Kiedyś oglądałam to czasem w tv, ale dopiero teraz wzięłam się za całość i moim zdaniem serial jest ok, wkurza mnie tylko to, że każdy musiał być tam z każdym. No może z wyjątkiem Chucka i Sereny.

Najbardziej wkurzały mnie postacie Sereny, Dana i Lily.
Serena - co odcinek wielka miłość do kogoś innego, kopała takie dołki pod Blair, że szkoda gadać, a to ponoć jej najlepsza przyjaciółka...
Dan - z nikim nie potrafił stworzyć prawdziwej chemii na ekranie. Tak długo kochał się w Blair niby wielką, nieskończoną miłością, by pół odcinka później znów szaleć za Sereną, żygać mi się od tego chciało.
Lily - wielce zakochana w Rufusie, kłamiąca jak ważna jest dla niej rodzina, a tak naprawdę tylko w pieniądzach które zawsze były dla niej najważniejsze. Jej koniec z Williamem to kretyństwo, powinna zostać sama, bo na Rufusa nie zasługiwała napewno. W sumie jej córka poszła w nią, kochliwa jak diabli.

Najbardziej podobały mi się postacie Chucka i Blair. Chociaż w ostatnich sezonach też dużo stracili w moich oczach. Myślałam że ich miłości nic nie skreśli, bo nawet będąc z innymi nadal się kochali, aż tu nagle takie głupoty... Chuck zakochał się w tej Evie, później w Rainie i dla obydwu był gotowy zrezygnować z Blair, a Blair? Śmieszna miłość do śmiesznego Dana... Tylko z taką różnicą, że ona i tak na końcu wybierała Chucka, a gdyby Chucka nie zostawiła Raina albo Eva to nie wiadomo czy nie pożegnałby z ich powodu na dobre Blair. Mimo to chemia między nimi do końca była genialna.

W tym serialu super postaciami do których nic nie mam była jedynie Dorota, matka Blair i ojczym Blair.

Żałuję, że zniszczyli przyjaźń Dana i Vanessy, zrezygnowali całkowicie z Erica i Jenny.

Bez sensu jest moim zdaniem też to, że to Dan był plotkarą. W filmie jest wiele momentów kiedy on robi coś innego akurat z przyjaciółmi,a tu nagle świeże ploteczki się pojawiają, ale największą żenadą w tym serialu jest związek Dana i Blair. Jako przyjaciele byli całkiem fajni, ale kiedy widziałam ich romantyczne sceny to miałam ochotę nie kończyć już tego serialu.