PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=707915}

Pokémon seria: XY

Pocket Monsters XY
7,4 684
oceny
7,4 10 1 684
Pokémon seria: XY
powrót do forum serialu Pokémon seria: XY

Postacie

ocenił(a) serial na 9

Nie wiem jak wy, ale ja uważam, że w tej serii są lepsze postacie niż w poprzednich. Poza tym powrót do kilku starych motywów z pierwszej serii był strzałem w dziesiątkę. Czuć klimat pierwszych POKEMONÓW. Znowu Zespół R chce ukraść Pikachu i błyska - w sumie bez nich i bez ich motta oraz hasełka "Zespół R znowu błysnął!" nie wyobrażam sobie serialu POKEMON. Ash emocjonalnie dorósł, budzi mój podziw i szacunek. Otaczają go wierni przyjaciele, dla których jest liderem i swego rodzaju mentorem. Znowu ktoś z drużyny Asha rozbawia całą publikę - w tym wypadku Clemont swoimi wynalazkami i ich nazwami oraz Bonnie próbująca ożenić starszego brata. A i jeszcze do tego Serena, po prostu wymarzona dziewczyna dla Asha. Ale wracając do tematu, oto czemu sądzę, że postacie są lepsze niż w poprzednich seriach serialu:
1. Ash - sam główny bohater budzi już podziw swoich przyjaciół, gdyż chwilami zachowuje się niczym prawdziwy superbohater. Jest też doświadczony, uczy się na błędach, choć nadal energicznie podchodzi do życia, ale w sumie nie wyobrażam go sobie innego. Poza tym nawet Zespół R, choć nadal nazywa go głąbem, ma jakiś swoisty szacunek do niego, a przynajmniej coś, co nazwałbym respektem.
2. Serena - jako towarzyszka podróży Asha jest najlepsza ze wszystkich dziewczyn w otoczeniu Asha. Misty nie umywa się do niej ze swoim wrednym i nerwowym charakterkiem oraz zaprzeczaniem, że nie kocha Asha, choć prawda jest inna. Serena co prawda też nie mówi tego wprost, ale jednak przynajmniej nie zaprzecza ostentacyjnie. Inne towarzyszki Asha też niech się schowają. Serena bije je wszystkie na głowę swoim uroczym, spokojnym charakterem, który tylko czasami zmienia się w ognisty temperament oraz dużą wrażliwością i pomysłowością. Ponadto jest najśliczniejsza z nich wszystkich. Sam chciałbym taką dziewczynę.
3. Clemont - jako geniusz i swego rodzaju "mózg" drużyny doskonale się sprawdza, choć wydaje się, że bez swego laboratorium jest nieco nieporadny. Rzeczywiście, za długo był w laboratorium, a za mało na świecie, jednak umie pomóc przyjaciołom w potrzebie. Ponadto kocha młodszą siostrzyczkę, opiekuje się nią troskliwie, tworzy też genialne wynalazki (inna sprawa, że duża część z nich szybko przestaje funkcjonować i wybuchać). Jest lepszy niż Brock czy Tracy. Wnosi humor, ale umie też wzruszyć.
4. Bonnie - ona po prostu jest urocza sama w sobie. Młodsza siostrzyczka Clemonta wnosi najwięcej humoru do akcji, więcej nawet niż jej starszy brat. Jej główną rolą w drużynie jest podziwianie Asha, wspieranie Clemonta i chwalenie się nim, wyśmiewanie dziwnych nazw jego wynalazków, komentowanie ich porażek oraz próby ożenienia brata z każdą ładną, napotkaną dziewczyną. Ale prócz tego niejeden raz pomaga drużynie i w sumie bez niej klimat serialu byłby jakiś taki... inny. Nawiasem mówiąc sam chciałbym mieć taką siostrzyczkę.

A co wy sądzicie?

kronikarz56

Dla mnie serie kanoniczne to tylko Originalsy :D Ale wiem o co Ci chodzi, jednak chciałbym by się jeszcze ostatni raz postarali jak kiedyś i zrobili taką naprawdę masakrycznie dobrą serie. Piszesz, że seria XY jest dobrą, ale teraz jak oglądam te stare to już wiem czego brakuje mi w tych nowych, DUSZY! Te pierwsze serie było robione po prostu z pasją i to nie tylko przez Japońców, ale przez wszystkich dystrybutorów na świecie, bo Pokemony to było wtedy COŚ! A teraz mam wrażenie, że Pokemony są traktowane jak produkt klasy B i dlatego też nikt już się tak nie stara.

ocenił(a) serial na 9
PMRock

Właśnie ja nie widzę duszy w tych starych odcinkach. Widzę za to narwanego chłopaka, który pcha się w sam środek kłopotów, nawiedzoną i pełną agresji laskę oraz nie umiejącego otwierać oczu czarnoskórego chłopaka, który wydaje się być jedynym rozsądnym w tym anime, choć i tak robi z siebie idiotę na widok lasek. I co jeszcze widzę? Niezniszczalny Zespół R, którym nawet bomba atomowa może wybuchnąć w rękach, a nic im się nie stanie. Trójka debili nachalnie ganiających jednego Pokemona. A także masę walk brutalnych i pozbawionych sensu. A co widzę w serii XY? Mądrego i dojrzałego Asha, super dziewczynę u jego boku (która od początku mu się podoba i to z wzajemnością), fajnego i ciekawego chłopaka pełnego wiedzy, a także jego przeuroczą siostrzyczkę. Widzę Zespół R, który nie jest wcale niezniszczalny, wykazuje się większą pomysłowością niż na początku, a także super przygody i walki zepchnięte na dalszy plan. W każdym razie tak było na początku serii. Potem zaczęli wracać do schematu z pierwszych odcinków i wszystko zepsuli. Oto, co widzę. Jako dzieciak mogłem lubić te odcinki, ale jako dorosły wolę odcinki XY z dojrzałym Ashem i ciekawymi postaciami u jego boku oraz mądro-głupim Zespołem R, który mimo wad posiada całkiem sporo sprytu i dobre pomysłu i fajnie zmienia swoje motto, dostosowując je do sytuacji. Uważam, że gdyby seria XY pozostała taka, jaka była na początku, to by to była super seria. Wtedy przygody były ciekawe, podkreślały solidarność drużyny i to, że ze wszystkim mogą sobie poradzić, podkreślono w kilku odcinkach walkę Sereny z jej kompleksami i walkę Clemonta o wiarę w siebie i swój talent... To było super. I co? Jak się skończyło? Jak zawsze. Takie jest moje zdanie. Seria "Czerń i Biel" zabiła to anime. Seria XY reanimowała anime, ale tylko po to, aby zarżnąć je po jakimś czasie jeszcze raz. Tak ja uważam i zdania nie zmienię. Jako dzieciak mogłem lubić serię Indygo. Teraz jednak widzę, jak prymitywna i nielogiczna była.

kronikarz56

Nie zrozumiałeś mnie. Ja mówię, o DUSZY, czyli czymś takim, że włączasz anime i czujesz podskórnie, że to jest coś magicznego, nawet tego nie analizujesz. Właśnie o to chodzi, że pomimo minusów w pierwszych seriach nikt i tak ich nie zauważał bo całość była tak genialnie opakowana, że czuło się magie. A dziś pomimo lepszej grafiki, coraz większej dojrzałości bohaterów tej magii już nie ma.

