Krótko i na temat.
Książka była świetna, mimo że ostatnio King raczej ma słabszą formę i nie wszystkie jego najnowsze powieści do mnie przemawiają, mimo całej sympatii. " Pod kopułą" ma jednak genialne zakończenie, trochę metafizyczne, lekko filozoficzne i takie bardzo kingowskie. Można śmiało nawet oprzeć to o filozofię Hegla.
Natomiast serial, który w pierwszej części jest wierny książce, odbiegł od niej o całe kilometry w dalszych częściach, odcinkach, sezonach. Zrobiono z tego pożywkę dla mas. I sposób na to by sprzedać fanom Kinga papkę niekoniecznie nawet kingowską. Faktycznie tylko tam czekać inwazji Marsjan i oczywiście w odwecie genialnej postawy patriotycznej części mieszkańców USA, zaraz zacznie pojawiać się flaga z gwiazdkami, tymi, które nie spadły i wszyscy staniemy na baczność.
Kicha...niestety. Zamiast oglądać przeczytajcie książkę, bo sądzę, że nawet połowa tego nie zrobiła.
Ale serial zrobiony sprawnie, efektowny i zaskakuje zwrotami akcji.
To się sprzeda. Szkoda tylko, że na niekorzyść pierwowzoru literackiego.