Chciałabym Was spytać o opinie na temat najbardziej nielubianego bohatera, Waszym zdaniem.
Według mnie jest to absolutnie Serena. Choć na początku to przecież Blair miała odgrywać rolę "tej złej", to nie da się pominąć faktu, że to nasza kochaniutka van der Woodsen jest wielką manipulantką i intrygantką. Egoistyczna, zapatrzona w siebie, myśli, że wszystko jej się należy. Gdy kłóci się z Blair jest niemalże agresywna. Woldorf nie raz powtarzała, że Serena bywa zazdrosna, gdy to nie o niej się w danym momencie mówi.I to prawda! Pseudo-idealna blondynka wszystkich zwodzi. Gdy "wybierała" między Danem a Natem, w jednej chwili rozmawiała z jednym przez telefon, a później patrzyła się słodko w oczy innemu. Ponadto jej wtrącanie się w każdą sprawę... Źle potraktowała Juliet, która przecież działała pod presją brata. Pomimo tego, że ta dziewczyna nie postępowała najlepiej, to jednak dziwię się, że Nate się za nią nieco nie wstawił... I to samo z Ivy Dickens- ok, rozumiem, że fakt, iż jakaś oszustka mieszka w Twoim domu nie jest czymś codziennym. Ale widocznie Cece musiała być wdzięczna fałszywej Charlie za to, że była przy niej- i to w tym przypadku bezinteresownie- podczas choroby. Sądzę, że chociażby przez szacunek do zmarłej nie powinno się kłócić o ten testament. Jaka byłam szczęśliwa, gdy Serenkę wyrzucono ze Spectator. Od razu, gdy nadarzyła się okazja, zachciało się jej pobawić w GG, raniąc przy tym innych.
Ciekawa jestem, jakie są Wasze opinie. Według mnie prawie wszystkie problemy zaczynają się od tej całej Sereny, która mam wrażenie, że nie szanuje nawet najbliższych przyjaciół. Od czasu do czasu ujawnia swą ludzką twarz, ale to i tak za mało, by być lubianą postacią... Przynajmniej przeze mnie.
nic dodac, nic ujac - tez najbardziej przez ostatnie pare sezonow nie lubie sereny.
ja pamiętam, że nawet na początku ją lubiłam, ale właśnie gdzieś z 3-4 sezonem po prostu nie mogę na nią patrzeć. Chociaż w 5. miarka się przebrała, gdy próbowała odwrócić uwagę od Loli. I nie wierzyłam, gdy napisała tak maksymalnie narcystyczny post o o sobie na GG. Ta dziewczyna powinna dojrzeć, tak jak zrobiła to Blair, bo zachowuje się gorzej niż małe dziecko.
Scenarzyści odstawiają takie komedie ostatnio że w sumie nie wiem czy jest jakaś postac w tym serialu którą tak naprawdę lubię (może Dorota?). Każdy bohater w tym serialu prędzej czy później robi coś takiego że ciężko go po tym darzyć jakimiś pozytywnymi uczuciami. Serena mnie irytuje samym sposobem mówienia, obie z Blair niby przyjaciólki a świństwa robią sobie na każdym kroku. Wymęczyłam ostatni sezon, ten finałowy też zamierzam obejrzeć ale napewno nie jest to to samo co w sezonach 1,2.
