PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=282083}

PitBull

2005 - 2008
8,2 79 tys. ocen
8,2 10 1 79097
8,1 9 krytyków
PitBull
powrót do forum serialu PitBull

Kolejne podsumowanie po zakończeniu trzeciej serii Pitbulla, znaczy się.
Zacznę od reżyserii - po pierwsze, widać wyraźnie, że to nie Vega zajął się realizacją odcinków. Po drugie, każdy reżyser miał tylko jeden dobry odcinek, reszta robiła się tak bezpłciowa, że człowiek tracił rachubę, czy zmienił się już reżyser, czy jeszcze nie. Potężny minus.
Postacie: ładnie kontynuowano wątek miłosny Gebelsa, ale wręcz gówniano go skończyli. Despero przez cały ten ślub stał się ciepłą kluchą, to już nie ten sam dobry Sławek. Igor trzymał poziom, ale cała jego historia z Renią to porażka.
Właśnie, postać Renaty - uboga, że aż zęby bolą. Nie dość, że pojawiała się za rzadko, to jeszcze była irytująca. Wręcz smutna. Żenująca. Żałosna. Nie wiem, czy to wina aktorki, czy scenarzysty, który ją stworzył. Po prostu bieda. I po jaką cholerę uśmiercali Monikę? Gdyby ona przeszła do trzeciej, sikałbym z radości. Tymczasem Renia jest uboga i tyle. To ją mogli odstrzelić pod Parolami.
Łapka - postać, na widok której towarzyszyły mi uczucia ambiwalentne... Postać naprawdę ciekawa, choć może trochę przesadzona ze swoją 'porywczością', przez co zrobiła się aż śmieszna. Aktor nawet dobry, w każdym razie dużo lepiej od Renaty.
Drobna refleksja - Nielat i Monika to postacie tak wyraziste i prawdziwe, że aż strach. Nowa dwójka była po prostu komedią.
Słówko o Barszczyku - dobrze, że dalej był takim pierdołą i cwaniakiem, jak w poprzednich seriach. Postać utrzymała poziom.
Przeżyłbym fakt, że uśmiercano po drodze mnóstwo wątków i postaci, ale Kmieciaka nie mogę odżałować. Tego gangstera polubiłem po wywodzie w kiblu (kiedy Gebels kładł mu płytki) nad Inwokacją z Pana Tadeusza. Po kiego go uśmiercali? Akurat na koniec? -,-
Scenariusz - równia pochyła w dół... Na początku myślałem sobie, że pomysł z prawdziwymi sprawami jest dobry. Tymczasem chyba tylko 2-3 sprawy były całkowitym wytworem wyobraźni twórców. Przez to odcinek był przewidywalny, jedynie życie prywatne bohaterów było ciekawe, choć i tu zdarzały się wyjątki (vide Igor i Renata).

Szczerze? Na trzecią serię czekałem jak na zbawienie, a tymczasem miałem okazję obejrzeć gniota. To znaczy, dobrze się oglądało tę serię, ale to już było za mało pitbullowate. Coraz bardziej przypominało mi, o zgrozo! Kryminalnych, ze swoją teatralnością. Niemal wszystko zostało ulizane i wygładzone. A tę cenzurę mogli sobie darować już. Druga seria na tym utraciła, ale trzecią już pogrzebała na amen.
Pierwsza, rzecz jasna, najlepsza. Druga była również genialna i nie grała na tytule. Trzecia seria zaś pokazała, że wszystko można spartaczyć. Nie było źle, ale mogło być DUŻO lepiej. Naprawdę dużo.