A więc droga społeczności możecie sie wypowiadać. Czekam na wasze propozycje;
Ja na przykład mam tylko dwie przyjaciólki a reszte uważam najwyżej za dobre koleżanki ale nic więcej. Uważam, że bycie przyjacielem wymaga wysiłku. Jesli sie pielęgnuje tą przyjażń to może trwać bardzo długo. Najważniejsze jest to aby akceptowac tą drugą osobe taka jak a jest.
A ja mam tylko jedną...reszta w porównaniu z nią to zwykli znajomi...
Przyjaźnimy się od około 10 lat
Wkraczacie na bardzo niebezpieczny temat...jak to Eternal kiedyś nazwała go ,,kruchym lodem"...
Myszko, czy Ciebie nie pociąga wampiryzm?
Jak zauważyłam tkwisz w swej śmiertelności dość mocno.
Będę Ci bardzo wdzięczna...
Hehe żartuję oczywiście...możesz się wypowiadać na taki temat jaki chcesz, byle nie obrażał mnie:P
Co do reszty się dostosuję:>
Ale mi to nie przeszkadza. Nie mam nawet zamiaru Cię obrażać. Coś mi sie wydaje, że Cię lubie...;
Ja z moimi od jakichś 11 lat. Ale z jedną mam częstrzy kontakt poniewaz chodzimy do tej samej szkoły i klasy.
Ehhh ze swojego doświadczenia wiem, że przyjaźnie ze szkoły nie są trwałe...
Chodziłam z jedną taką do szkoły przez 6 lat z czego przez 4 się ,,przyjaźniłyśmy" a w ostatniej wspólnej klasie rzuciałam się na nią za oszczerstwa, które wypowiadała pod moim adresem...nie cierpię fałszywych ludzi...ghrrrr
Ja tez nie lubie fałszywych ludzi. Raczej nie będe mieć takiego problemu ponieważ wiemy o sobie wszystko. Znamy sie jak siostry. Przez ten okres znajomości pokłóciłam się z nimi tylko raz i wtedy wyjaśniłyśmy sobie co nam sie nie podoba w naszych stosunkach i teraz jest juz dobrze.
Mam nadzieję, że się nie sparzysz...
Ehhh pewnie masz inny charakter niż ja...z pewnością tak...
2 takiej zołzy to nie znam:> ale w umie dobrze mi z tym:P
Wiem, że to może wydać się straszne...
Ja też mam taka nadzieje. Jestem strasznie bezpośrednia i nic nie ukrywam jeśli mi nie pasuje więc przyjaciółki wiedza na czym stoją.Ja czasami też jestem wredna. U mnie jest ten plus, że umiem wysłuchać. W ogóle lubie obserwowac zachowania ludzi w danym momencie.
Hunter, tylko pamiętaj, że właśnie takie "zdrady" bolą najbardziej i najgorzej się z nimi pogodzić, bo tu niby znasz tak dobrze taką osobę, ufasz jej bez granic a tu bach: zawód. Dlatego ja sądzę, że nigdy nie można zaufać komuś na bum cyk cyk i bezgraniczne zaufanie wystawia Cię na ciosy, stajesz sie bezbronna. To nie jest dobre, bo wtedy nic nie możesz zrobić. Dlatego też tak bardzo bolą zdrady we własnej rodzinie. Nigdy się czegoś takiego nie spodziewasz...
A wystarczyłoby pamiętać o jednej rzeczy: nigdy nie poznasz drugiej osoby na 100%, możesz co najwyżej poznać ją w jakimś tam stopniu. Ba, co gorsze nawet: nigdy nie poznasz siebie do końca, bo musiałabyś przeżyć dwa życia...
Ja wychodzę z zasady, że jak ktoś dzieli się ze mną tajemnicami to ja też wyjawiam...tajemnica za tajemnica i nigdy się na tym jeszcze nie zawiodłam...
Jak przyjaźń się sypala to zawsze miałam parę asów w rękawie, których nie zawahałabym się użyć...
A to już się nazywa cios poniżej pasa! Nieładnie, choć pewnie Machiavelli powiedziałby, że cel uświęca środki ;
Nie tylko Machiavelli. Jestem podobnego zdania, może nie we wszystkich wypadkach, aczkolwiek.....