zgadzam się co do Sereny,jest fałszywa i arogancka.A jako plotkara to już w ogóle szkoda słów.Osobiście też nie lubię Dana za jego miłość do Blair,za naiwność....i denerwuje mnie Bass Senior...z tym jak potraktował Chucka
fakt, ze serena wzbudzała sympatie na poczatku, kiedy to ona była dobra a blair 'ta zła' (chociaz blair lubiłam od zawsze). Pirewszy sezon kiedy miedzy danem i sereną rozwijalo sie uczucie, tak niepojete przez wszystkich, bo dan przeciez outsider a serena taka dziewczyna z wyzszych sfer. I wlasnie wtedy byla w porzadku, kiedy zaprzeczala swoim zachowaniem tym zlym stereotypom o bogatych dziewczynach, potem juz je tylko coraz czesciej i bardziej potwierdza
Ja mimo wszystko Sereną lubię(albo mam do niej przynajmniej jakiś sentyment, bo to przez Blake oglądam ten serial i to ją najbardziej na początku lubiłam...), no i nie dałabym jej miana "Najbardziej wredna, nielubiana postać". (jak już może być nią Jenny)
"Ponadto jej wtrącanie się w każdą sprawę..." - ej, jak już to zarzut dla Blair ! :D
" Źle potraktowała Juliet, która przecież działała pod presją brata. " tego to w ogóle nie rozumiem. SERENA ŹLE POTRAKTOWAŁA JULIET ?! Przecież ta ją naćpała i zostawiła sama w hotelu (Ben nie miał z tym nic wspólnego, sam aż mówił to Nate'a, że S jest w niebezpieczeństwie, a więc nie działała pod jego presją), a S stanowczo odmówiła gdy mówili, że powinna na nią nasłać policję ! Nawet pretensji do niej nie miała, mimo, ze przez nią mogła zginąć! Wąty miała jedynie do Lily za to oświadczenie !
Jak ja bym miała się jej czepiać to przede wszystkim bycie plotkarą i sprawę z Lolą (ten post o sobie ! ;o) i za zachowanie pod sam koniec 5. sezonu (szczególnie ostatni odcinek). No, ale ona od samego początku kochała Dana (mimo tego całego D czy N -zawsze niestety już za późno stwierdzała, że woli D<choć ja i tak wolę Serenate :D>) przed ślubem powiedziała powiedziała Blair o swoich uczuciach. A B? Wiedząc o tym i tak się z Danem związała, żeby potem szybko porzucić dla C. Nawet nie wiadomo czy B kiedykolwiek kochała Dana....
w sumie w niektórych kwestiach masz rację, ale ta ostatnia akcja z nagraniem filmiku (swoją drogą scena niemalże identyczna jak wtedy, gdy pokazywali zdradę S. z Natem) to po prostu jakiś absurd. Nie wiem czemu mam wrażenie, że Serena zarówno jak jej mamuśka (od początku wydawała mi się fajna, ale to co ta kobieta zaczęła wyprawiać ze spadkiem, Ivy i Charlie górą!, oraz z małżeństwem rozsierdziło mnie od środka :D) są wyrachowanymi osobami bez serca.
Bo tą są dwie kobiety kochające pławić się w luksusach, bycie w centrum uwagi, użalające się na sobą i które nie wiedzą kogo w końcu kochają. Jaka matka taka córka. Jedna jak i druga mają swoje za uszami i przeszłość którą każdy chciałby wyciąć z życiorysu. A świętoszki udają dla ich '' snobistycznego światka''. Lili lubiłam, Serene starałam się polubić od 1 odc., bo przecież taka główna ''dobra'' bohaterka była, która chce pogodzić się ze swoją ''przyjaciółką''' B, a tak naprawdę to wyrachowana sucz, która chce mieć za wszelką cenę to na co ma ochotę, a wiecznie stwarza pozory poszkodowanej dziewczynki. Od początku te dziewcze mnie irytowało. Nie wiem czemu, ale Blair najbardziej lubię. Nawet od pierwszego odcinka jak zagrała zołzę i była wredna dla wszystkich.
Mam tak samo. Kiedy patrzę na Serenę tylko jedno słowo ciśnie się na usta. Blair jest po prostu prawdziwa, jaka by nie była. :)
A co do uczucia między Blair a Danem ja tego związku nigdy nie lubiłam bo on nie był prawdziwy ja miałam takie wrażenie że Blair w pewnym momencie pomyliła przyjażń z miłością bo zobaczcie ona tak naprawdę nigdy nie miała prawdziwego przyjaciela (w sensie chłopaka) i to było dla nowe dlatego się pogubiła bo czy jest jakieś inne wyjaśnienie tego dlaczego nie powiedziała mu ,,kocham cię" bo ja jakoś nie wierzę w to co powiedziała Serena że Blair się bała bo tyle razy się sparzyła tym słowem gdyby naprawdę go kochała to by się nie wahała i wyznała by mu to wtedy gdy on to zrobił ;) Ale to jest moje zdanie a co wy uważacie na temat tego wątku miłosnego?
