Poważnie? To upokażanie polskiej służącej jest żenujące od samego początku, ale dwuznaczny tekst "Go Polish something" w 12 odcinku drugiego sezonu to już istna przesada. Żal mi Zuzanny odgrywającej tę role. Ah Amerykanie. Wszystko wam uchodzi na sucho.
Mnie zawsze zadziwiało to, że Dorota po latach mieszkania w Stanach wciąż mówi niegramatycznie po angielsku. Przebywając ciągle z ludźmi posługującymi się tym językiem jest to moim zdaniem wręcz niemożliwością. Szkoda, że twórcy postanowili pójść w tak banalny stereotyp.
Aktorka grająca Dorotę mówi po angielsku idealnie z dialektem,wystarczy obejrzeć wywiady,po prostu grając Dorotę miała tak mówić zupełnie nie wiem dlaczego
Myślę, że jesteś przewrażliwiona. Służąca nawet jeżeli jest upokarzana to przecież nie ze względu na pochodzenie.
Nie wiem w jaki sposób oglądałaś serial, ja oglądam go z angielskimi napisami. Polish w języku angielskim ma 2 znaczenia. Pisany wielką literą oznacza polski, a małą- polerować. Blair miała na myśli te drugie znaczenie. Tak więc Amerykanie w żadnym stopniu nie upokorzyli sprzątaczki pod względem pochodzenia ;)
Wiem o chodziło z tym 'go polish something', ale tekst w takim stylu padł dosłownie RAZ (jestem na początku trzeciego sezonu, nie wiem jak jest dalej). Nie czuje się z tego powodu upokorzony, postać Doroty jest zabawna, zwłaszcza gdy mówi w ojczystym języku.
Blair wielokrotnie pogardliwie wypowiada się, np. na temat biednych. Czy to znaczy, że cały serial wyśmiewa się z biednych ludzi żyjących w Broolynie?
Czepiasz sie. Nie uwazam, by bylo to obrazliwe, ale nawet jesli bylo - a to Polacy nie robia sobie zartow i nie posluguja sie stereotypami odnosnie innych narodow? Np. Niemcow czy Rosjan? Roznorodnosc jest fajna i roznice miedzy narodowosciami sa ciekawe, a nawet zabawne. Wiecej dystansu do siebie :)