ale mam wrażenie, że trochę zmarnowali potencjał naprawdę dobrych aktorów przez scenariusz, który mógłby być dużo lepszy i bardziej odważniejszy, bo np. Czarnobrody to tutaj wydaje mi się jako taki dobry dziadek, a powinno być wręcz przeciwnie.
Faktycznie w trzecim sezonie zaczynają przynudzać. Jak zastrzelili kobietę od Flinta w zeszłym sezonie to już będzie z nią spokój a ona wciąż się tu gdzieś plącze. Więcej było polotu, akcji, sexu i w ogóle sami piraci zrobili się tacy jacyś leniwi i niemrawi. W planach mają 4 sezon tylko jak będą tak wlekli się z fabuła to nie wiem kto go będzie oglądał.
Łał.
Trzeci sezon nudnym?
Przecież tutaj nieustannie się coś dzieje, większość wątków błyskawicznie się rozwija, nie ma dłużyzn, suspens odpowiednio nakreślony, postaci i stosunki między nimi prą przed siebie, wykreowany świat też ciągle rusza naprzód. A to dopiero 5 odcinków.
I zapowiada się, że kolejne 5 podniesie poprzeczkę.
Jak nie ma wybuchów i cycków to znaczy, że nudno?
No w końcu to piraci a nie opera mydlana, owszem w poprzednich sezonach pomiędzy napadami kompulsywnego gadactwa było sporo akcji, ale w nowym sezonie moralizatorskie gadki i zastanawianie się nad sensem życia przeważa. No i humor, gdzieś się stracił, jest już tak poważnie że za chwilę żyłka w dupie pęknie. Jedyna zabawna scenka to jak Rackham zastrzelił gościa przy bramie. Na dodatek Silver jest miłosierny kwatermistrz, a Flint znów jak Jezus zdjęty z krzyża. Teach dobry tatuś dla Vanca. Chyba tylko Vance pozostał na swoim wysokim poziomie. WIĘCEJ LUZU scenarzystą życzę. ;-)