Gracze zasiedli do stołu, karty zostały rozdane. Zaczynamy rozgrywkę.
Stawką jest hiszpański galeon ze złotem "urca de lima", jeden z wielu jakie transportowały złoto dla Hiszpanii.
Rozgrywce smaku dodaje wszędobylskie wojsko Angielskie, które robi co może aby białe plamy z map świata jak najszybciej usunąć, wraz z upierdliwymi dla Anglii piratami.
Klarują się cele graczy, pojawiają się ich cechy charakterystyczne. Pojawiają się kolejne postaci, znane z kart "Wyspy Skarbów", co dodaje dodatkowego smaczku (czy Ben, dowódca fortu, to słynny Ben Gunn, pozostawiony na wyspie skarbów?)
Dziwnym zabiegiem wydaje się oddanie władzy nad tym bałaganem pirackim w ręce kobiety. Zapewne miało to zadowolić rzesze potencjalnych widzów, domagających się damskich intryg. Tymczasem wychodzi chaos, bałagan i sex głównej szefowej w różnorakiej konfiguracji. Zgrzyt, ale da się to przełknąć.
Tu nie ma miejsca na ludzi uczciwych, dobrych, porządnych. Są tylko dranie i jeszcze więksi dranie. Kto zostanie zwycięski na końcu rozgrywki? Kto jest największym draniem? Żarłaczem wśród rekinów?
Fakt, że zakończenie było znane jeszcze zanim serial powstał (prequel Wyspy Skarbów) wcale nie psuje odkrywania kolejnych etapów fabuły, która zgrabnie wiedzie nas do celu, jakim wydaje się w tym sezonie, atak na galeon.
Jedyne co mnie interesuje, to ile sezonów dzieli nas od wizyty na Wyspie Skarbów", gdzie oszalały od podejrzeń Flint wybije tę część załogi, która wraz z nim uda się zakopać skarb.
Ten serial może się podobać. Jakkolwiek nie jest odkrywczy, ani (chwała najwyższemu) nie zaskakuje nadmiernym epatowaniem nagością i scenami seksu, posiada bardzo interesującą fabułę, i przedstawia jak by nie było, trudy i bolączki ciężkiego fachu pirata.