zejść" już kilkukrotnie wcześniej. Gdyby tak na koniec Oz potraktował np matkę to byłoby wielkie booom, patrząc na tą niezdrową relację. Boże, pójdę chyba do piekła, ale ta końcówka miałaby większy potencjał :)