a ja uważam że do tego wątku nigdy nie powinno dojść,rozumiem przyjazń miedzy nimi,ale nie miłość.Dan był naiwny wierząc że kiedykolwiek usłyszy od niej słowa ''kocham cie''.Jej miłości do Chucka żaden inny nie jest w stanie zastąpić,więc jak dla mnie Dan nawet nie powinien probować
W pełni się z tobą zgadzam Blair i Chuck są dla siebie stworzeni lączy ich prawdziwa miłość przeszli razem wiele co jeszcze bardziej wzmocniło ich wiez ;p
Bo Blair w przeciwieństwie do Sereny jest prawdziwa.
Od początku była sobą. Nigdy nie udawała kogoś innego.
Sama powtarzała, że jest największą s**ą w mieście i lepiej z nią nie zadzierać bo wrogów niszczy bez skrupułów.
Swoje przywary jak "mściwość", "wyrachowanie", "przebiegłość" zawsze podkreślała jako zalety.
Nikomu nie mydliła oczu. Nie udawała świętej.
Zresztą motto Blair mówi samo za siebie - "Nie możesz sprawić, by wszyscy Cię kochali, ale możesz sprawić, by się Ciebie bali."
A Serena jest fałszywa. Bo udaje kogoś serdecznego, dobrodusznego i uczciwego do bólu a jak przychodzi co do czego to jest jeszcze gorsza niż Blair. Potrafi wbić nóż w plecy najlepszej przyjaciółce/ mężczyźnie, który jest ponoć miłością jej życia/ baaa nawet własnej matce... ale nie potrafi dostrzec winy w sobie.
Zgadzam się z poprzednimi wypowiedziami Serena to taki wilk w owczej skórze nigdy nie wiesz kiedy zaatakuje z pozoru dobrotliwa uczynna a tak naprawde zepsuta do szpiku kości w tym piątym sezonie to już wogle mnie irytowała swoim zachowaniem np w 10 odcinku w tym w którym doszło do wypadku Serena zamiast myśleć o tym kogo Blair naprawde kocha to wolała pomóc louisowi komukolwiek pomóc z uczuciami do Blair byle tylko Dan z nią nie był albo w ostatnim odcinku to już wogle odwalała.Ona kiedyś była zupełnie inna mimo że należala do elity to nie zachowywała się jak rozpieszczona zadufana w sobie idiotka.Z plotkary nie lubie też Dana nie tyle za zachowanie co za fryzure (wiem głupie)ale irytuje mnie tymi swoimi długimi kłakami ;)Chociaż w sumie on też czasami mnie denerwował np tym że oczekiwał od Blair że będzie taka jaką on stworzył w książce tu akurat Serena miała racje ;D
zgadzam sie, jednak ja zawsze najbardziej bede nienawidzic Jenny. Nie wiem czemu, staralam sie ja polubic i wgl, no ale nie dalam rady! Po prostu nie cierpie tej postaci i ciesze sie ze juz jej nie ma bo nie moglam patrzec na jej gebe
Ja tam ją lubiłam do chwili gdy zaczęła się malować jak szop pracz xd Potem zrobiła się taka wredna, że ją szczerze znienawidziłam. ;>
Tu się nie zgodzę. Georgina jest wredna, paskudna i zła, ale przynajmniej się z tym nie kryje. Ja ją na swój sposób lubię - jej pojawienie się zawsze niesie ze sobą ciekawą intrygę. Natomiast Serena jest fałszywa i tego w niej nie trawię. A Jenny jest po prostu pandą w ludzkiej powłoce, która zaczęła się ujawniać:P
Serena okropnie denerwująca to mało powiedziane, czasem mam ochotę wręcz udusić ją przez monitor. wkurza mnie nawet jej sposób mówienia, jak już ktoś napisał. kończę dopiero 3 sezon, a Sereny po prostu NIENAWIDZĘ. jak ją widzę to od razu się we mnie gotuje. jest egoistyczną manipulantką. uważa, że wie, co jest dla innych najlepsze, a tak naprawdę kieruje się własnymi pobudkami. albo w kłótniach z Nate'm, kiedy byli razem: zawsze, kiedy ona zawiniła, odwracała kota ogonem i ostatecznie to on miał wyrzuty sumienia. kiedy chciała rozbić małżeństwo Lily i Rufusa, bo nagle jej tatuś zakochał się w Lily i przypomniał sobie o rodzince - przerosła samą siebie. w 1 i 2 sezonie była w miarę okej, chociaż pod koniec 2 już nie lubiłam Sereny. teraz jej nienawidzę.
