I tak uwielbiam ten serial :P ale troszkę w nieodpowiednim momencie się skończył ;/
Yep. Domęczyłem do 13 odcinka i styka. Jeszcze tylko koryguję ocenę i tyle z tej straty czasu. Liczyłem, że chociaż zakończenie będzie z biglem jakieś a tu... utrzymał poziom całości.
Ależ wszyscy tu "pieprzą trzy po trzy" : )
Zastanawiam się, czego oczekiwali ludzie walący tekstami "poziom z odcinka na odcinek leci na łeb, na szyję" od post-apokaliptycznego serialu s-f. Jak dla mnie - wszystko jest na swoim miejscu i serial sprawuje się świetnie w swoim zamyśle, bohaterowie są genialni, a szczególnie moja ulubienica Julia. Jest wiele niewyjaśnionych spraw, na które chętnie poczekam ten rok, szczególnie, że akurat w październiku rusza wiele seriali i gorzki czas rozłąki z "Kopułą" nie będzie aż tak bolesny.
Jestem bardzo ciekawa skąd wojsko ma tak duże pojęcie o jajku, bo tłumaczenia "widzimy wszystko pod kopułą niczym wielki brat" jakoś mnie nie satysfakcjonuje i czekam na kolejny sezon, by poznać odpowiedź :) Do tego - po co im Barbie?
Ludzie zbyt się nakręcają na to, że "Ojeeeeej, nieeee, jak można zmienić pomysł Kinga?!?!?!!!oneone11 Przeczytałem prawie 1000 stron książki i jestem o wieeele lepszy od... Właściwie to od kogo? Ach, nie ważne, jestem lepszy od twórców, bo oni chyba nie potrafią czytać ze zrozumieniem!!!!!11" (wybaczcie zgryźliwość, ale tak widzę większość ludzi wypowiadających się tutaj o tym serialu... Zero konkretnych argumentów, tylko hejt, a to żaden wyczyn). Ja podeszłam do tego serialu tak, jak mówiły media - szkielet od Kinga, ale to "kompletnie inna bajka", w innej otoczce i z innym przesłaniem. Książka, jasne, była przegenialna, ale według mnie serial też ma swoje plusy - chociażby świetnie wykorzystany potencjał Angie, szarość postaci, czyli "budowanie" zła Big Jima - w książce nie dało się go lubić w żaden sposób, za to w serialu prawdziwa nienawiść w jego kierunku zaczęła się dopiero od 12 odcinka (z mojej strony). To samo z naszym książkowym chorym na raka Juniorem - nienawiść całkowita od początku, za to w serialu?... Szarość, nie wiadomo co sądzić. Postacie są mniej czarne, a bardziej szarawe, jeśli wiecie o co mi chodzi - i mi to bardzo odpowiada.
No i moja ciągła nadzieja, że z jaja coś się jednak wykluje.
Zgadzam się w zupełności. W końcu składna, pozytywna wypowiedź, bez hejtów :)
Również nie rozumiem tych ciągłych narzekań na serial, że jest kiepski, że różni się od książki, że to nie King. A przecież nie było powiedziane, że to od deski, do deski będzie tak jak wymyślił to King.
finał marny, prawie nic nie wyjaśnił i zauważyłam pewne nieścisłości. skoro był wybuch bomby "matki wszystkich bomb", która zmiata wszystko z powierzchni ziemi w promilu iluś tam mil, to dlaczego w scenie kiedy Junior dotyka kopuły chcąc uzyskać odpowiedź na pytanie, co ma dalej robić, po drugiej stronie widać budynki, samochód etc. w nienaruszonym stanie? zastanawia mnie też "zgoda" wszystkich na pomysł Big Jima na wybudowanie gilotyny i ścięcie Barbie go na oczach ludzi jak w czasach rewolucji francuskiej. dziwi mnie że Linda nie zaprotestowała tej metodzie, że ludzie chcieli to oglądać.
