To z początku 11 odcinka "Love Lasts Forever" . Lubię tą scenę :)

Dzięki:)
Ja lubię ten odcinek, ale pamiętam tylko od momentu porwania Josha.
Lubę jeszcze odcinek 5 no i oczywiście dwa pierwsze i czwarty.
A po za tym to cały serial jest super:)

W 5 odcinku uwielbiam scenę jak Josef poznaje Beth. Kocham ten fragment :)

Ja też lubię odcinek 4, głównie ze względu na scenę w wannie, gdy do Micka przychodzi Beth i go ratuje oraz ze względu na niezwykle trafnie dobraną muzykę w tle :) The Vanished to był strzał w dziesiątkę! Nie wspominając już o innym motywie z tego odcinka, którego nadal szukam i zlokalizować nie potrafię do dziś ;/

Ja jeszcze lubię odcinek bodajże 6 z narkotykiem Black Crystal w roli głównej... scena, gdy Beth jest pod jego wpływem bardzo mi się podoba :) Lubię do niej wracać...

Tak, B.C. to bardzo dobry odcinek.
Zauważyłam, że w filmikach często używana jest ta scena pod prysznicem.
Wszyscy traktują ją jako scenę romantyczną, miłosną, że Mick i Beth tak się kochają, a on ją trzyma tylko dlatego, że ona się wyrywa, bo jest pod wpływem nakotyków.
Owszem jest romantyczna, ale wiele osób nie trafnie ją interpretuje.
Ogólnie serial jest smutny, ale przejmujący

Każdy interpretuje film/serial czy nawet konkretną scenę według własnego gustu i zrozumienia treści, które chciał przekazać reżyser i scenarzysta...
Serial bardzo mi się podoba (pomimo faktu, że oglądałam go 2 lata temu) i lubię dzielić się z innymi użytkownikami moimi spostrzeżeniami dotyczącymi fabuły, postaci i gry aktorskiej :)
A Beth w tej scenie pod prysznicem i tuż przed nią była baaaardzo przekonująca ;) Nie dziwię się Mickowi, że pobiegł za nią przeskakując nawet po dwa schodki na raz :)

Ja też się mu nie dziwię ;)
Chciał być szybciej koło Beth
Ja ten serial oglądałam dwa czy trzy lata temu i ostatnio przypadkiem wpadłam na kolejną emisję.
Wieczorem kładłam się spać i postanowiłam zadzwonić do mojego taty, który był akurat w pracy. Zapytałam się go , co ogląda w telewizji. On odpowiedział, że wampir jest detektywem, ale nie zna tytułu. Ja chciałam tylko sprawdzić, ale gdy włączyłąm telewizor i wspomnienia ożyły ;) Zobaczyłam Micka i wszystko mi się przypomniało
A pomyśleć, jak blisko było od przegapienia tego wspaniałego serialu :)

Ja trafiłam na serial przypadkowo i stosunkowo niedawno, bo ze dwa tygodnie temu TVP1 właśnie zakończyło emisję :) Jak tylko wróciłam do domu (byłam u babci) to natychmiast obejrzałam całość od początku (wcześniej widziałam od 11 odc.)
Teraz żałuję, że nie trafiłam ta ten serial wcześniej, bo fabuła jest naprawdę ciekawa, no i bohaterowie świetnie zagrani (ach, te żarty i mimika Josefa xD)

Josef jest niesamowity :)

Vampire solidarity rah rah rah!!!

Jak widać Monnlight to seria przypadków :)

A szkoda, ja też wolałąbym obejrzeć z zamierzeniem, a nie przez przypadek.
Ja i tak miałąm szczęście, bo oglądałam od połowy pierwszego odcinka :)
Pamiętam, jak czekałam na trzeci odcinek, bo chciałam zobaczyć reakcję Beth, czekałam i czekałam, w między czasie jadłąm czipsy o smaku wasabi. Zostało już pół godziny do Moonlight, a ja zasnęłam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Obudziłam się i moim oczom ukazał się pierwszy napis końcowy!!!!
Jaka ja byłam wściekła, na szczęście obejrzałam czwarty odcinek, ale wtedy odezwały się czipsy. Było mi potwornie nie dobrze i wtedy czułam siędokładnie tak samo jak Mick na pustyni bez krwi.
Jemu ulgę przyniosła krew Beth, a mi nic nie pomogło. Można powiedzieć, ze za bardzo wczółam się w serial :)

Ja zaczęłam oglądać ten serial z zamierzeniem. Dwa lata temu, zobaczyłam że o wampirach i pomyślałam że obejrzę. Już po pierwszym odcinku niesamowicie mi się spodobało...
A czipsy na noc to rzeczywiście nie dobry pomysł :)

Faktycznie :)
Ja miałam taki rytułał oglądania Monnlight.
Wieczorem szykowałam sobie kanape, gasiłam światło, włączałam telewizor i oglądałam. Podczas każdego odcinka nic nie mówiłam,nie wstawałam, ani nie jadłam. Skupiałam się tylko na tym serialu i efekt był niesamowity.
Ten serial najlepiej się ogląda w ciemności i "pod osłoną nocy" ;)

Dokładnie, miałam tak samo, może jeszcze koc. Zawsze przed tym serialem układałam się wygodnie na kanapie i przykrywałam nogi kocem :) Może to głupie ale dopiero teraz to zauważyłam. Zawsze przed serialem... światło, kanapa, koc :) Tak automatycznie...
I masz rację najlepiej ten serial oglądało się w nocy gdyby szedł wcześniej to nie byłoby tego... mrocznego nastroju
No pięknie, robię się sentymentalna :)

Zapomniałąm do kanapy był jeszcze koc i poduszka :)
Ja nic nie jadłam, ani nie piłąm podczas Moonlight, bo nie chcałam się rozpraszać ;)
Zaraz po serialu szłam spać, zeby nie stracić obrazu Micka i innych w głowie i gdy zasypiałam rozmyślałam o nich i powtarzałam najlepsze kwestie :)

Eh.......... piękne czasy ;)