Najromantyczniejsze zakończenie serialu, jakie miałam okazję widzieć. Czy sensowne? Hmm... Obiektywnie rzecz biorąc - do przewidzenia. Znaczy chyba, że sensowne.

Po takim zakończeniu liczyłam na drugi sezon, ale patrząc z perspektywy czasu... Dobrze, że zostawili wszystko tak, jak było.:)

ja jednak wolałabym żeby powstał 2 sezon...

No tak bo Beth i Mick są razem, ale pozostały niewyjaśnione sprawy takie jak fakt że Talbot dostał te zdjęcia Micka z wypadku samoch. od tego paparazzi oraz dostał od kogoś listę wampirów. Myślę że to była furtka dla 2 sezonu którego po fakcie postanowili jednak nie robić.

Sensowne zakończenie? Niestety, w przypadku "Moonlight'a" takiego nie ma. Akcja kończy się w najciekawszym momencie. Niektóre sprawy (żeby nie zaznaczyć, że najważniejsze!) nie są dokończone, o czym wspomina mój przedmówca.
Gwoli wyjaśnienia: to co oglądamy w tych 16 odcinkach pierwotnie nie było nawet całym sezonem nr 1. Ze względu na strajk scenarzystów w Hoolywood nie nakręcono w ogóle 4 odcinków tego serialu, więc furtki, o których wspomina Vampire_12 to po prostu niedokończone wątki, które zapewne znalazłyby swoją kontynuację w odcinkach, których zabrakło.
A co do najbardziej romantycznego zakończenia serialu, to moim zdaniem serial ucięto w szczęśliwym momencie, kiedy widzom wydaje się, że potem może być tylko "i żyli długo i szczęśliwie", jednak po obejrzeniu pierwszych 16 odcinków serialu mogłabym się założyć, że nastąpiłoby to dopiero po wyjaśnieniu wszystkich wątków i właściwie końcówka odcinka 20 mogłaby wyglądać bardzo podobnie do tej z odc. 16. Co oczywiście w ogóle by mi nie przeszkadzało ;)
Jeśli zaś chodzi o sezon 2 to jak najbardziej jestem za! :) Były jakieś informacje dotyczące planowanego filmu bazującego na "Moonlight", ale póki co pozostaje to tylko w sferze planów...

Też myślałem po obejrzeniu ostatniego odcinka, czy przypadkiem nie zrobili nam krzywdy takim zakończeniem. wszystko byłoby dobrze gdyby powstał sezon 2 ale niestety nie powstał. Może narażę się niektórym ale chyba wolałbym żeby końcówka wyglądała mniej więcej tak. Mick i Beth dogadują się co do ich związku - jakaś fajna muza (ogólnie romantyzm wisi w powietrzu). Beth odchodzi - musi załatwić jakąś ważną sprawę, Mick oczywiście odprowadza ją wzrokiem i Bum !!! - Beth wpada pod autobus (ew inny pojazd) Mick zdruzgotany (w okolicy mógłby być Josef by pocieszyć biednego Micka)- napisy końcowe.

to by było dramatyczne zakończenie
szczególnie że nie ma 2 sezonu i znów coś by się nie wyjaśniło do końca

Sonny, Ty brutalu ;P obiektywnie rzecz biorąc projekt Twojego zakończenia nie przeszedłby bez skandalu... poza tym gdyby Beth wpadła pod ten autobus, to
a) Mick pośpieszyłby jej na ratunek tak jak Coraline i wykonałby drugi "skok Jordana" ;)
b) gdyby jednak nie zdążył z ratunkiem, to po prostu, by jej nie stracić na dobre, w ostatniej chwili przemieniłby ją w wampira :) na co pewnie większość fanów ML zareagowałaby piskiem radochy :) No bo bądź co bądź, ale Beth to nie Josh... tu Mick nie wahałby się ani chwili czy ją przemienić czy nie... no chyba, że Wy macie inne zdanie na ten temat - chętnie podyskutuję ;)
Poza tym takie zakończenie przypadłoby mi bardziej do gustu niż to, które znamy...

Racja, już wolałabym żeby ją przemienił w wampira, bo gdyby zginęła to skończyłoby się to bardzo smutno...

O nie nie... gdyby tak się zakończyło to bym rozwaliła laptopa ;)
Było pięknie, chciałabym dalszy ciąg, ale skoro go nie będzie to dobrze, że zakończyło się tak jak się zakończyło, tzn. Mick wydusił w końcu te trzy słowa ;)

Co do tego co Mick by zrobił, wydaje mi się, że może mówić co chce, ale gdy doszłoby do takiej sytuacji nie chciałby jej stracić... Trudno o tym mówić, w końcu to Mick.

Przyznaje może trochę za dramatyczne zakończenie żeby Mick opłakiwał Beth ale skoro nie ma szans na kontynuację to takie zakończenie zamknęło by nam drogę do domysłów co będzie dalej.

Zakończenie które nam zafundowali producenci jest na pewno nie na ostatni odcinek, można się domyślać że Mick bardziej pragnąłby znaleźć antidotum które zrobiłoby z niego człowieka niż przemieniłby Beth. Ale postawiony pod ścianą nie wahałby się by ratować jej życie.

Chętnie pooglądałbym zakochanego Micka i Beth - byle nie za bardzo i nie przez cały czas, na śledztwa też musieliby znaleźć czas. Niestety Mick zmienił nazwisko i pracuje teraz na Hawajach.

;/ do tego jeszcze nie lata, nie pije krwi z woreczka i nie szczerzy kłów... nie jest kuloodporny - co w jego aktualnej pracy bardzo by mu się przydało a poza tym chodzi całymi dniami w słoneczku i nie ma przy tym żadnych dolegliwości ;/
Bleee ;)
Zgodziłabym się na parę czułości Micka i Beth pod warunkiem, że to byłoby między konkretnymi akcjami detektywistycznymi ;) swoją drogą Beth jako wampirzyca mogłaby cudownie uzupełniać Micka w jego dotychczasowej pracy jako "private investigator". ;) i mielibyśmy całkiem ciekawy duet :)

Kopę lat Sonny! :)
Twoja propozycja z autobusem w tle jest nie do przyjęcia! No chyba, że Josef pomógłby przyjacielowi w przemianie Beth. ;)

Co do wątku romantycznego – zgadzam się z Wami, czemu nie, ale nie za dużo! W końcu to nie romans a świetny serial detektywistyczno-sensacyjny.

A na Hawajach oprócz nazwiska, Mick zmienił imię i kumpli. :/ Jak można było zostawić Josefa w L.A.?
Ale pomimo tych mankamentów Hawaje ogląda się całkiem przyjemnie. Trzeba tylko wyłączyć myślenie o Micku-wampirze. ;]