Gdy kopuła robi się czarna dokładnie widać, że nie wszystko wokół niej jest zniszczone - jedynie połowa od strony przywalenia rakiety jest zmasakrowana, druga po staremu. Ludzie na filmwebie wymyślają bzdury, a reszta podłapuje - nigdzie w serialu nie jest powiedziane, że rakieta miała niszczyć wszystko w promieniu kilku mil, jednie EWAKUOWALI to otoczenie...
"Zgoda" na pomysły Big Jima dana przez mieszkańców jest dość oczywista - namieszał ludziom w głowach, bo (jak to ładnie ujął Barbie) Big Jim to polityk - potrafi zręcznie manewrować faktami na swoją korzyść, przez co ludzie są zastraszeni i automatycznie pokładają w nim swoje nadzieje (w końcu do tej pory to on był źródłem informacji, on dawał najlepsze "pokojowe pomysły", on przecież jako pierwszy zawsze widział skąd się bierze całe zło, on dał im propan, on jest Zbawicielem, który potrafi nawet zmienić zdanie wierzących na temat Apokalipsy - jest wyżej niż Bóg) - nasz radny potrafi podnosić morale, wiele razy niby "uratował" swoje miasteczko od kiedy są pod kopułą, dlatego wszyscy mu ufają - więc teraz każdy widzi go jako swojego "wodza", który zawsze ma dobre rozwiązanie na wszystko i MOŻE WSZYSTKO. Nie pamiętam kto (chyba ktoś z młodszych) powiedział, że Big Jim zachowuje się jak nazista. A przepraszam bardzo - Hitler też robił złe rzeczy, a dużo osób na to przystawała i miał swoich oddanych "poddanych" - bo potrafił sprzeciwić ludzi przeciwko tym, których nienawidził i zaszczepiał tę nienawiść w innych (u Hitlera byli to Żydzi) - to takie piękne porównanie do Hitlera, a niewiele osób to widzi, szkoda.
Postępowanie ludzi w sytuacjach krytycznych bardzo ładnie opisują takie książki jak "Dżuma" czy opowiadania Borowskiego, gdzie człowiek nie zahowuje się logicznie, bo nie jest postawiony w żadnej znanej sobie sytuacji - Under the Dome nawiązuje do takich dzieł, dlatego nie możemy oceniać poczynań tych ludzi, skoro sami nigdy nie znaleźliśmy się w takiej sytuacji, bo mogę się założyć, że 99% nie zachowałaby się w danej sytuacji tak, jak sobie to wyobraża. Dlatego ten serial jest według mnie dobry - jest prawdziwie nielogiczny, bo życie w krytycznych warunkach bardzo rzadko jest logiczne.
zachowuje*, wybaczcie, literówka.
I tak odnosząc się jeszcze do ostatniego zdania "Dlatego ten serial jest według mnie dobry - jest prawdziwie nielogiczny, bo życie w krytycznych warunkach bardzo rzadko jest logiczne." - rzadko kiedy ludzie dalej trzymają się zasad moralnych, które powoli zanikają w takich sytuacjach - najważniejszy jest instynkt przeżycia, a w sytuacji z "Under the dome" jest to pozbycie się obecnego i przyszłego zagrożenia = zabić Barbiego i dać reszcie pokaz, co się im stanie. To najłatwiejszy sposób na stłumienie paniki wśród ludzi, dlatego kiedyś owe "zabiegi" typu kara śmierci traktowana była jako rozrywkę na miejskim placu. W "Under the dome" ładnie widać, że ci ludzie boją się śmierci Barbiego, bo jest niemoralna z ich strony, ale też jej wyczekują, bo boją się o swoje życia - czym akurat zajął się Big Jim mieszając im w głowach.
