A więc droga społeczności możecie sie wypowiadać. Czekam na wasze propozycje;
Ehh mogłaś założyć topik typu ,,pierdu-pierdu" bo szczerze mówiąc o pierdolach dzisiejszego dnia by mi się najlepiej gawędziło:>
Nie no oczywiście, że jest...
Ehhh apropo przyjaźni...
potrzebuję pomocy kobiet!!
Co byście zrobiły gdyby po paru latach odezwał się do Was były facet??
Zależy czy rozstaliście się w przyjaźni i czy naprawde ci na nim zależało no i czy jestes teraz z kimś.
Ehhh czy w przyjaźni...nie nazwałabym tego tak:( Ale też nie jakoś specjalnie wrogo...po prostu ja do niego nic już nie czułam i go zostawiłam, on nie chciał kończyć, a pewnie że jestem i on też jest ma już dziecko z inną:/
Więc nie wiem...może po prostu przyjaźnie jest nastawiony...ale powiem szczerze, że jestem w ciężkim szoku, że się odezwał...
Za mało szczegółów podałaś ażeby napisać Ci coś konkretnego.
Moją radę sformułuję w ten sposób: jeśli to co czułaś do niego zaliczasz do przeszłości, która nie ma szans stać się przyszłością to traktowałabym to odnowienie stosunków w sposób jak najbardziej obojętny. Ot, zwykła znajomość istot, które mają wspólny kawałek przeszłości.
Jeśli natomiast czujesz do niego to co myślałaś, że kiedyś umarło to radziłabym Ci podejść do tego z dystansem. Zastanów się co tak na prawdę Was łączyło i łączy, czy chcesz powrotu do przeszłości itp.? Na pewno zmieniliście się oboje. Musisz brać to pod uwagę oraz to, że jesteście już w innych związkach... gruntownie przemyśl swoje podejście do tej znajomości.
Ewentualnie możesz mu dać drugą szansę. Znasz go sama i powinnaś wyczuć o co mu chodzi. Druga szansa należy się każdemu, trzecia już niekoniecznie...
Wybór należy do Ciebie, decydujesz Ty :
Dzięki...jak zwykle można na Ciebie liczyć;)
Już podjęłam decyzję i uważam naszą znajomość za temat zamknięty...nie zniszczę tego co teraz mam przez jego widzi mi się:>
A jak jest z Twoimi przyjaźniami?
Zetknęłaś się z tą nieodwołalnie prawdziwą?
Zgadza się. Nie można okłamywać swego Przyjaciela.
A jeszcze gorzej jest gdy chcesz zamienić Przyjaźń na miłość, bo Ci się wydaje, że jak z kimś się świetnie dogadujesz to już go kochasz. Trzeba pamiętać, że Przyjaźń jest trwalsza niż miłość i czasem lepiej poświęcić to drugie w imię tego pierwszego ;
Jasne...ale dobrze jest czasami w ciężkich chwilach, że ma się wparcie w postaci przyjaciela...
Ty ze mnie??
ehhh bo się zarumienię:P
Hahaha mój post jest bez sensu...składnia i w ogóle...hahaha
Ale mam nadzieję, że domyśliłaś się o co mi chodzi:P
Skojarzyłam, skojarzyłam.
Zależy od tego czy jesteś silna czy nie, czy potrzebujesz czyjegoś wsparcia czy nie. Jeśli potrafisz o siebie zadbać to z reguły w ciężkich chwilach poradzisz sobie sama. Można się tego nauczyć, albo inaczej: życie z czasem tego uczy.
Przyjaciel to ważna osoba i warto ją mieć, ale jeśli ma to być byle jaka osoba to lepiej w ogóle go nie mieć. Przynajmniej wtedy nie zawiedziesz się...
To co teraz wypowiem jest strrrassszzzzneee.....
Zgadzam się z Tobą w 100%
Jeżeli chodzi o zawód z powodu ,,przyjaciela/przyjaciółki"
Też mam niemiłe wspomnienia z tzw,,pseudoprzyjaciółką"
nasza znajomość zakończyła ię krótko mówiąc klęską ale o tym jest mowa pod koniec topiku...
Hahaha na suficie??
Nie no szkoda sufitu ale w kalendarzu warto zapisać:>
Właśnie moja była 'pseudoprzyjaciółka' odezwała sie do mnie. Ostatni raz sie z nia widziałam (a raczej pisałam bo sie ze mna pokłuciła przez sms-y)chyba rok temu. A ona odezwała sie do mnie jakby nigdy nic sie nie stało. Paranoja.
Ehhh dzisiaj widać jakiś taki dzień wszyscy przypominają sobie o wszystkich...
Moja była ,,pseudo..." nie odważyłaby się do mnie odezwać...
I bardzo mnie to cieszy!!
