na początku byłam wielką fanka Chair, ale teraz uważam, że nie ma sensu tego dalej
ciągnąć. Uważam, że Chuck powinien sobie znaleźć nową dziewczyne, obojętne mi kto
to będzie, może być nawet Serena (wiem że są przyrodnim rodzeństwem, ale zawsze
chciałam zobaczyc ich razem :D po za tym to jedyna para oprócz Nate'a i Jenny i na razie
Dana i Blair, która ze sobą nie spała.) A jeśli Chuck nadal chciałby wrócić do Blair, to
powinie znów stać się zły. Tak naprawde Blair najbardziej go kochała i wracała do niego,
kiedy ten był złym chłopcem (może B właśnie takiego C najbardziej kocha, ale nie zdaje
sobie z tego sprawy), a kiedy C jest dobry, to go olewa. Gdyby C znalazł sobie
dziewczyne, to wtedy B zdałaby sobie sprawe że C nie będzie wiecznie na nią czekać i
coś by wreszcie zrobiła. Podobało mi się zakończenie odcinka 5x15, kiedy Dan nadal
chodził samotny myśląc o Blair, a Chuck poszedł do łóżka z Aleksandrą :D. A po za tym
reżyser źle to rozegrał. Wszystko było ok do 4 sezonu, C powiedział B, żeby ta była z L itp.
I w 5 sezonie powinni się wgl nie spotykać, tylko żyć swoim życiem, tak jak to robią B i
Nate. Wtedy B mogłaby być z D, C z kimś tam itp. A jeśli chcieliby ich znowu połączyć, to
np. w finale znowu by się spotkali, odżyłyby dawne wspomnienia i wróciliby do siebie. A
nie jak teraz, robią z ich "związku" opere mydlaną. I wcale nie jestem fanką Dair, uważam
że do siebie nie pasują, w końcu B to "królowa", a D to samotny chłopiec z Brooklynu.
No, ale jeśli C znalazłby sobie dziewczyne, to myśle że Dair by mi nie przeszkadzało. A wy
co sądzicie?
Wierz albo nie, ale wczoraj cały dzień myślałam o moich koncepcjach na resztę tego sezonu, i też stwierdziłam że najlepszym rozwiązaniem na obecną sytuację było by wprowadzenie nowej kobiety do życia Chucka. I nie jakiejś Evy, łagodnej i strachliwej która wręcz robiła wszytko żeby się mu przypodobać, ale najprawdziwszej charakternej złośnicy, przy której Chuck odzyskał by dawny pazur. B mogła by wtedy być z D i przynajmniej do końca tego sezonu sytuacja by się jakoś rozluźniła. Bo nie oszukujmy się, poza setkami przypadkowych kobiet Chuck spotykał się jedynie przez dłuższy okres czasu z Blair i Evą (niewiem czy z Rainą łączyło go coś głębszego).
No mi się też tak wydaję, że powinien być z kimś innym, ale nie żeby się zakochał na zabój, ale żeby Blair zaczęła działać, snuć intrygi przeciwko jego dziewczynie i żeby między nimi zapanowało napięcie w stylu kocham Cię i nie na widzę. Od 1 odcinka jestem ich fanką i uwielbiam ich razem i osobno, ale nie wyobrażam sobie, aby teraz się zeszli i do końca Plotkary tworzyli by szczęśliwą, udaną parę. Do tego dochodzi kwestia Dana. Nie wierzę, że to co czuje do Bleir to tak nagle minie, bo on ją naprawdę po kryjomu kocha i robi dla niej bardzo dużo. Wydaje mi się, że jednak coś z tego będzie, ale pytanie czy na długo? Najgorsze w tym wszystkim, że go polubiłam i chciałabym, aby coś z tego było. Z przygłupa i ćwoka zrobił się naprawdę fajny chłopak, przeciwieństwo Chucka i to dla Blair może być taką świeżą odmianą. Czuję się trochę jak zdrajca kibicując mu, bo już sama nie wiem z kim chciałabym widzieć Blair. To chyba zależy od tego jak potoczą się ich dalsze losy. Jak wszyscy piszecie Chair sie przejadło i naprawdę potrzeba czegoś nowego, aby na nowo wszyscy zaczeli im kibicować. W pierwszych sezonach te ich intrygi przeciwko sobie były zabawne i fajne, raz się kochali, raz się nie cierpieli. To pobudzało widza, ciągle wyczekiwaliśmy kiedy rozwikła się jakaś intryga i się pogodzą, a później znowu nastąpi nutka dramatyzmu. Ciągle nas trzymali w napięciu. Więc chyba będzie lepiej jak ich uczucia się skomplikują......Sama już nie wiem,.
Mam ogromny sentyment do Chair, ale macie racje to opera mydlana. Pomimo tego, nie potrafie ogladac Chucka z inna kobieta, gdy kocha kogos innego niz Blair, to chyba jednak jest mu to potrzebne.
Mi od kilku odcinków jest obojętne, co tam się dzieje. Te podchody Blair i Chucka trwają już tak długo, że chyba większość straciła zainteresowanie. Ja już wolę nie myśleć z kim Blair będzie, tylko poczekać. Ciekawe,jak długo ;)
a ja w dalszym ciągu kibicuje chair, taka miłość zdarza się tylko raz, co do dana to w ogóle do niej nie pasuje. Faktem jest że robi się poniekąd opera mydlana ale mam nadzieję że Chair przetrwa i finał będzie należał do nich!
Moim skromnym zdaniem stała partnerka dla Chucka jeszcze bardziej popsułaby jego postać. Scenarzyści powinni stworzyć dla niego zupełnie nowy wątek, najlepiej nie miłosny. Chuck powiedział kiedyś Blair, że jeśli zapomni kim jest, to powinna pamiętać, że on jest Chuck Bass i ją kocha. W tym sezonie Blair kompletnie zapomniała kim jest - z wrednej, wyniosłej (ale w gruncie rzeczy pozytywnej) królowej Manhattanu stała się nudną, płaczliwą, kompletnie niezdecydowaną postacią. Fajnie by było, jakby Chuck przestał siedzieć na kanapie z pieskiem, zajął się swoim biznesem, wyjechał na jakiś tydzień do Tajlandii... albo chociaż zorganizował weekend stracenia ;) Blair w tym czasie mogłaby powoli podnosić się z tych wszystkich traum, które ostatnio przeżyła. Mogłaby zorganizować jakąś intrygę przeciwko Georginie, znaleźć jakieś zajęcie dla siebie - brak studiów i bezrobocie źle na nią wpływa. Tak na dobrą sprawę wszyscy jej znajomi pracują, może pomogłaby matce przy najnowszej kolekcji, wydaje mi się, że do tego by się nadawała. Cieszyłabym się, gdyby Plotkara znowu stała się serialem o życiu UES, a nie tylko o nieszczęśliwych miłościach. Tragizmu, zawodów i łez było już wystarczająco dużo. A kiedy znowu Chuck będzie mógł spokojnie powiedzieć "I'm Chuck Bass", a Blair zacznie realizować się w czymkolwiek (niech chociaż jedną dobrą imprezę zorganizuje) to wtedy ewentualnie będzie czas na rozwijanie wątku Chair - bo takie Chair kochali widzowie ;D