Ale super, w końcu ktoś opisał dokładnie to, co sama myślę:) Ogólnie uwielbiam to u Kinga, podobnie było np w "Mgle", kiedy ludzie naśmiewający się z fanatyzmu sami popadali w szaleństwo przez sytuację w jakiej byli postawieni i przez własną słabość. Kiedy nie umieją czegoś wytłumaczyć, wystarczy dobry manipulant, żeby zgromadzić takich ludzi wokół siebie. King zresztą sam napisał w "Pamiętniku...", że najbardziej lubi umieszczać jednego człowieka bądź grupę ludzi w jakiejś sytuacji i patrzeć jak sobie radzą. Muszę przeczytać "Pod Kopułą". A drugiego sezonu nie mogę się doczekać.
też to zauważyłem, ale dla mnie nie jest to nieścisłość, nie trzeba być geniuszem, żeby wyobrazić sobie jak kopuła pochłania lub odbija fale uderzeniową bomby- proste i logiczne, nawet zwykła bomba nie niszczy wszystkiego w jednakowym stopniu spytaj jakiś wojskowych :)
Nie wiem czy zwróciliście uwagę w ep13
ostatnia scena kiedy junior stoi przy dźwigni i lecą gwiazdy do góry przypomnijcie sobie odcinek kiedy Junior pokazał obraz swojej matki ku Angie, gdzie stał obok jakiegoś domu(ratusz) i mówił, że Matka pewnie myślała, że wokół niego będzie się wiele działo (że będzie wiele od niego zależało) -- teraz wróćmy do tej sceny - od niego zależy czy Barbie zginie czy nie.
Najlepsze jest to, że Big Jim tylko się nagadał, kazał innym zbudować gilotynę, a synowi uśmiercić Barbiego. Brudna robota dla wszystkich dookoła, on tylko zawsze chodzi i pierze ludziom mózgi swoimi pseudo inteligentnymi wywodami. Nie da się tego słuchać.
Jakby się upierać to w wielu opowieściach znajdzie się nawiązanie do Hitlera i drugiej wojny bo praktycznie wszędzie jest dobro i zło, a facet, który przewodzi tymi złymi, zna się na manipulacji ale możliwe, że masz rację.
Masz rację, ale według mnie specjalnie podkreślają określenia o Big Jimie - "polityk" i "nazista". Nie w każdej opowieści używa się tak dobitnie pewnych sformułowań : )
Wiecie co ja o tym wszystkim myślę - to nie sama Julia jest monarchą, ale Julia i Barbie oboje są monarchami - tzn jako jedność.
Myślę, że fakt, że Barbie skoro pojawił się w tym samym mieście co Julia w tym samym czasie spowodowało utworzenie kopuły.
Nie wiem czy wszyscy to zauważyli ale Barbie nie dotykał mini kopuły - jestem ciekaw co by było gdyby on dotknął jej wcześniej.
Jeśli chodzi o naukowców z zewnątrz to wydaje się, że to oni rozgryźli sprawę kopuły i że wiedzą jak ją wyłączyć o czym świadczą rozmowy przez radio z ep12. Nie zdziwię się jak w S02E01 będzie masowy pożar w całym Chesters Mill spowodowany spadającymi gwiazdami, albo te gwiazdy będą spadały w określone osoby. Nie zdziwię się też, jak junior odmówi wykonania powieszenia i kiedy Big Jim będzie chciał pociągnąć za dźwignię będzie trzęsienie ziemi które rozwali szubienicę.
Co do analogii do Hitlera to być może kopuła powstała za sprawą obcych(w e13 znajoma twarz powiedziała "nie potrafimy się z wami komunikować" - liczba mnoga) - może obcy chcą ochronić ziemską cywilizację przed "złem" w postaci złych ludzi, a tylko zbieg okoliczności, że dwie "zgodne osoby"(Julia i Barbie) oraz czwórka strażników(dzieciaki + junior) pojawiła się w tym samym miejscu spowodowały powstanie kopuły i możliwość interwencji w sprawie Big Jima który należy do tego zła który posunie się do wszystkiego aby osiągnąć własną korzyść.
Takie są moje przemyślenia na temat tego serialu na tą chwilę. Na pewno wy macie swoje własne.
Co do Julii i Barbiego to miałam bardzo podobną reakcję - po tym jak Julia wzięła trzęsące się jajo byłam pewna, że chodzi tu o to, że ona jest "królową", a Barbie to "król". Jak dla mnie ma to sens i mam nadzieję, że coś takiego z tego wyniknie : ) No i kopuła agresywnie reagowała jeśli Barbiemu działa się krzywda, także... kto wie?
A ten pożar byłby niezłym nawiązaniem do książki tak btw.