na początku Serena wydawała mi się "tą dobrą" a Blair "tą złą". nie mogłam znieść ciągłego knucia Blair przeciwko innym, jej wyniosłości i wywyższania się nad innymi. teraz Blair uwielbiam. bo w przeciwieństwie do Sereny, ona jest prawdziwa i szczera w tym, kim jest.
i do Dana nie potrafię się przekonać. brakuje mi w nim stanowczości. taki z wyrazem, a jednocześnie bez wyrazu, nie potrafi ostatecznie powiedzieć, po czyjej jest stronie, o ile te strony są. nawet w sposobie jego mówienia nie ma tego zdecydowania XD
Masz rację- jej maniera mówienia jest denerwująca. Od początku drażniła moje uszy ;)
oglądam dopiero drugi sezon więc...powiem tak : w pierszym sezonie uwielbiałem ją .... nadal ją uwielbiam ALE , już nie jest tak miła jak była wcześniej....nie ukrywam,że taka odsłona Sereny .... podoba mi się ! :D Chociaż wolę grzeczne dziewczynki...
Na początku lubiłam Serenę, a Blair mnie drażniła. Jednak z sezonu na sezon Serena zaczęła się zmieniać i teraz najbardziej mnie denerwuje z całego serialu. Chociaż mój chłopak od razu ją przejrzał już w pierwszych odcinkach :D
W pełni się zgadzam, Serena sux. Okropnie mi gra na nerwach ta postać, jest pustą tępą dzidą która w kółko sie puszcza, każdemu się daje i wydaje jej się, że jest wspaniała i wszystko się jej nalezy;///
Najbardziej nielubiana postać według mnie to także Serena. Wredna laska, która myśli, że wszystko jej się należy. I jeszcze fakt że próbowała odbić Blair Dana nie wspominając już o skokach w bok z Natem.
Może jest ładna, zgrabna i taka tam ale jej charakter niszczy wszystko.
Na początku była to moja ulubiona postać jednak wszystko z czasem się zmieniło.
Uwielbiam Jenny, szkoda, że odeszła z serialu :(
Ja też bardzo ubolewam nad odejściem Taylor Momsen z Gossip Girl; wszystkie wątki z Jenny zawsze były ciekawe i nietypowe... Uważam że serial sporo stracił odkąd jej w nim nie ma.
Skonczylma teraz 5 SE i macie racja Georgina na śuboie B and L wypadła świetnie odwołuje. ; D
nie wiem, czy wredna i nielubiana, ale na pewno najbardziej irytujaca - serena, ktora co dwa odcinki ma innego faceta...
Też nie cierpię Sereny. Jest maksymalnie zakochana w sobie, straszna z niej zazdrośnica, chce zawsze zwrócić na siebie uwagę wszystkich dookoła i jest kompletnie niedojrzała. Miałam wrażenie, że gdy na początku była z Danem to on miał na nią dobry wpływ, wydawała się przy nim rozsądniejsza i spokojniejsza, ale potem wróciła taka typowo blond-idiotka o mentalności szesnastolatki.
Za Jenny również nie przepadałam, ale trochę w innym sensie. Nie lubiłam jej postaci i strasznie mnie wkurzała, ale jej obecność w serialu nadawała mu fajnego charakteru. Nie była tak rozpuszczona jak dziewczyny z Upper East Side, ale nie była też taką ciućmą jak Dan, według mnie Plotkara była dzięki niej ciekawsza.
Blair, wyniosla, zarozumiala, pogardzajaca innymi, kreujaca sie na wielka krolowa, a tak naprawde jest krolowa tylko wlasnej d.py