Odkąd pojawił się motyw księcia z Monako poziom zaczął spadać.
Największy minus: Dan jako Plotkara
Największy Plus: Miłość Blair i Chucka.
Cieszę się z tego, że z serialu odeszła Vanessa natomiast żałuje ograniczenia roli Jenny.

minus - chyba caly 5 sezon, w pewnym momencie zaczelam sie gubic co z ta matka Chucka itd :/
plus - Dan jako GG, postac Georginy i Doroty oraz sluby - Chair i Derena :)

racja Georgina i Dorota były dobre.
Męczące było również z tą dziewczyną która podawała się za kuzynkę Sereny.

Dla mnie serial zaczął psuć się w połowie 3 sezonu. W momencie kiedy Serena tak szybko zakochała się w Trippie, kiedy to niedawno była szaleńczo zakochana w Catrerze, a chwilę potem w Nate. I początek telenoweli jak w Modzie na sukces.. każdy z każdym. Plus pojawienie się matki Chucka, popsucie stosunków Chair, aby odnaleźli siebie w 6 sezonie, to było bez sensu. Tak samo popsucie stosunków Lily i Rufusa. Kiedy odeszła Jenny i Vanessa oraz Eric serial całkiem stracił urok. Pomimo, że ich postaci denerwowały mnie nie rzadko, brakowało mi ich niezmiernie, odcinki stały się jałowe, a Ivy ich nie zastąpiła. Potem wszystko się posypało. wujek Jack ze złego stał się dobry. Przyjaciele i przyjaciółki złorzeczyli na siebie, udając fałszywą przyjaźń, a książę z Monako był strzałem w piętę.. Ponadto studia, które były priorytetem w pierwszych sezonach okazały się nieistotne, tyle walki o nie a nagle wszyscy je przerwali, łącznie z Danem...Tyle ode mnie :)