To ja Ci powiem, że W Originalsach było mnóstwo nie tuzinkowych odcinków nie tylko o walce z Zespołem R czy zdobywaniu odznak. Choćby dziś widziałem odcinek jak James miał się żenić by przejąć spadek po rodzinie która była mega bogata. Takich odcinków było bardzo dużo.

ocenił(a) serial na 9
PMRock

Ależ ja wiem, o co chodzi. Ja znam to uczucie, problem tylko w tym, że seria Indygo takiego uczucia wcale nie wywołuje. Po prostu nie przechodzi próby czasu. Jak to oglądam, czuję tylko niesmak i myśl: "Boże, jakie to prymitywne. Jak mnie wkurza ten Ash. A ta Misty... Nie mogę na nią patrzeć. A Zespół R? Żal po prostu. Jakie to żałosne". To właśnie czuję. Gdy się to ogląda, to się czuje, że nie wie się, na czym zależało twórcom - chcieli komedię w stylu "ZWARIOWANYCH MELODII", gdzie na bohatera może spaść cały glob, a on i tak przeżyje? Czy może chcieli dobre anime z ciekawymi przygodami? Niestety, nie wyszło im ani jedno, ani drugie. Serial Orange czy jak jej tam była już o wiele lepsza, bo podobało mi się tam to, że Ash już był bardziej bystry, a Misty nieco spokojniejsza, a prócz tego, co najważniejsze, walki o Odznaki były ciekawie ukazane - głównie polegały na współpracy trenera z Pokemonem w jakimś wyścigu czy torze przeszkód. I to było coś! No i Zespół R się trochę wyrobił. I wreszcie... Ash wygrał Mistrzostwa! Tylko dziwnym trafem nie dało mu to tytułu Mistrza. W regionie Johto też było już też znacznie lepiej, a Zespół R chwilami rozbawiał do łez, ale... fabuła zmierzała donikąd. I to sprawia, że nie ma tej duszy. Ja właśnie czekałem na coś takiego jak w serii XY. Ash ma normalne oczy, jest dojrzałym emocjonalnie i doświadczonym liderem swojej kompanii, która podziwia go i umie go motywować do działania oraz on też ich motywuje i rozwija talenty, które mają. To ma duszę! To jest super! To mnie zachwyca! No i jak mówiłem - Zespół R nie pchał się na chama do każdego odcinka. No i Serena... Wielki plus serii. Ale cóż... Potem znowu zeszli do swego ulubionego poziomu - dla przedszkolaków. To przepis na to, jak zniszczyć coś doskonałego.

A ja wiem, że w tych odcinkach serii Indygo były fajne odcinki, ale sama grafika mnie odpycha. Jest po prostu... PRYMITYWNA. No i to, że Zespół R denerwuje mnie. Niby się w jednym odcinku boją, że spadną z wieżowca i się zabiją, a za chwilę spadają i co? Nie zabili się, bo tylko zrobili dziurę w chodniku. Błagam, co to ma być? "ZWARIOWANE MELODIE"? Nie, one były śmieszne. Zespół R w każdym wylatujący w powietrze od bomb, które potencjalnie powinny ich zabić, to ma być zabawne? Seria Indygo wraca co prawie każdy odcinek do tego samego schematu. Czyli patrz: Ash gdzieś idzie z kumplami, widzi Pokemonka, chce go złapać lub się z nim bić (bez większych powodów), Misty go poucza, Brock lata za babami i Misty ciągnie go za ucho, Zespół R zjawia się, recytuje motto, chce Ashowi i kumplom ukraść Pokemony, oczywiście im się udaje, ale... tylko na chwilę, bo Ash ich dogania, pokonuje bez trudu (czemu od razu tego nie zrobił?) i Zespół R błyska, a Ash ma zaciesz, że wszystko się udało. Czasami komuś tam pomaga, a głównie się z nim bije i ciągle powtarza, że chce być Mistrzem. I na końcu odchodzi w stronę zachodzącego słońca. To jest schemat większości odcinków serii Indygo. I to są zarazem schematy wykorzystywane w większości odcinków. Powiedz mi, ile razy śmiejesz się z tego samego dowcipu? Za każdym razem, gdy go słyszysz? Owszem, ale tylko wtedy, gdy jest odpowiednio dozowany. Dlatego w serii XY jest inaczej, bo np. żart z Bonnie swatającą brata jest super, bo... Nie dali go do każdego odcinka, tylko raz na jakiś czas. Albo Zespół R jest zabawny, bo za każdym razem podczas przebieranek są chwilami tak zabawni, że można się opluć ze śmiechu np. jak się przebierają za Bawarczyków i mówią co chwila "mocium państwo" oraz "panocku". Albo jak udają filmowców i Jessie zmusza Jamesa i Meowtha do kręcenia z nią filmu, a oni to komentują. Albo jak Clemont prezentuje wynalazek, a Bonnie komentuje jego głupią nazwę, a Ash zachwycony woła "Nauka jest niesamowita!" xD To mnie nigdy nie przestanie bawić, a czemu? Bo ten humor jest dozowany na poziomie, a nie wciskają nam go na chama do każdego odcinka. Prócz tego dali super czarny charakter - Malamara. Szkoda, że tylko w dwóch odcinkach się pojawił, ale... ale za to jak to zrobił!

Właśnie problem w tym, że w Indygo nie było zbyt wiele tych tzw. "nietuzinkowych" odcinków. Większość miała taki sam schemat. Ale odcinek z Jamesem i jego rodzicami był super. Albo odcinek z historią Meowtha - bardzo mnie wzruszył i był dobrze skonstruowany. Albo jeszcze odcinki z Sabriną... Brr... Jak sobie przypomnę tę jej gadającą lalkę niczym laleczka Chucky, to... Mam nadal ciarki. To były super odcinki, choć nie pozbawione głupich wstawek np. mam uwierzyć, że Ash się zabił w Wieży Strachu czy jak jej tam, a potem bez trudu połączył się ze swoim ciałem i ożył? Albo Zespół R spadł z wieżowca na chodnik i się nie zabił? Albo Sabrina nauczyła się śmiać jak dziecko i nagle jest z nią wszystko OK? To bez sensu. Ale OK, mimo wszystko odcinki z nią były mroczne i genialne oraz nietuzinkowe. Ale takich odcinków było mało. W serii z Wyspami Oranżowymi już większość odcinków miało ciekawą fabułę, choć potem znowu za bardzo się na walkach skupili. Johto mniej pamiętam, ale wbiło mi się w pamięć kilka odcinków i były naprawdę super. I podobała mi się spokojna Misty, choć i tak dalej jej nie lubiłem i nie lubię. Odcinki w Hoenn i Strefie Walki były niezłe, bo May i Max byli super, a odcinki w Sinnoh jeszcze lepsze, ale to głównie przez Dawn, choć przygody były niezłe. Zauważ przy okazji, że już w Hoenn Ash był liderem kompanii, bo wcześniej trochę Brock się rządził, choć... chyba już w Johto Ash był liderem. Ale ja czekałem chwili, gdy Ash będzie szefem i będzie dowodził. I najwięcej to widać właśnie w Kalos, czyli serii XY. Kolejny plus dla nich.

Podsumowując - pierwsze odcinki są prymitywne i typowo dla dzieciaków i to głównie nawiedzonych. A późniejsze były już dla starszych i miały coraz więcej logiki i sensu. A seria XY ma go najwięcej. Ale co z tego, skoro i tak główna fabuła wciąż zmierza donikąd? I jaki stąd wniosek? Że jak chcesz zobaczyć Asha w jakieś porządnej serii, która dokądś zmierza, to sam ją napisz.

kronikarz56

Eh, nie rozumiesz mnie. Originalsy (serie ogyginalne) = pierwsze 5 serii, nie tylko Indygo.Racja, Pomarańczowe Wyspy były fajną serią, tam było sporo, że tak powiem luźnych odcinków gdzie nie wszystko kręciło się w okół odznak i walk.

kronikarz56

A co do serii Indygo, kolejny raz widać, że mamy inny gust. Ja uwielbiam grafikę z lat 90 :D Mi to w ogóle nie przeszkadza. Co do story, cóż na początek anime chcieli nam dać widocznie prostą i wciągającą historyjkę, jednak to anime było kierowane do dzieci i no z faktami nie można się kłócić, Pokemony były mega, kosmicznie popularne w czasie swoich początków. Powiedziałbym, że na przełomie wieków chyba tylko Micheal Jordan był popularniejszy od Pokemonów :) Dzisiaj dzieciaki oglądające jakieś anime na DXD nawet sobie nie wyobrażają czym była PokeMania.
Ale wracając, moim zdaniem to był dobry początek, sam pisałeś, że dobrze by było by zrobić Anime które od pierwszego do ostatniego odcinka opowiada jakąś ciekawą historie lub nawet kilka historii. Wiec myślę, że taki początek anime był jak najbardziej dobrym pomysłem, później jak już pisałeś dostaliśmy serie z Wysp Pomarańczowych gdzie bohaterowie zaczęli się rozwijać i tak samo w kolejnych seriach.

ocenił(a) serial na 9
PMRock

Aha, to faktycznie nie zrozumiałem. Ale sam widzisz, Wyspy Oranżowe czy też Pomarańczowe (mogliby się zdecydować, jak tłumaczyć) zdecydowanie miały ciekawsze przygody i było więcej takich nie związanych z walkami i rywalizacją odcinków. Poza tym, jak mówiłem, podobało mi się to, jak ciekawie walczyło się o Odznaki w Salach Oranżowych. To było coś ciekawego.

