Pierwszy sezon jest bardzo dobry.
Drugi, do 6-go odcinka trzyma poziom pierwszego sezonu. A potem już dno i reszta mułu...
Fabuła pierwszego sezonu wciąga, cała piątka walczy z czasem aby uratować ludzkość, ale musi to połączyć z życiem osobistym i problemami swoich "gospodarzy".
I to jest coś nowego, interesującego.
Ale ta sielanka trawa zaledwie przez 18 odcinków. Co dostałem później?
Kiczowatą historię o superbohaterach wymieszaną z Archiwum X.
Eric McCormack grający podróżnika 3468 tak żałośnie próbuje wejść w buty Foxa Muldera że aż od tego oczy bolą. Scenarzyści też nie spisali się lepiej. A szczególnie ich równie żałosne próby odtworzenia klimatu Archiwum X.
Ale oprócz podróżnika 3468 mamy jeszcze przecież pozostałą czwórkę, która wraz z 3468 tworzy wesołą ekipę superbohaterów.
Czemu superbohaterów? Ano nie ma rzeczy dla nich niemożliwych. Nie ma miejsca gdzie by nie weszli, nie ma komputera czy siec której by nie zhakowali. Na każdego znajdą sposób. Są też przy tym nieśmiertelni, niezniszczalni.
Było o protagonistach, więc teraz czas na antagonistów.
Tu zaskoczenie nie ma. Jak to w klasycznych gniotach z superbohaterami w roli głównej zwykle bywa, tutaj też antagoniści to naiwni idioci, którzy czego się nie dotkną to sp...artaczą.
A co jest w tym jeszcze gorszego? 6 protokołów.
Protokołów, które dla każdego podróżnika są świętością. Protokołów, których złamanie może skończyć się "nadpisaniem", co w ich przypadku jest równoznaczne z karą śmierci.
I o ile w pierwszym sezonie cała piątka grzecznie tych protokołów przestrzegała. To już w trzecim mają je głęboko tam gdzie słońce nie dochodzi. I o dziwo dzieje się to bez żadnych konsekwencji ze strony "Dyrektora"...
Nawet zamordowanie niewinnego człowieka, który "nie był w planie", ale miał konflikt osobisty jednym z członków ekipy superbohaterów...
Więc z czystym sumieniem dałem ocenę. Pierwszy sezon - 9, drugi - 5, trzeci nawet na 1 nie zasługuje, ale niższej noty niestety nie ma...