Jakże inna adaptacja od wszystkich, zwłaszcza finał odznacza się tą innością. Takiego Poirota jeszcze nie widziałem. Nie czytałem książki, a sam film ponoć różni się. Dylematy moralne przedstawione dają do myślenia. Nie jest to mistrzowska wersja przygód Belga, ale warto po nią sięgnąć
A mi się w ogóle nie podobała. Jestem fanką książek i było za dużo niedociągnięć, nie podobało mi się zachowanie Poirota, takiego Poirota nie widziałeś bo takiego w innych utworach nie było :) wolę wcześniejszą adaptację.
fajne,aczkolwiek bardzo mało prawdobodobne. ale przyjemnie się czyta i ogląda:)
a mi - kolokwialnie i prosto z mostu mówiąc - dupy nie urwało specjalnie. a czekałam właśnie na tę adaptację najbardziej ze wszystkich z tego sezonu.
na początku byłam pewna, że wypadnie naprawdę dobrze, ale w miarę upływu czasu jakoś coraz bardziej się zrażałam. ogólnie nie podobało mi się, że po nieco ponad godzinie filmu już było wiadomo, kto zamordował i potem tylko czekało się na decyzję Poirota. w tym wszystkim chyba zawiodło mnie to przeniesienie samego rozwiązania, tego punktu kulminacyjnego na inny moment w powieści. zwykle czeka się na moment, kiedy dowiesz się, kto zamordował i to właśnie powinno być najważniejsze. tutaj natomiast z samej decyzji Poirota zrobili 'wielkie halo'. nie, to nie tak, że ja nie wiedziałam, bo czytałam wcześniej książkę. po prostu to fakt, kto zamordował, był w tej książce i powinien być także w filmie tym, na co się czekało.
Moim zdaniem jeśli już jakaś, to właśnie ta "wersja przygód Belga" jest "mistrzowska".
Rzeczywiście po znanej wersji z 1974 twórcy serialu mieli trudne zadanie, ale wybrali najlepsze możliwe rozwiązanie i zrobili coś zupełnie innego, w znacznej mierze niespodziewanego.
Ta ekranizacja jest niesamowita - klimat, gra aktorska, montaż, kadrowanie, po prostu wszystko jest świetne. Od początku bardzo lubiłem tę serię, ale nie spodziewałem się, że dojdzie aż do takiego poziomu. A już przy ostatniej scenie ciarki przechodzą.
Jak dla mnie rewelacja.
no właśnie. "Ta ekranizacja jest niesamowita - klimat, gra aktorska, montaż, kadrowanie, po prostu wszystko jest świetne." Z tym się zgadzam. Ale jakoś... to zakończenie mi nie przypadło do gustu. Tak jak powiedział fleUr_henry, przeniesienie kulminacji zupełnie mnie nie przekonało. wzruszający się Poirot... strasznie mi się podobał (trudno się przyznać :D), ale moja wierność książce bierze górę.
jestem fanem całej serii Ahata Christie's Poirot, ale faktycznie akurat MwOE według mnie wyszlo średnio, choć zapewne moja opinia o tej ekranizacji byłaby dużo lepsza, gdyby nie ta genialna wersja z Finneyem i całą plejadą wielkich gwiazd. Tamta wersja to mistrzostwo świata, zarówno pod względem aktorskim, jak i dopasowania muzyki. Tutaj nie czułem dotknięcia geniuszu, a zachowanie Poirota jakoś mi nie pasowało do innych części cyklu. Natomiast i tak są to lata świetlne przed beznadziejną wersją telewizyjną sprzed kilku lat, dziejącą się współcześnie.
Znakomita wersja! Lepsza od tej Sidneya Lumeta.
Posępna, wręcz pogrzebowa, depresyjna, zimna, okrutna. Ciekawe, zupełnie nowe, świeże podejście.
Doskonale zrealizowana (scenografia, kostiumy, choreografia, zdjęcia, muzyka - najwyższej próby). No i aktorstwo, zdystansowany i nudny suchy zazwyczaj Suchet tu jako Poirot jest autentycznie przejęty sprawą. Brawo!