Sam miałem PokeManię, więc wiem, co to znaczy. Zbierało się naklejki do albumu i kapsle... Ale teraz widzę, jakie to anime było fabularnie naprawdę kiepskie. Bo niestety było. Bajeczka dla dzieci - super. I dlatego poziom może być najgorszy z najgorszych, bo dzieci i tak się nie połapią. Za to film "POKEMON FILM PIERWSZY: ZEMSTA MEWTWO" mnie zachwycił, choć zakończenie nieco naciągane. Ash zamieniony w kamień? Uleczony łzami Pokemonów? A potem Mewtwo wygodnie wszystkim kasuje pamięć, więc nauka, jaką Ash i reszta zdobyli poszła w las? To ma być zakończenie? Jakoś to do mnie nie trafia. Ale reszta filmu rewelacyjna. I taka mroczna, tajemnicza, ciekawa, porywająca... I sam Mewtwo ciekawa postać. W moich opowiadaniach też się pojawia jako ważna postać. I dodam, że u mnie Ash, jak wspomina swoją przygodę z Mewtwo, to mówi, że nie został zamieniony w kamień. U mnie mówi, że po prostu po tym, jak oberwał od Mew i Mewtwo, to umarł, a łzy Pikachu i wszystkich Pokemonów sprawiły, że Mewtwo zaczął czuć wyrzuty sumienia. W dodatku mu wygarnął, jaką miał więź z Ashem i ile Ash i on dla siebie robili, że Mewtwo mylił się w swej ocenie itd. Pod wpływem tego Pokemony klony stworzone przez też zaczęły płakać i cierpieć po śmierci Asha, a sam Mewtwo pod wpływem tego pojął, że właśnie skrzywdził swoje "dzieci", które chciał chronić, a zamiast tego zadał im ból. Załamany wraz z Mew połączył siły i obaj mocą podobną do elektrowstrząsów pobudzili pracę serca Asha, dzięki czemu ten ożył. A wszystko przez łzy Pokemonów, które naprawdę miały uzdrawiającą moc - uzdrowiły przeżarte nienawiścią serce Mewtwo, który potem wykasował pamięć TYLKO Zespołowi R, aby go nie ścigali. Tak Ash u mnie to wspomina i myślę, że takie zakończenie filmu byłoby sto razy lepsze niż oryginalne. Ale oczywiście to tylko moja wizja artystyczna.

A nawiasem mówiąc pierwsze filmy z serii POKEMON są najlepsze, a zwłaszcza te o Mewtwo oraz dwójka i piątka. Fajna jest też trójka i czwórka, a dziesiątka z Dawn i o tym Pokemonie, co zsyła sny - rewelacja. Potem następne z Dawn też są bardzo dobre, choć ostatni (chyba trzynasty bodajże) to już gorszy, ale też trzyma poziom. Następne już są po prostu kiepskie. Nawet te z Sereną im nie wyszły. Widać, że trzaskano masówki dla kasy. A szkoda.

A tak z innej beczki uwielbiam wątek miłosny Asha i Latias vel Bianki z filmu piątego. Obok wątku Asha i Sereny to mój ulubiony romans w tej serii :)

kronikarz56

A propo filmu, jak tak polecałeś 2 to postanowiłem obejrzeć bo nigdy nie miałem okazji żadnego oglądać poza 1.

Powiem tak, jestem w głębokim szoku. Film oczywiście bardzo ciekawy i dobrze zrobiony, ale jestem w szoku jak można było tak koncertowo spartolić tak świetnie rozwijającą się historie pomiędzy Ash'em i Misty. Wiadomo są fani (np. Ty :D) którzy są z tego powodu zadowoleni, ale ja uwielbiam story które są świetnie zrealizowane, takie nie tuzinkowe, dlatego tak jak Ty chciałem by bohaterowi Pokemon odgrywali w tym anime główne role, oni i ich uczucia. Chciałem by z serii na serie to szło do przodu i faktycznie na początku tak było i gdyby tak się to utrzymało, aż do wielkiego finału to byłby kosmos a nie anime. Ale niestety :( Albo dla Ciebie stety :)

ocenił(a) serial na 9
PMRock

Pamiętam, jaki byłem zachwycony filmem pierwszym o Pokemonach, czyli tym z Mewtwo. Był mroczny, groźny, dość tajemniczy, a do tego jeszcze sam Mewtwo niby zły, ale tak naprawdę nic, tylko mu współczuć. W każdym razie ja mu bardzo współczułem. "ZEMSTA MEWTWO" jest świetnym filmem, choć jak mówiłem, zakończenie spartolili. "POWRÓT MEWTWO" jest świetny, zwłaszcza ukazana tam walka z Giovannim. Podoba mi się też postać jego agentki Domino vel 009. Świetna postać i ukazałem ją w swoich opowiadaniach.

Jeśli chodzi o pozostałe filmy, to właśnie największą słabość mam do dwójki i piątki. "POKEMON 2: UWIERZ W SWOJĄ SIŁĘ" jest świetnym filmem, choć ma kilka niedociągnięć, ale pomimo tego historia jest ciekawa, wartka fabuła, a postać Melody... Rewelacja! I dobrze, że dopiekła Misty - miała za swoje hipokrytka jedna. Jak się kocha, to się mówi to uczciwie i wprost, a nie kłamie i oburza się za każdym razem, gdy ktoś ci to sugeruje. Dlatego podobało mi się, jak Melody dogryzała Misty i okazywała Ashowi swoje zainteresowanie. Tak, dla mnie to "stety", bo dzięki temu Ash może być spokojnie z Sereną. Z Misty nigdy nie stworzyłby szczęśliwej pary. Misty jest jak morze - raz spokojna i łagodna, a za chwilę wybucha sztorm i staje się nieobliczalna. Nie, taka dziewczyna nie stworzyłaby z Ashem szczęśliwego związku. Serena... To już inna bajka.

Przed Sereną jednak moim zdaniem była tylko jedna jeszcze dziewczyna, która by mogła z Ashem stworzyć związek i moim zdaniem nie tylko ona kochała Asha, ale i on ją. To Latias vel Bianka z filmu "POKEMON 5: BOHATEROWIE". Osobiście polecam Ci go, bo to mój ulubiony film o Pokemonach, obok 2 oczywiście. Melody i Latias też się pojawiają w moich opowiadaniach. Bardzo polubiłem te postacie. Latias w 5 filmie jest rewelacyjna. Mityczna Pokemonka przybierająca dziewczęcą postać, która zakochuje się w Ashu, gdy ten ratuje ją z rąk agentek Giovanniego - Annie i Oakley. OK, Latias może i jest troszkę dziecinna, ale zachwyca mnie jej postać. Taka dobra, delikatna i wrażliwa... a zarazem silna i odważna, kiedy trzeba. I oddana Ashowi. Tylko Serena ją przebiła.

kronikarz56

"Misty jest jak morze - raz spokojna i łagodna, a za chwilę wybucha sztorm i staje się nieobliczalna" - dlatego ją uwielbiam :D Kobieta ogień i woda w jednym ciele. Wiesz ja też trochę taki jestem, bo jestem z jednej strony typem romantyka a z drugiej uwielbiam ostre gitarowe brzmienia czy kino akcji :) Wiec mi bliżej bo Misty która no jest jakby takim typowym odzwierciedleniem Kobiety (ma humory, często zaprzecza sama sobie, ale jednak jest wierna i romantyczna ) niż takiej Sereny która według mnie jest po prostu miła.

