włączyłam sobie ostatnio pierwszy sezon i przeżyłam lekki szok.
Plotkara kojarzy mi się z nastoletnimi czasami, zwłaszcza że jak się pojawiła to byłam praktycznie w tym samym wieku co Serena i spółka. Niestety ale później oglądałam na siłę, z sentymentu, najpierw przeżywając straszne rozczarowanie, a potem chłodno oceniając wszystkie absurdy serwowane przez scenarzystów.
No i właśnie.....tydzień temu z nudów włączyłam sobie pierwszy odcinek. I ruszyła lawina- drugi, trzeci, w efekcie w nocy obejrzałam cały pierwszy sezon a przez kolejne dni drugi. Na etapie trzeciego sezonu zaczęło się moim zdaniem totalne nieporozumienie.
Gdy wychodziła Plotkara oglądałam ją przede wszystkim dla Dana i Sereny no i Chucka i Blair- reszta mnie niewiele obchodziła. Teraz, po ponownym obejrzeniu serialu najbardziej nie mogę wybaczyć twórcom zepsucia związku Lily i Rufusa. Przez te ostatnie sezony ta para stała się dla mnie wyjątkowo drętwa, nudna, Rufus zachowywał się jak pantoflarz po lobotomii, Lily jak zimna zakłamana suka. Po obejrzeniu jeszcze raz na nowo Plotkary byłam zaskoczona, że wcześniej nie zwróciłam uwagi na ten wątek. Strasznie jest(był) interesujący i naprawdę szkoda, że tak to zostało rozwiązane- więc wróciłam do poczucia rozczarowania tym, co zostało nam zaserwowane.
Zgadzam się. Rozstanie Rufusa i Lily to jeden z najgorszych wątków, chociaż po ich związku spodziewałam się czegoś więcej... Np. wyrwania Lilki z Upper East Side, nuty szaleństwa, powrotu wspomnień z lat młodzieńczych. Zaczynało się fajnie, skończyło nudno - Rufus został tylko dodatkiem w cieniu Lily i olśniewającego towarzystwa Upper East Side.
Zanim zaczęli być razem lubiłam tę chemię między nimi. Później ona gdzieś zniknęła i tak jak piszecie, stali się nudną parą. Żal było patrzeć na Rufusa, który stał się taki nijaki. A w przypadku Lily okazało się, że intryguje i manipuluje ludźmi gorzej niż jej matka.
i wiecie co mnie jeszcze rozwala- na początku starali się, żeby serial był w miarę realistyczny (sami mówili na początku, że chcą zrobić taki "Seks w wielkim mieście" ale dla młodzieży, chcą zachować jakieś realia itd.). Przez pierwsze odcinki bohaterowie jeżdżą do szkoły....autobusem/komunikacją miejską. A potem BAM limuzyny, szampany i inne takie. To już bardziej realistyczne było Życie na fali (The O.C.).
wlasnie zaczelam ogladac od 1 sezonu i w 1 odcinku Chuck i Nate jezdza autobusem razem z Danem ale pozniej chyba musieli miec powod zeby go wysmiewac. bo smiali by sie z niego wlasciwie z jakiego powodu? ze jest biedny i jezdzi autobusem a sami tez jezdza. wiec wzieli limuzyny i caly ten swiat. p