Może zebrało mi się na zwierzenia, ale byłam dokładnie w takiej samej sytuacji... i powiedziałam tak: jeśli raz mnie zawiodłaś to zrobisz to drugi raz, to tylko kwestia czasu. Ja się nauczyłam żyć bez Ciebie i nie brakuje mi Twej osoby w mym życiu. Żegnaj więc, nie było miło"
Dla mnie to także była paranoja. Teraz mam spokój i żadnych nerwów... żyć nie umierać ;
AD.Ciosa między oczy, to pewnie nie uwierzysz ale w mojej sytuacji było bardzo podobnie,tyle że oprócz ciocu między oczy przekrzywiłam jej szczękę...ehhh stare dobre czasy...
Powiem Ci, że w pobliżu siebie nie mam przyjaciół...
Nie są mi potrzebni...moja przyjaciółka mieszka 300km ode mnie...być może dlatego też nigdy się nie kłuciłyśmy ani nie zdradzałyśmy swoich tajemnicy...
Oj tak... ja miałam też taką osobę, zwykłą pseudo-przyjaciółkę, która ładnie mi w oczy patrzyła i mnie wykorzystywała a za plecami obgadywała że hej! Dla niej skończyło sie to źle. Poza moimi słowami prawdy wypowiedzianymi w oczy otrzymała też inny prezent, miała go jakiś czas... ale wtedy byłam jeszcze porywcza i zawzięta. Teraz potrafię się opanować i cóż... życie uczy także cierpliwości :
Powiem Ci tak. Mój ex jest wampirem. Nasz związek był, hmmm niezwykły. Do dziś żyjemy w przyjaźni i to jest świetne. Przynajmniej przed nim nie musiałam się ukrywać ;]
Vhhhr. A czego dotyczy problem?
Mnie zawse coś intrygowało a mianowicie to, że zanim Mick został przemieniony przez Coraline to jakos z nia był. Mam nadzieje, że wiadomo o co chodzi.
Hahaha jak nie wiadomo co chodzi to chodzi o sex albo pieniądze...:P
Albo o jedno i drugie:P
O to pierwsze. Ale czy nie jest to intrygujące? Jask przyjdzie Król to sie jego o to spytamy. To pytanie w rodzaju "tato skąd sie biora dzieci". Ciekawe jak wybrnie..;
'Bo w tym cały jest ambaras, coby dwoje chciało naraz'
Tyle poety. Nieważna rasa (za RPG-ami), ważne uczucia.
Czasem doprawdy zastanawiam się co kryje się za słowem przyjaźń, niezależnie od tego jakiego gatunku osobniki ją zawierają...
Właśnie po to jest załżony ten topic aby każdy mógł sie wypowiedziec na ten temat.
Chyba to jest jedyna opinia jaką mogę wyrazić na ten temat... Tak wiele poniosłam porażek w takich stosunkach, że nie wiem czy prawdziwa przyjaźń istnieje, szczególnie pomiędzy wampirami...
różnie to bywa...
Czasem wspólna tajemnica nie wystarcza.
Tak chwilowo zmieniając temat, czytałam gdzieś Rosie, że zamierzasz przeczytać Wampira Lestata, historię mego ukochanego Księcia Ciemności...:)
Do Black_Merrick:
Tak, zamierzam czytać Wampira Lestata.
Doszłam do którejśtam strony i wysiadłam. Całkowicie nie nadaję się do czytania e-booków. Toż to skaranie boskie jest!
Muszę sobie sprawić książkę, bo w bibliotekach bieda, oj bieda w tego typu literaturze.
A Ty ile cześci przeczytałaś?
Jeszcze planuję wziąść się za Wiedźmina, ale nie wiem czy wytrwam.
Nie śmiałabym Lestata nazywać moim Księciem gdybym nie poznała jego całej historii zawartej we wszystkich częściach...
Ja wszystkie kupiłam, ale to już mój zwyczaj...rzadko czytam nie moje książki. Chyba, że są to jakieś unikaty, których sama nie mogę zakupić.
Więzy krwi...nie wydaje mi się...
Akurat Ciebie i Rosie może tak ale nie z wszystkimi wampirami:>
Myślę, że Przyjaźń istnieje, ale jest na tyle rzadkim zjawiskiem, że trudno jej doświadczyć.
To wielkie szczęście móc nazywać kogoś "Przyjacielem" czy "Przyjaciółką".
Ale trzeba pamiętać o dwóch rzeczach związanych z Przyjaźnią:
1) to nie jest więź dana raz na zawsze. Trzeba o nią bezustannie dbać, inaczej zginie.
2) w tej więzi musisz dawać tyle samo ile bierzesz, relacja jednostronna powoli zabija Przyjaźń...
To takie moje przemyślenia na ten temat.
W swoim żywocie kieruję się inną zasadą... "jeśli masz na kogo liczyć, to licz na siebie" i do grona Przyjaciół zaliczam niewiele osób, głównie ludzi, ale z reguły one wiedzą, że mają moją Przyjaźń i mogą na mnie liczyć w każdej sytuacji.
Rozumiem, że to odpowiedź na moje pytanie, tylko nasz kochany serwer umieścił go jak zwykle nie tam gdzie trzeba:/
Zgadza się?
Czy mi się wydaję, czy stosunki na linii Haruka-Myszka się ociepliły? ;)
a może odnosiłam tylko wrażenie waszego niekoniecznie pozytywnego nastawienia względem siebie?