Ale już pomijając to, ja po prostu chciałem by to anime miało świetne story i dlatego też ciągle upieram się przy Misty bo przy kolejnych seriach z nią, można by tak naprawdę rozwinąć jej charakter tak jak i Asha. A tak dostaliśmy Serene która nam mówi, że jest koleżanką jego z dzieciństwa, ale co mnie to obchodzi skoro ja tego w TV nie widziałem i się z tym nie mogłem identyfikować ? Gdyby od pierwszej serii postawili na Serene to co innego, jakoś to bym przeżył pomimo iż ona nie zachwyca mnie swoją osobą, ale miałoby to już jakiś sens, nawet duży.

kronikarz56

Co do tego, że zaprzeczała, TAK, właśnie to był jeden z głównych wątków tego filmu. Gdyby Misty od razu powiedziała co czuje do Asha to film nie byłby tak dobry. Zauważ, że na końcu powiedziała, że Ash nie jest sam "Ponieważ ma MNIE" Nie powiedziała "Mnie i Tracey'a i Ciebie" itd, MNIE! Wiem, że dla Ciebie to nadal mało :) Ale dla mnie to było świetne wprowadzenie, czy może bardziej rozwiniecie ich historii. Można było z tego później tworzyć coraz odważniejsze Spoilery czy jak to fani nazwali PokeShippingi Asha z Misty. W 5 sezonie to już były naprawdę ciekawe i powiedziałbym nawet, że jednoznaczne, ale co z tego, skoro to był ten feralny ostatni sezon w którym Misty była na pełen etat. A wystarczyło być może zrobić jeszcze 2-3 sezony i super zakończyć to anime, ale nie lepiej wszystko psuć, ehhhhh :( Dobra trochę ponarzekałem :) Teraz Ty mnie pięknie zrekontrujesz ;)

ocenił(a) serial na 9
PMRock

Wiesz, to co mówisz jest najlepszym dowodem na to, że są różne gusta, a o nich ponoć się nie dyskutuje. Ja jednak nie mam nic przeciwko temu, aby wymieniać się poglądami. Ostatecznie przecież po to tu jesteśmy :) Ja osobiście, jak już Ci mówiłem, mam niemiłe doświadczenie z takiego rodzaju kobietami i wiem, że do stałego związku się nie nadają. Jestem raczej sam niekiedy nerwowy i dlatego wolę mieć przy sobie ludzi spokojnych, bo ci działają na mnie kojąco i sam przy nich jestem spokojniejszy. Prócz tego jestem właśnie romantykiem, choć takim, co lubi filmy akcji i gorące romanse xD Ale spójrzmy też prawdzie w oczy. Romanse gorące są super, ale tylko na jakiś czas. Po jakimś czasie człowiek pragnie raczej stabilizacji i spokoju, a to daje tylko taka osoba, jak Serena.

Jeśli chodzi o moją kontrę, to z przyjemnością ją daję. Oto ona. Przede wszystkim właśnie mam jej za złe zaprzeczanie oczywistym faktom. OK, może przyznała się Melody co i jak, ale... Co z tego? Czy zrobiła coś więcej? Niestety nie. Nigdy więcej żadnego kroku w kierunku miłości nie zrobiła. Prócz tego należy zauważyć, że Misty nigdy nie umiała pocieszyć Asha. Zwykle, gdy to robiła, to tylko wywoływała z nim sprzeczki. Zobacz za to, jak Serena umie go pocieszyć. Zauważ, że z Sereną Ash nigdy się nie kłóci. OK, raz ją zwyzywał, ale ta obrzuciła go śniegiem i uciekła, a on... przemyślał wszystko, przeprosił ją i było już w porządku. Trudno to nazwać kłótnią. A z Misty co chwila się żarł. Poza tym Misty to moim skromnym zdaniem typ domeny. Kocha się rządzić. Serena z kolei woli, aby Ash rządził, a poza tym wierzy w niego, co doskonale motywuje Asha do tego, żeby być jak najlepszym. I poza tym Ash sprawia, że Serena też chce być lepsza i robi to. Serena jest osobą wytrwałą, Misty zaś jest raczej zaciekła - jeśli coś robi długo, to tylko z zawziętości, a nie z determinacji. Po prostu nie chce być słaba. Serena zaś, jeśli coś robi, to dlatego, że w to wierzy. To kolejny plus dla niej.

Największym plusem dla Sereny jest to, jak poznała Asha. Poznali się jako dzieci. Ja po prostu kocham takiego rodzaju wątek - oni są dziećmi, ona się gubi, on ją znajduje i ratuje, ona zakochuje się w nim i... kochała go te wszystkie lata. Misty na takie coś nie stać, w każdym razie nie pokazała, że jest inaczej. Wręcz przeciwnie. Dość łatwo przyszło jej odejście z drużyny. I podczas pożegnania nie zrobiła nic, aby pokazać Ashowi, co doń czuje. A Serena? Pocałowała go na pożegnanie i to w usta. A reakcja Asha? Uśmiech radości i nadziei, że niedługo się zobaczą i już wtedy będą razem na zawsze. Prócz tego zauważ, jak Ash patrzył na Serenę - np. gdy miała skąpy strój Fennekina. Oczu nie mógł od niej oderwać. Gdy złapał ją i Bonnie Zespół R, kogo Ash ratował? Serenę. Kogo odciągnął na bok, gdy w innym odcinku pędziło rozpędzone auto? Serenę. Do kogo wyciągnął dłoń, gdy był w alternatywnym świecie i chciał zeń wrócić? Do Sereny. To jest najważniejszy plus amourshippingu - Ash kocha Serenę, choć może mniej to po nim widać niż po niej, ale widać. Misty nie kochał. Mogła mu się podobać, mogła go kręcić, mógł być o nią zazdrosny, ale... To Serenę pokochał prawdziwym, dojrzałym uczuciem. I dlatego dobrze, że z Misty nic nie wyszło. Poza tym... Czy oni by stworzyli szczęśliwy związek? Wątpię. Związek oparty na kłótniach nie wróży nic dobrego. Ash to osoba energiczna, Serena to osoba spokojna i działań nań kojąco, gdy trzeba, a on na nią działa dodatnio i motywująco, gdy trzeba. To jest właśnie idealny związek i dlatego wygrywa (a przynajmniej dla mnie).

A prócz tego jest jeszcze coś. Według danych Japończycy nie łączyli ze sobą Asha i Misty. To amerykański dubbing i polski za nim przerobił przyjaciele rozmowy na rozmowy o podtekście miłosnym. I sami twórcy przyznali, że amourshipping jest kanoniczny. Co prawda gwiżdżę tam na kanon, ale w tym wypadku to też argument dla mnie. No i jeszcze coś. Misty to jedna z tych postaci, które jako pierwsze budziły w nas erotyczne fantazje. Widząc Misty mieliśmy ochotę z nią figlować. Widząc Serenę z kolei czujem znacznie wyższe uczucia (a w każdym razie ja tak mam). Chcemy ją przytulić, gdy cierpi, pocieszyć, a potem zobaczyć jej uśmiech i chęć walki o swoje, gdy już ją pocieszymy. I chcemy jej w tym pomagać. A niegrzeczne myśli o niej też możemy mieć - zwłaszcza, jak na kilku fanowskich zdjęciach ma kuse bikini xD

kronikarz56

Ale przecież tych PokeShipping momentów było mnóstwo, jakim cudem w Japonii to tłumaczyli (tzn oni to mieli w oryginale) jako "przyjacielskie" rozmowy ? :)

Rozumiem twoje argumenty, są one nawet trafne, ale tak naprawdę wszystko rozbija się o role scenarzystów, jeśli oni by wymyślili rozwój postaci Asha i Misty w kolejnych sezonach i co za tym idzie ich historii wspólnej to wszystko mogło się inaczej potoczyć. Co do tego czy Misty podobała się Ashowi i czy coś do niej czuł, on jeszcze wtedy był zbyt dziecinny, jego postać jeszcze w trakcie 5 sezonu nie rozwinęła się na tyle by móc cokolwiek robić w tym kierunku. Dlatego wcześniej pisałem, że 2-4 sezony mogły coś zmienić, główny bohater by dojrzał a i postać Misty by się zmieniała powoli (choć też lepiej by nie za bardzo, ale powinna być bardziej szczera i mniej zaprzeczać własnym uczuciom, z wiekiem by to przyszło).

Cóż twój największy plus jest dla mnie żadnym plusem :) Ja lubię historie z którymi mogę się integrować poprzez oglądanie ich na ekranie. Historii Asha i Sereny nie widziałem tylko ona powiedziała mi o niej i tyle, to trochę mało dla mnie.

