Jesteśmy po 4tym epizodzie 1 sezonu.
Jak oceniacie bohaterów, która postać podoba się Wam najbardziej?(i może dla czego?)
Dla mnie, jak na razie, najciekawszy jest kpt. Vane. Zagubiona dusza, wojownik o skrytym potencjale, żyjący nadzieją miłości. Nieszczęsny w swej brutalności i głupocie.
Ocena: 8/10
Ps. Można opisać i ocenić więcej niż jedną osobę ;)
Zdecydowanie Charles Vane. 1) Ta postać jest tak skomplikowana, że totalnie nie wiem, co może odwinąć. I za każdym razem jest to coś takiego, czego się nie spodziewałam (Wyspę Skarbów czytałam dawno). 2) Oraz tępy argument, jak na kobietę - wzrokowca przystało - TO CIAŁO! *_*
Drugi jest Jack, który zaskakuje niesamowitą mądrością i sprytem. Trzeci, Billy - rozbity między lojalnością wobec kapitana i obowiązków, a zwykłym, ludzkim poczuciem moralności.
Nie lubię natomiast Silvera. Irytuje mnie tak samo, jak Eleanor. Nie mam jeszcze zdania, co do kapitana Flinta.
Billy Bones - zajedwabisty aktor, póki co świetnie prowadzona postać z motywem lojalności u niego : ) No i aktor ma gabaryty, najprawdopodobniej najlepsza masa mięśniowa i rzeźba w tym serialu xd
Charles Vane - na początku mi powiewał, ale po 'wydymaniu' przez Eleanor po prostu stał się intrygujący i każdą scenę z jego udziałem przyjemnie się ogląda i nie mogę doczekać się, kiedy stanie ponownie na nogi. Drugi w kolejce do najlepszej rzeźby w tym serialu xd
Kapitan Flint - że gra go Toby to już wielki plus. Po ostatnim odcinku tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że ma aktor charyzmę <albo tylko ja to tak odbieram xd>. I fajne, dłuższe nieco włosy z małą kitką z tyłu głowy xD
Postacie kobiece, z przykrością to stwierdzam, albo mi powiewają albo mnie denerwują <i pewnie nie było to zamierzone..>; Eleanor zapowiadała się na fajną dzierlatkę z charakterem, ale zepsuli to już chyba w 2/3 odcinku : (
A najbardziej nie podoba mi się aktor od roli Długiego Silvera - coś mnie denerwuje jak widzę tę buźkę.. :x
Toby Stephens jedna z wielu zalet tego serialu. Dobrze że postanowiłam przejrzej jego filmografie bo dzieki temu trafiłam na "Black Sails" i jestem zachwycona!
Ja tam nie mogę oderwać oczu od niesamowitej Anny Bonny. Za każdym razem gdy ona coś mówi nie patrzę na napisy tylko na nią i potem nie wiem o co do końca chodziło w rozmowie ;)
Z kolej Charles Vane jest dla mnie przerysowany i kojarzy mi się z bad guyami z dawnych filmów karate klasy D, które oglądałem mając 10 lat na VHS :) No i idealna rzeźba w takich warunkach. W takim np "Spartacusie" to przejdzie bo mamy do czynienia z ludźmi ćwiczącymi walkę ale też rzeźbę by jako tako wygladać na arenie. A tu nagle w XVIII wieku na Bahamach pojawia się gość który urwał się z wybiegu kulturystycznego.
Ciekawymi postaciami są z pewnością kapitan Flint i Rackham, który jest takim trochę Littlefingerem, tylko o mniejszym możliwościach ;)
Moją ulubioną postacią jest zdecydowanie Kapitan Flint z dwóch powodów.
Po pierwsze jest to bardzo skomplikowana postać, która z odcinka na odcinek coraz bardziej mnie zaskakiwała. Uwielbiam takie postacie szalonych przywódców którzy nie cofną się przed niczym, nawet morderstwem, by osiągnąć swój cel.
Po drugie Toby Stephens dla którego zaczęłam oglądać ten serial i który gra rewelacyjnie, sprawiając że mimo iż Flint jest postacią bardziej negatywną to nie sposób go nie lubić.
Oprócz Flinta lubię jeszcze Billy'ego, bardzo dobrze zbudowana postać rozdarta wewnętrznie oraz Jacka i Anne Bonny którzy są najciekawszą parą w tym serialu.
Nie lubię Mirandy Barlow oraz Eleonor i jej ojca. Reszta jest mi na razie obojętna.
Pan Scott - najbardziej denerwująca i irytująca postać w serialu. ciągle łazi po odcinkach i ma się za wielkiego pana, choć jest maszynką do zbierania bawełny. do tego ciągle gapi się na blondynę jakby chciał ją przelecieć, co pewnie jest prawda. mam nadzieje, że szybko zginie.