Zawsze oglądając tego typu seriale zastanawiałam się, czy obraz życia ukazany w nich ma swoje
odbicie w rzeczywistości. Szkolne królowe, loserzy, imprezy za tysiące dolarów i wszystko co
możemy oglądać w Plotkarze. Ma ktoś z Was wiedzę jak jest naprawdę?
Mnie też to zawsze zastanawiało. Czy tak właśnie wygląda życie na Manhattanie? Mam nadzieję, że nie będę musiała przeszukiwać google, bo ktoś nam tutaj odpowie :3
Dołączam się do pytanie, ja zawsze myślałam, że tak jest, może właśnie dlatego marzę jechać do Nowego Yorku :*
Sądze, że tak jest i nie tylko na UES. Są dziedzicami rodzinnych fortum, od urodzenia mają pieniądze, a im człowiek zamożniejszy tym więcej wydaje na przyjemności. Spotykają się we własnym kręgu, snobistyczne szkoły, każdy każdą/każda każdego zaliczy, czasem jakiś romans z kimś z ''nizin'', ale to tylko przelotnie, bo pobierają sie we własnym kręgu i bogatsi stają się coraz bogatsi.
Bardzo możliwe że tak jest... Bardzo chciałabym przeczytać historię czy opinie kogoś, kto się obraca w takich kręgach (choć to raczej mało prawdopodobne) albo chociaż kogoś, kto miał styczność z takim środowiskiem.
Pół zartem, pół serio :)
h ttp://kobi eta.onet.pl/zdro wie/zycie-i-zdr owie/tak-zyja-corki-zam oznych -rodzicow/eg3l6
(pisane razem)
Ciekawy artykuł, choć trochę jednostronny i stereotypowy - pokazuje, że jeśli ktoś jest bogaty, to zaniedbuje swoje dzieci, a te dzieci wyrastają na rozpieszczonych nierobów. A przecież są też dzieciaki z bogatych rodzin, które są wykształcone, zainteresowane własnym rozwojem.
jaja sobie robicie? oczywiscie ze tak jest! bananowa mlodzierz ktora na dobra sprawe jest w kazdym kraju ,a jak wiadomo w ameryce zawsze na najwieksze skale , przecierz tam jest przedstawione zycie na upper east side , st barts , hamptons itd itp nie od ddzis wiadomo ze to najbogatsze dzielnice , kurorty itd,itp i nie od dzis wiadomo ze taka mlodziez istnieje i zawsze istaniala
przecierz przecierz przecierz.
Już nie wspominam o wielkiej literze na początku zdania i czymś tak abstrakcyjnym jak przecinki.
przecierz przecierz przecierz.
Już nie wspominam o wielkiej literze na początku zdania i czymś tak abstrakcyjnym jak przecinki.
sory, ale nie skupialam sie na mojej wypowiedzi pod wzgledem gramatycznym, a ty sie czepiac nie musisz , bo to nie jest zadna oficjalna wypowiedz...
Wybacz. Słowo "przecierz" tak mnie zniesmaczyło, że nawet nie wypisywałam innych błędów.
Sądze że tak jest. Myślę że nawet w serialu nie ukazywaliby czegoś co może być fikcją, musieli się na czyms wzorować choć w małym stopniu. Niestety choćby u nas pojechac do takiej Warszawy nie udałoby się nam tego zauważyć gdyż moim zdaniem w całej Europie nie ma takiego prestiżu jak tam. Stany to całkiem inny świat i cokolwiem bym nie usłyszała co takiego się tam dzieje nie zdziwiłoby mnie to. ; )
W Polsce też tak jest. Wystarczy pojechać do szkół międzynarodowych i pogadać z tamtymi uczniami - o tym jak spędzają czas wolny, wakacje, co dostają w prezencie od rodziców.
To ze sie na czyms wzoruja, nie znaczy ze jest to przedstawione 1:1...
To jest serial o zyciu bogatych dzieciakow, a nie dokument. Tutaj kazdy odcinek musi byc 'o czyms', cos sie musi dziac, przeciez napchane sa tez rozne zbiegi okolicznosci ktore wydaja sie byc grubymi nicmi szyte. Zaloze sie ze czesc opiera sie jakichs historiach wzietych z zycia, ale to tak jakby pozbierac historie od kilku takich grupek przyjaciol i wpakowac w jedna serialowa. Nie chce mi sie weirzyc ze oni caly czas, non stop sobie szaleja, okazuje sie jakas bogata babeczka jest ksiezna i ktos przypadkowo poznaje jej syna ktory podaje sie za kogos innego (watek z 2giego sezonu) to jest po prostu mocno naciagane.
Oczywiście, że taki świat istnieje, ba ! podobne sytuacje można zaobserwować również w Polsce, może nie są one identyczne ale opierają się na podobnym schamcie - luksus, życie w zamkniętej klice, snobizm itd
Oczywiście, że takie życie istnieje. Nie pamiętam która dziewczyna o tym opowiadała. W każdym razie była to córka jakiegoś znanej polskiej osobistości mieszkającej w Stanach. Ona pracowała nawet w NYT. Właśnie ona opowiadała, że chodziła do tej szkoły i są tam różne grupy, mimo, że wszyscy są bardzo zamożni to są tam takie sama podziały na tzw. "gwiazdeczki" i ludzi normalnych.
już wiem, Zuzanna Głowacka http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/nowy-jork-zuzanny-glowackiej,66487.html
Żartujesz sobie ? No jasne, że istnieje, nie tylko w US . Również w Polsce, wiem co mówię .
Miałam okazje być w NJ kilka razy... Co prawda na Manhattanie tylko bardziej 'pozwiedzać'.. plątac się można tam setkami godzin po ulicach i mam wrażenie że Plotkara przerysowała cały Nowy Jork o jakieś 359 stopni . :) Ludzie tam żyją swoim życiem jak my tu.. bardziej są zwariowani niż tacy wyrafinowani.. owszem WALL STREET to centrum fiansowe są ogromne siedziby do nieba.. ale limuzyny przed każdą z nich, czy przed hotelami nie widziałam tak jak to pokazane w GG.. ze 2 się przewinęły...
Tak że moim zdaniem NJ bardziej jest to miasto szaleństwa dobrej zabawy, ale nie takiej z Plotkary tylko hm.. SWAG STYLE.. jedynie właśnie Wall street tam jest coś jak Plotkara...
W ogóle moim zdaniem cały klimat Plotkary jest pokazany bardziej w BRYTYJSKIM stylu... ubiór 'inne' zachowania i w ogóle jak dla mne Angielski klimat, a Nowy Jork właśnie kojarzy się Swag style, tam pełno a raczej sami Swaggerzy. :)