Zakładam ten wątek, ponieważ po lekturze wpisów na form można wnosić, że większość nie załapała, chociaż jest to wyłożone w dość oczywisty sposób. Otóż: serial "Black sails" nie opowiada o "przygodach nieposkromionych piratów", nie jest to też jakaś denna intelektualnie apologia zezwięrzecenia i ciemnoty(jak serial "Vikings). "Black sails" to historia o jednostce cięmiężonej przez opresyjne państwo(które stanowi funkcję opresyjnego społeczeństwa), tyle że ta jednostka, czyli Kapitan Flint, ma w sobie jakiś niesamowity i niszczycielski płomień(dlatego nie jest to też coś w rodzaju lewackiej opowiastki, jak film "Tajemnica brokeback mountain, tylko dzieło którego treść wykracza daleko poza jakiekolwiek myślenie polityczne). Oczywiście, Vane, albo Anne Bonnie, albo Jack to trochę odmienne perspektywy, ale główną postacią jednak jest Kapitan Flint.