Co do drugiego akapitu, zacznijmy od tego właśnie co napisałeś na końcu, czy Japończycy w ogóle coś mieli w planach, ale aż się nie możliwe wydaje by nie. Co do tego, że nie robiła, no cóż teraz mi się tu ciężko odnosić do tego, bo nie znam Japońskiego :) A znam tylko przykłady z wersji Polskiej i USA. Tam jest jednak kilka pokeshippingów które bardziej nam pokazują, że "Patrzcie, coś tu się szykuje, oni będą parą" niż "Patrzcie, ale dobrzy przyjaciele", raczej taka masa ludzi przewidzenia nie miało, skoro tylu nadal tworzy filmiki czy inne blogi tak jak Ty w Necie o pokeshippingu. Niestety zgadzam się z tobą, że to bardziej Ash nie wykazywał żadnej aktywności w kierunku tego by byli razem (co nie znaczy, że nic do niej nie czuł), ale tak jak mówię był jeszcze zbyt dziecinny. Owszem, Misty nie mówiła wprost do Asha o swoich uczuciach, ale od razu ciężko było jej się przecież zmienić z dominatorki jak napisałeś :) Jednak zmiana jaka w niej zachodziła była widoczna, przynajmniej w znanych mi wersjach językowych :D No nic, szkoda przynajmniej dla mnie, że tak wyszło. Albo jest tak jak piszesz, że Japończycy od początku nie mieli na nich pomysłu (ale wątpię, bo przecież to nie są tylko słowa, ale przecież po gestach nawet można poznać co mniej więcej było powiedziane np. ten odcinek na wyspach pomarańczowych o dwóch Nidoranach i ich opiekunach, no powiedz mi, że tam żadnego pokeshippingu nie było :D )

ocenił(a) serial na 9
PMRock

Nie wiem, nie mam zielonego pojęcia, jak oni to tłumaczyli, ale mówię Ci, co wiem, a wiem dobrze, że tylko i wyłącznie amourshipping jest kanoniczny i zaplanowany. Z kolei pokeshipping tak naprawdę powstał jedynie w wyobraźni widzów podjudzany przez amerykański i polski dubbing. Mówię, jak jest. A jak to Japończycy wyjaśniali, tego to ja już nie wiem. Fakty są po prostu takie, jakie mówię.

Tak, to prawda, że i tak wszystko idzie po myśli scenarzystów. Taka prawda. Oni podjęli decyzję i postanowili sobie, że Ash nie będzie miał dziewczyny, a potem nagle w Kalos zmienili zdanie. Prawdopodobnie przyczyną takiego stanu rzeczy była porażka Unovy i to, że Ash tam miał znowu 10 lat. W Kalos z tego zrezygnowali i choć Ash nie wiadomo, ile ma lat, to wiadomo, że więcej niż 10 i jest tak samo dojrzały i doświadczony, jak w Sinnoh, a nawet jeszcze bardziej. Sami fani dali mu 14 lub 15 lat. Więc cóż... To najwyższy czas, aby miał dziewczynę. I mu ją dali, choć oczywiście, jak to oni - są niekonsekwentni w tym, co robią, bo pokazują nam amourshipping, a potem nagle... nie raczą go porządnie rozwinąć, bo im walki w głowie. I cóż... Weź tu z takimi rozmawiaj o rozwoju postaci.

A skoro nie znasz Sereny i jej relacji z Ashem, to powinieneś je poznać i zobaczyć, jak lepsza jest postać Sereny od Misty. Zdecydowanie każdy, kto ma choć odrobinę romantyzmu w sobie doceni jej wrażliwość i dobroć oraz to, że kochała Asha już jako dziecko i kochała go jako nastolatka, a jej miłość przetrwała przez wiele lat. Polecam ci obejrzeć odcinki serii XY aż do zmiany jej wyglądu i częściowo osobowości, bo wtedy... To już było żałosne, co z nią zrobili. I chętnie polecę Ci moje opowiadania. Misty też w nich występuje. I Brock również.

kronikarz56

Tak jak mówię tu nawet nie chodzi o same tłumaczenie (słowa), przecież jasno w niektórych scenach można było się domyślić, że mamy do czynienia z PokeShippingiem, no chyba, że Japończycy uważają to za normalne lub teraz próbują się z tego wykręcać. Nawet w Filmie Pokemon 2 było to tak oczywiste i wyłożone jak na tacy, koleżanka jest zazdrosna o swojego przyjaciela ? No błagam :) Tak samo w kilku odcinkach na wyspach pomarańczowych, zwłaszcza podczas tego gdzie ten lider chciał by Misty z nim została na wyspie. Musze przyznać, że ja nigdy się nie zagłębiałem w historie i różne fakty o Pokach, ale wiem też co widziałem na ekranie :)

ocenił(a) serial na 9
PMRock

Nie wiem. Jak powiedziałem, tak to wygląda, że jasno potwierdzają kanoniczność tylko amourshippingu. Co do scen, to podobno amerykańska wersja kilka scen przerobiła po swojemu. Tak słyszałem, ale nie wiem, czy to prawda. Tak czy siak wiem jedno - twórcy anime zdecydowanie nie są wcale konsekwentni w tym, co robią. Choć niewykluczone, że po prostu kręcili go różni twórcy, którzy się zmieniali, każdy miał własną wizję i potem wyszło to, co wyszło. Tak czy siak niekonsekwencja w tym, co robią sprawia, że po prostu irytują mnie. Ale tak czy siak twórcy nie umieją porządnie tego anime nakręcić. Ja jak piszę swoje opowiadania, to staram się być zawsze konsekwentny w tym, co raz napisałem. Chyba, że postanawiam coś zmienić i po prostu poprawiam to, co należy zmienić. Ale niestety, z nimi jest inaczej. Nieścisłości w fabule anime i filmów można dostrzec bardzo łatwo.

kronikarz56

Jasne, że różni. Dyrektorzy/Bookerzy - pierwsze 6 sezonów Masamitsu Hidaka, a kolejne już inni, Sudo (Advanced od 170 odc. i BS), Asada (D&P), Yajima (XY - XYZ 47), obecnie Tomiyasu.
Co do Writerów - Shudo, pierwsze serie (1-157 odc), dalej nwm bo nie ma info, Tomioka (D&P i XYZ) a obecnie Matsui.
No wiec widać, że Pokemony mniej więcej szły takim samym rytmem i rozwijały się w jakimś stopniu dopóki bookerem był Hidaka.

kronikarz56

Co do przerobionych scen to zaciekawiłeś mnie, muszę to sprawdzić czy faktycznie to prawda bo ja tylko słyszałem o tym, że USA cenzurowało Japonię a nie w drugą stronę. Nie tylko odcinki i niektóre sceny były ocenzurowane przez Amerykanów, ale też oryginalny wygląd Misty, ale pewnie wiedziałeś o tym sądząc po twojej dużej wiedzy.

kronikarz56

Przeglądam teraz trochę YT i powiem tak, dzięki Bogu, że 4Kids robiło Pokemony po swojemu, może dlatego były wtedy dużo lepsze (przynajmniej dla mnie)

ocenił(a) serial na 1
PMRock

Na wyspach pomareczowych to warzyszy mu lilie obecną żona asha

ocenił(a) serial na 1
PMRock

Lilie jest lepsza dla ash od srena

kronikarz56

A jak myślisz co może oznaczać ten napis na końcu serii XYZ ? Czy była to zapowiedź tego shitu remake'u przygód Asha w Indygo, który zrobili na 20lecie? Czy może to zapowiedź kolejnej serii ?

ocenił(a) serial na 9
PMRock

Sam już nie wiem. Ja czytałem, że seria XYZ jest kanonicznym zakończeniem kanonu, a co do nowych filmów czy sezonów, to są już spin-offy. Tak czy siak uważam, że oni po prostu tworzą nowe filmy i odcinki dla kasy. Po prostu dla kasy. Nie patrzą nawet na coś takiego, jak logika i konsekwencja. Wielka szkoda. Naprawdę wielka.

kronikarz56

W pełni się zgadzam, dla mnie już nawet serie takie jak Diamond and Pearl czy Unova powstawały dla kasy. XYZ to był pierwszy od dawna region który był zrobiony z jakimś pomysłem, ale on znów zabił w jakimś stopniu serie Oryginalne, choć ty mówisz, że tak wcale nie musi być, ale na pewno tak się stało w oczach wielu fanów.

ocenił(a) serial na 9
PMRock

A więc byli jednak różni twórcy. Tak coś czułem. A więc to wszystko wyjaśnia, czemu tyle nieścisłości jest w fabule i w ogóle. No tak, słyszałem o tej cenzurze. Wiem, że kilka odcinków w Polsce w ogóle nie zostało puszczonych np. jeden, gdzie Ash złapał swoje Taurosy. Powód? Bo Zespół R używa tam pistoletów, a jeden taki strażnik przyrody rąbie z pistoletów do Asha i jego kompanów. Albo odcinek z miss plaży czy coś nie puszczono w Polsce, bo w nim James robi sobie sztuczny biust i udaje kobietę. Powody do cenzury zawsze się znajdą i są zwykle głupie, że hej. A słyszałem przede wszystkim o tym, że usunięto fragmenty, jak Misty bije Asha po twarzy np. podczas pierwszego spotkania. I nawiasem mówiąc to kolejny powód, dla których nie lubię tej postaci. W sumie jedyne, co w niej lubię, to głos Iwony Rulewicz w polskim dubbingu. Ale wiem, że ocenzurowano więcej w tym anime.