A to, że nie znam własnej siebie to prawda. Jakis tam dystans mam. Przeżyłam juz taki zawód ryczałam jak bóbr przez całe trzy dni ale sie pozbierałam. Mam nadzieje że w tym przypadku mnie to nie spodka bo naprawde te osoby (moje przyjaciólki) nie skrzywdziły by much a zwłaszcza jedna i to właśnie ja ja ostrzegam przed tym aby nie zrobiła głupstwa, właściwie to obie sie pilnujemy nawzajem.
O.o ja cię kręcę,
poradnik nostolatki piszecie Drogie Pannice? ;)
nie ma jak to szeroka grupa wsparcia na FW :)
'wszystko o wszystkim ze wszystkimi'
vhsrrr!!!
Bulwarówko, nie sądzisz, że trzeba młodzieży uświadomić coś nie coś na temat prawdziwego życia i pułapek jakie ono za sobą niesie?
Ale wiadomo: i tak będą się uczyć na własnych błędach... choć ostrzec zawsze można i nie zawadzi :
tak i myślę, że zostanie on wydany w formie audiobook.
Nie sądzisz, ze to dobry pomysł?
:)
Haruko jak to się mówi: wsio wyjdzie w praniu ;)
hmm owszem zgodzę się,
lepsza taka forma 'uświadamiania', aniżeli nijaka ;)
Merrick, jak już to ebook
i zastrzeżcie od razu prawa autorskie do utworu ;)
Masz racje! Widzisz o jakie fundusze na kolejne 'dzieła' byłybyśmy stratne ;)
Zresztą ja niewiele uczestniczyłam w pomocy więc jak zwykle chciałam się wkręcić tylko na zyski ;)
Ale oczywiście, mam ich całe mnóstwo ale powiem tylko jedno.
Miej zawsze oczy z tyłu głowy, nawet jeżeli za Tobą idzie Twój przyjaciel.
I niech ta metafora posłuży za całokształt mojej opinii na temat stosunków przyjacielskich człowiek-człowiek, wampir-wampir, człowiek-wampir...
Widzę Haruko, że masz podobne podejście jak ja...
Chyba zdarzyło Ci się ponieść porażkę w przyjaźni.
Nie musisz odpowiadać na moje stwierdzenie, wiem, że masz w sobie spory pierwiastek tajemniczości...:)
Niestety mam ten problem, że ja wierze w ludzi i to chyba mój błąd. Ale będe uczyc się od starszych(bez urazy) czyli od Was.
Od starszych jest ok:>
Gdybyś napisała ,,Od Was stare krowy" to nie byłoby ok:>
Uważasz się za ,,byczka"?
A podzieliłeś się swoimi spostrzeżeniami co do zawierania przyjaźni?
Nieeee??
W takim razie od byczków nie:P
Nie musisz się od nas uczyć, po prostu życie Cię nauczy tego co dla Ciebie najlepsze. Może to brutalnie napisane, ale taka jest prawda... może i g*no prawda, ale zawsze prawda ;
Ja myśle że starsi odemnie przeżyli więcej i więdzą więcej odemnie. Ale najczęściej jest tak że jeśli młody sam sie nie nauczy to nie zapamieta.
Odpowiem tak: żeby tylko raz! To byłby prawdziwy sukces. Niestety nie obyło się i bez takich doświadczeń. Ale to ma też i dobre skutki dla mnie samej... grubsza skóra, cierpliwość i względnie stabilne nerwy. No i zasada "nil admirari"... :
Myszko widzę, że z Ciebie bardzo temperamentna kobieta ;)
To zaleta ale uważaj, bo czasem też wada:)
Temperametna...hmmm to Twoje spostrzeżenia...po prostu nie lubię jak ktoś się mnie czepia, krytykuje to co robię itd...
w takich i jeszcze wielu innych włącza mi się agresor a żarówka zmienia kolor na czerwony:P
Ale uważam to jedynie za zaletę...nie dam sobą pomiatać koniec i kropka...
Przerażają mnie ludzie, którzy przyznają silniejszym od siebie zawsze rację po to tylko, żeby być lubianym albo coś tego typu...
Ja zawsze jestem szczera, mówię to co myślę, robię to co uważam za słuszne, przez to czasami ludzie cierpią...fakt, że czasem się mylę ale to rzecz ludzka...Nie cierpię jeszcze kiedy ktoś mówi mi co mam robić...dostaję szału...
Nie myliłaś się, ale ok opatrznie zrozumiałam jej posta...
przyznaję się do błedu