Sorry, że tak z grubej rury, ale muszę upierdlić dwa oczka za zjbane zakończenie. Liczyłem bowiem na prawdziwy koniec świata i to jak Chester's Mill staje na nogi, a potem próbuje zaludnić znów Ziemię radząc sobie jednocześnie z przeróżnymi przeciwnościami po Armagedonie. To byłby dopiero materiał na długi i zajmujący serial, a nie jakaś Dynastia w świecie Lost. Wiem, że to interpretacja materiału od Stevena Kinga, ale najwyraźniej był to jeden z czerstwiejszych Stevenów Kingów.