Jak dla mnie seria Indygo w Kanto jest najbardziej prymitywna i zdecydowanie bardziej mi się podobały odcinki na Wyspach Oranżowych. Hoenn i Sinnoh też miały swój urok, a przede wszystkim nie miały Misty chodzącej za Ashem i piorącej go przy pierwszej lepszej okazji. Były to za May i Dawn. Uwielbiam je. Biją Misty na głowę. Były o wiele ciekawiej zbudowane. A do tego Dawn była kimś w rodzaju młodszej siostrzyczki. Co nawiasem mówiąc znalazło odniesienie w moich opowiadaniach.

Przy okazji może byś chciał się z nimi zapoznać? Jeśli tak, służę linkiem :)

kronikarz56

Jeśli mam być szczery to chyba zostanę przy odcinkach Anime, jakoś w Pokemonach nie kręciło mnie nigdy nic poza Anime :) Nie czytałem, żadnych blogów, nie pisałem ich, nawet w gry nie grałem (dopiero po skończeniu oglądanie Anime jakąś znalazłem i chwile zagrałem), a wiec to raczej nie dla mnie, ale dzięki, że proponujesz.

Cóż ja lubię nie banalne charaktery, takie które nawet mają coś za uszami, ale można z nich niesamowicie dużo wycisnąć. Takim charakterem jest na pewno Misty, jeśli mam być szczery to jest mój ulubiony charakter z całego anime bez podziału na płeć, Ash jest zbyt dziecinny i monotematyczny. Już Brock czy Tracey bywają ciekawsi, ale Misty to prawdziwe pole do popisu dla scenarzystów, szkoda, że tego nie wykorzystali :(

Troche jeszcze grzebe w necie, choć chyba już zbytnio tego nie będę robił bo i tak dla mnie kanonem pozostaną 5 pierwszych Serii, nie ważne czy zostały one przekręcone przez 4kids, ja mam taki obraz z dzieciństwa i chce by taki mi pozostał. Jednak jeszcze chwile szukam kilku rzeczy i znalazłem np. że odc 103 to było na Wyspach Pomarańczowych, to był oczywiście ten kiedy Ash miał walczyć o odznakę z tym gościem co zakochał się w Misty. Ten odcinek wyglądał tak samo w Japonii, a nawet 4kids coś wyciął, ponieważ w Japońskiej wersji Ruby zapytał się podczas tańca Misty czy wyjdzie za niego, co jest jakimś WTF momentem, no bo ile ona wreszcie miała lat wtedy ? Chyba sami twórcy Pokemonów nie zwracają kompletnie uwagi na wiek bohaterów.

ocenił(a) serial na 9
PMRock

Nie ma sprawy. Jakbyś jednak zmienił zdanie, to możesz dać znać, ja zawsze służę linkiem na bloga :)

Jeśli chodzi o Misty, to właśnie mam inne zdanie. To jest właśnie osoba banalna i niestety, przykro mi to mówić, ale żałosna. Bo kto normalny dostaje ataku szału tylko dlatego, że coś mu się nie podoba? Rozumiem dogadać komuś lub w złości mu wytknąć coś, ale bić go po głowie? Wybacz, ale ja tego nigdy nie zapomnę, że cierpiałem przez takie osoby i nie mam zamiaru zapomnieć Misty, że była furiatką. A furiatki to osoby żałosne i nie można im ufać. Takie osoby rzadko się nie zmieniają. A jeśli nawet, to zwykle wracają do starych nawyków. Chyba, że wolisz być bity przez swoją dziewczynę. Wtedy można takie lubić. No, ale ja masochistą nie jestem.

Dla mnie zaś kanon to przede wszystkim odcinki na Wyspach Oranżowych, Johto, Hoenn, Strefie Walki, Sinnoh i oczywiście Kalos, choć oczywiście tylko do momentu do zniszczenia postaci Sereny. Unovy nie uznaję (poza pewnymi odcinkami, które mają wpływ na fabułę w Kalos). W Kanto to dla mnie żaden kanon. Raczej głupia bajeczka z kilkoma ciekawymi odcinkami, do których nawiązuję w mych opowiadaniach. I oczywiście kanon to moje opowiadania. Jeśli zaś chodzi o wiek bohaterów, to cóż... Twórcy nie zwracają uwagę na wiele spraw, w tym również wiek bohaterów. Nie wiesz, co się liczy w tym anime? Tylko nawalanka, nic więcej. Gadanie o przyjaźni czy miłości to tylko dodatek do napie... No, do bicia się między sobą z byle powodu i cieszenia się z tego powodu. I teraz, jak patrzę na to z perspektywy czasu, to bardzo żałuję, że Kalos nie było elementem mego dzieciństwa, tylko te bzdury pozbawione sensu ukazane w Kanto. Kto chce, niech to lubi, ale ja będę kochał Serenę, Clemonta, Bonnie, Alexę, Dawn, May i Maxa, a przede wszystkim Asha z nowych odcinków, dojrzałego, mądrego i charyzmatycznego lidera grupki podróżującej po świecie i pomagającej każdemu w potrzebie.

A nawiasem mówiąc mam też w planach opowieść o młodym trenerze żyjącym w latach 30 XX wieku, który był przodkiem Asha ze strony matki i podróżował po świecie, aby zostać Mistrzem, jednak tak naprawdę nie on o tym marzył, aby mieć taki tytuł, ale jego ambitna matka. Osiąga sukcesy, ale nie czuje do tego miłości i kiedy widzi, że jego apodyktyczny i żałosny ojciec, któremu chciał zaimponować wciąż ma go za nic, daje sobie z tym spokój i zaczyna zajmować się tym, co zawsze kochał: czyli byciem sławnym artystą rewiowym i pisarzem. Udaje mu się to osiągnąć i staje się sławny na cały świat, ale największym jego skarbem stają się jego bliscy, którzy zawsze go wspierali: czyli ukochana, młodsza siostrzyczka oraz niewielka grupka oddanych przyjaciół, a wśród nich jest detektyw policyjny John Ketchum (pradziadek Asha) oraz Sebastian Oak (ojciec profesora Oaka). W historii pojawią się oczywiście magia, zjawiska paranormalne, ale także piosenki z lat 30 oraz kultura tamtych czasów. Rzecz jasna podróż głównego bohatera do sławy nie będzie usłana różami, ale jego determinacja i wsparcie przyjaciół mu pomoże. Ciekawi mnie, co o tym sądzisz? Ciekawe by to było anime, prawda? O pierwszym w historii trenerze, który powie w końcu STOP walkom i będzie chciał czegoś innego niż wszyscy - będzie też szanował Pokemony, nadawał im imiona i nigdy żadnego nie będzie łapał, gdyż same do niego dołączą. Historia outsidera trzymającego się z boku, wyobcowanego w towarzystwie, który stopniowo otwiera się na świat, gdy odnajduje w nim swój cel - być artystą, który swoim działaniem czyni życie ludzi lepszym, dając im choć odrobinę uśmiechu na twarzy i zapomnienia o tym, co o tym złe i przyziemne. Dlaczego nikt takiego anime nie nakręci? Dlaczego młodzież musi oglądać grupką magicznych stworków bijących się między sobą i to po co? Bo ich trenerzy mają taki kaprys? Bo uważają, że mają prawo posyłać je do walki, narażając je na utratę zdrowia i życia i to nawet nie pytając ich o zdanie? Osobiście jestem całkowicie przeciwny walkom, a już zwłaszcza walkom na olimpiadach itp. Dlatego daję tego wyraz w mojej serii i dam tego jeszcze mocniej wyraz w nowszej serii opowiadań, będącej prequelem i spin-offem obecnej serii. Zwłaszcza, że dochodzę do wniosku, że ludzie są niekiedy prymitywni. Bawią ich zwierzaki bijące się ze sobą. Przecież to walka gladiatorów! Jak kogoś może to bawić? Rozumiem szermierkę, gdzie przecież bije się ktoś z kimś na broń i nie zadają sobie ran naprawdę. Ale już boks budzi moją niechęć, podobnie jak te walki. I tym bardziej nie podobają mi się walki Pokemonów i nie wiem, jak kiedykolwiek mogłem to akceptować. Dlatego moje opowiadania są już o czymś innym. Może dlatego nie chcesz ich czytać.

kronikarz56

To znaczy ja mam podobnie jak Ty. Ja także w dzieciństwie lubiłem walki i łapanie Pokemonów, a później już się zmieniałem i mnie to mało interesowało a obecnie po powrocie to wcale. Co do sportu to cóż, jestem fanem boksu i tu mam trochę inne zdanie, ale za to nie przepadam za bardzo za MMA :)

Co do twojego pomysłu to jest on bardzo ciekawy, cóż może jednak mnie jakoś zainspirujesz i ja coś spróbuje napisać ciekawego ;) Mam lekkie doświadczenie w pisaniu scenariuszy, nie wielkie bo nie wielki, ale jakieś mam, wiec może by mi się udało, jeszcze z moją dużą wyobraźnią to mogłoby coś z tego być :D Cóż może zrobiłbym 6 serie Oryginalnej generacji ? (taka alternatywna rzeczywistość tego co mogłoby się wydarzyć), Albo Finałową generacje Pokemon która byłaby następstwem XY ? Też nie jest zły pomysł.

Nie przekonam Cie do Misty, masz po prostu uraz do tego typu zachowań :) Wiesz ja na Misty patrze jak na bohaterkę anime i dla mnie jest ona świetną bohaterką bo można by jej charakter niesamowicie rozwijać. To, że przy okazji lubię tak mocne charaktery to już inna sprawa :)

ocenił(a) serial na 9
PMRock

Aha. No proszę, a więc nie jestem osamotniony w moich poglądach. No, ja jakoś boksu nie lubię, wydaje mi się ten sport co najmniej brutalny, że już nie wspomnę o tym, iż jest dość chwilami obrzydliwy, bo oni się przecież potrafią bić aż do krwi, ci zawodnicy. Raczej nie jest to coś, co bym chciał podziwiać np. idąc na randkę z dziewczyną i dziwi mnie, że ktoś może na to chodzić na randkę. Ale cóż... Świat idzie do przodu, a gusta i zamiłowania się zmieniają. Szkoda tylko, że w niektórych przypadkach na gorsze.

Widzę, że mój pomysł Ci się podoba. Miło mi to słyszeć. Jeśli chodzi o scenariusze, to ja bym chętnie zobaczył scenariusz na podstawie moich pomysłów. Serial anime o przygodach takiego artysty, jakiego Ci opisałem. To by było coś. Ech, ale to raczej mało możliwe. Choć gdyby jakaś wytwórnia chciała podpisać ze mną kontrakt na taki serial, służyłbym scenariuszem i pomysłowością :)

No cóż... Zdecydowanie uraz to właściwe słowo. Mam właśnie uraz do tego typu zachowania i powiem szczerze: nigdy nie zapominam czegoś takiego. Jak ktoś mnie tak potraktuje, to może być pewien, że jemu nigdy w pełni nie zaufam. A co do Misty, to uważam, że jako bohaterka też jest raczej mało interesująca i jedyne, co może się w niej wyglądać, to wyglądać podkreślający jej wdzięki i urodę oraz głos w polskim dubbingu - Iwona Rulewicz, mistrzyni prawdziwa, uwielbiam ją. Ale pomijając to ta postać jest po prostu odpychająca na dłuższą metę. Krótko można z nią wytrzymać, ale na długo... W żadnym razie. Myślę, że przy takiej osobie najlepiej wcale się nie odzywać, bo słowa prowokują taką osobę. Chociaż... Zdarzało się, że milczenie także je prowokowało. Pamiętam scenkę z filmu o Chopinie, jak Wielki Książę Konstanty (furiat jakich mało) wyraźnie jest rozdrażniony, gdy on mówi coś do Chopina, a ten milczy, co Książę komentuje słowami: "Milczenie jest niebezpieczne. Milczenie oznacza pogardę". Choć z mojego własnego doświadczenia wiem, że milczenie w obecności furiatki i furiata jest najlepszą bronią. Słowa mogą taką osobę rozdrażnić, zwłaszcza, jeśli zabrzmią nie po jej myśli. Mieliśmy tego przykład w anime, jak Misty potrafiła uderzyć Asha i Brocka po tym, jak powiedzieli coś, co jej nie pasowało. Poza tym mam żal do Misty jeszcze o coś. To Ash znalazł jajo Togepi, on o nie dbał, a gdy się wykluł Pokemon, Misty bezczelnie odepchnęła Asha i sama patrzyła na Togepi, przez co Pokemon wziął ją za matkę, a Misty musiała się nim zajmować, bo Asha stworek nie uznawał za rodzica. I co? Bezczelnie ukradła mu Pokemona. To się chamstwo i świństwo. Nie odezwałbym się więcej do takiej osoby, gdyby tak się zachowała. A co do silnych charakterów, to bardzo je sobie cenię, tylko widzisz... Jest różnica między silnym charakterem, a charakterem dominującym. Tego nie cierpię, a Misty ma taki właśnie charakter.

Przy okazji muszę zauważyć, że postacie z tego anime w ogóle nie mają honoru. Wszędzie zaznaczają, że są przyjaciółmi, tylko że jak przychodzi co do czego, bez wahania rywalizują ze sobą. Uważam to za hańbę dla każdej przyjaźni - rywalizację o cokolwiek. Przyjaciele nigdy nie powinni ze sobą rywalizować. Nieważne, co i jak, zawsze murem za sobą powinni stać i w jednej drużynie. Chyba, że nie na poważnie np. w grze w szachy czy na boisku grając sobie dla zabawy. To rozumiem, to zabawa, nie liczy się wynik, tylko wspólnie spędzony czas z przyjacielem. Ale co innego już olimpiady czy inne takie. To już coś poważniejszego. Nigdy bym nie wybaczył przyjacielowi, który by mnie publicznie ośmieszył odbierając mi zwycięstwo w jakimkolwiek konkursie czy zawodach. Nigdy bym mu tego nie darował - chyba, że startowałbym dla zabawy i samej chęci gry. Wtedy OK. Wtedy nie biorę tego na poważnie i wynik mnie nie interesuje. Ale na poważnie, to nigdy nie darowałbym. Koniec z taką przyjaźnią, w której panuje taka nielojalność. Chociaż w sumie nie doszłoby nigdy do takiej sytuacji, bo po prostu nie stanąłbym do walki z przyjacielem. I już. Mogą mnie zdyskwalifikować, mogą wywalić, to bez znaczenia. Ważne, że zachowam honor i nie zszargam swojej przyjaźni rywalizacją. Zwłaszcza, jeśli przyjacielowi zależy na wygranej. Nigdy bym też sobie nie darował, gdybym ja go pokonał. Czułbym się ostatnią świnią i nikim więcej. Taką świnią np. okazał się Ritchie, pan ideał, wiecznie uśmiechnięty, wiecznie robiący wszystko idealnie. Niby taki przyjaciel, a nie miał oporów walczyć z Ashem i jeszcze go pokonać, a potem zachowywał się tak, jakby nic się nie stało. Ash powinien po wszystkim odwrócić się na pięcie i odejść z dumnie podniesioną głową, okazując pogardę komuś takiemu, kto tak zszargał ich przyjaźń. Dlatego to mnie też denerwuje w tym anime - przyjaciele rywalizują ze sobą. I o co? O głupią chwałę i laury i podziw publiczności, która następnego dnia, gdy zjawi się lepszy od nich, w ogóle nie będzie pamiętać ich imion. Taka prawda. Za to warto ryzykować utratę przyjaźni? Najlepsze przykłady przyjaźni przetrwały dlatego, że przyjaciele nigdy nie rywalizowali ze sobą, a gdy nawet znaleźli się po przeciwnej stronie barykady, to robili wszystko, aby zmienić ten stan rzeczy lub nie walczyć przeciwko sobie. Tak ja na to patrzę i to jedno z moich przesłań, zawartych w moich opowiadaniach.

kronikarz56

A nie jest tak, że przyjaźń powinna przetrwać każdą próbę ? Nie ważne czy rywalizujesz z przyjacielem czy nie, przyjaźń powinna być ponad to, nieprawda ?

Rozumiem, że chodziło Ci iż Misty ma ciekawy wygląd ? To jest jakby oczywiste. Gdzieś nawet czytałem, że zrobiono jakieś ankiety na uniwersytecie i studenci powiedzieli, że Misty jest najbardziej romantyczną postacią w anime. Nie wiem czy Ci już tego nie pisałem :) W ostatnim czasie już tyle ze sobą piszemy, że nie wiem co pisałem a co nie. Oczywiście nie da się ukryć, że Misty jest zbyt seksowna jak na swój wiek (12-13 lat ?), to też jakaś strona, gazeta pisała, że jej postać jest małą dawką erotyzmu w Pokemonach. Myślę, że to była na pewno najbardziej kontrowersyjna postać w anime :)

Ale wracając do jej charakteru. Cóż nie przekonam Ciebie chyba choćbyśmy rozmawiali nawet 20 lat. Pamiętaj o genezie postaci Misty, była jedną z 4 sióstr, najmłodsza, wychowana bez rodziców. Siostry nie dbały zbytnio o nią i miały ją za słabszą, brzydką, po prostu gorszą. Taką Misty poznajemy w pierwszym odcinku. Widać, że Misty w pierwszym sezonie w Indygo jest już lekko rozdarta, z jednej strony ciągle trochę pod skórnie rządzi u niej ta dominująca strona z drugiej staje się nieco łagodniejsza a nawet zaczyna coś czuć do Asha jednak jak to ona początkowo nie chce się z tym pogodzić. Chociaż znów teraz pomyślałem, że nie wiem czy warto o tym pisać skoro w Japonii mógł być zupełnie inny booking postaci :) Ale jak już wcześniej pisałem, ja kieruje się 4Kidsem. Na Wyspach Pomarańczowych jest kolejna przemiana i kolejne shippingi. No nic nie będę pisał dalej bo i tak cie nie przekonam, po prostu uważam, że postać Misty była rozwijana ciekawie a mogła być jeszcze lepiej gdyby ją zostawili w anime.

kronikarz56

Gdyby mi się udało napisać 6 sezon Oryginalsów to by było moje marzenie, żeby jakaś wytwórnia to dała na ekran :) Oczywiście najlepiej Pokemon, ale...

Mam kilka pomysłów w głowie, nie wiem od czego zacząć. Jeden by Ci się spodobał :) Amnezja Misty :D

ocenił(a) serial na 9
PMRock

I tak i nie. Widzisz, sprawa wygląda tak, że są próby, których nic nie przetrwa. Bo czy byłbyś w stanie przyjaźnić się z kimś, kto dotąd był fair wobec Ciebie, a potem nagle przestaje być fair? To już jest próba, którą żadna przyjaźń nie może przetrwać i wręcz nie powinna. Widzisz, są próby i próby. Jedne próby są takie, które prawdziwa przyjaźń powinna przetrwać. Ale są próby, podczas których przyjaciel z powodu osoby płci przeciwnej, sławy, kasy itp. powodów zaczyna zachowywać się nie fair i wręcz robi przyjacielowi świństwo i to celowo, zdając sobie z tego sprawę. Czy w takim wypadku mamy do czynienia z prawdziwą przyjaźnią? Nie, a taka próba dowiodła tego, że to nie była prawdziwa przyjaźń. Co za tym idzie, to nie miało prawa przetrwać. Rywalizacja z przyjacielem to świństwo, a świństwo podejmowane świadomie wobec przyjaciela jest dowodem na to, że przyjaciel nie jest w oczach osoby czyniącej mu świństwo prawdziwie godny szacunku, a szacunek w przyjaźni jest niezwykle ważny. Prócz tego liczy się też lojalność, a rywalizacja między przyjaciółmi dowodzi braku lojalności, a bez niej nie ma przyjaźni. To moja filozofia i dość mnie razi fakt, że w tym anime praktycznie nikt tak nie uważa i przyjaciele rywalizują i to ostro, co jest jeszcze większym świństwem niż rywalizacja normalna. I nikt tego nie potępia. To rzecz jasna tylko moje zdanie, ale skoro możemy tu śmiało je wyrażać, więc wyrażam.

Gdzieś czytałem, że Misty była dla wielu chłopców pierwszą dziewczyną, wobec której mieli oni naprawdę erotyczne fantazje i w dużej mierze przyczyniał się do tego fakt, że Misty jak na swój wiek ma rozwinięte walory estetyczne, podobnie zresztą jak May, choć z jej powodu chłopaki nie wariowali. Może dlatego, że nosiła mniej kuse ubrania xD

Nie, zdecydowanie mnie nie przekonasz, zwłaszcza, że wyraźnie uwielbiam Serenę, której (obawiam się) nawet nie znasz, a szkoda, bo moim zdaniem jest tego warta. Przy okazji zauważ coś ciekawego. Mianowicie o Misty wiemy sporo, z kolei o Serenie praktycznie nic, poza tym, że mieszka z mamą (wielką miłośniczką jazdy na Rhyhornach), że nie ma z matką najlepszych relacji, że jest nieśmiała i ma pewne kompleksy i że poznała Asha, gdy byli dziećmi i wtedy się w nim zakochała i ta miłość trwa. Ale reszta? To jest tak, jakby ktoś napisał książkę, w której mamy w środku zapisaną jedną kartkę, a na początku i prawie całą książkę mamy puste kartki, a na końcu znowu coś jest. Reszta zaś to jedna wielka luka. I cóż... Ja pisząc swoje opowiadania wziąłem sobie za punkt honoru wypełnić tę lukę. I cóż... Wypełniłem ją naprawdę dobrymi pomysłami, wykorzystując do tego moje (może nie tak bardzo wielką, ale zawsze) znajomość psychologi osób zakompleksionych. Zwłaszcza, że sam wciąż mam pewne kompleksy z dawnych lat i wiem to i owo, co znaczy być taką osobą. Jeśli chcesz, chętnie zapoznam Cię z moimi pomysłami, które uzupełniły lukę w biografii Sereny. Dodam przy tym, iż sprawiło mi to wielką przyjemność, bo cóż... To było małe wyzwanie, a pisarze lubią wyzwania, które sprawiają, że czują się lepiej dzięki temu :) Ale do rzeczy. Chcesz poznać moje pomysły w sprawie biografii Sereny?

Pod względem kompleksów Misty też jest ciekawym przypadkiem, ale mimo wszystko jest agresja... Mimo wszystko odstrasza mnie. To sprawia, że jakoś nie bardzo bym się z taką osobą mógł związać. Przyjaźnić zgoda, ale pod warunkiem, że darzyłaby mnie szacunkiem. Nie wyobrażam sobie przyjaźni, gdzie przyjaciel bije mnie po głowie, gdy mu się coś nie podoba. Musiałby/Musiałaby się oduczyć tego głupiego zwyczaju. Kompleksy nie są dla mnie wytłumaczeniem niszczenia ludziom życia czy znęcenia się nad nimi.

Jakbyś napisał coś takiego w rodzaju scenariusza czy opowiadań, chętnie się z nimi zapoznam. Co prawda jestem za amourshippingiem, ale doceniam pisarzy, bo sam nim jestem. Więc cóż... Artyści winni się trzymać razem i wspierać. Więc jak coś, to pisz i pozwól mi to przeczytać i ocenić :) He he he. Amnezja Misty, powiadasz? Brzmi ciekawie. A może rozwinąć myśl? Chętnie poznam szczegóły :)

kronikarz56

Szczerze mówiąc sam jeszcze nie mam pełnego zarysu na ten scenariusz, ale wpadło mi to do głowy i wydało mi się ciekawe. Misty wreszcie się przełamuje i postanawia odwiedzić Asha by powiedzieć mu o tym co do niego czuje (nie wie nic o Serenie), jednak podczas drogi do niego doznaje wypadku na wskutek którego doznaje amnezji. To tak pokrótce, dalej akcja by się rozwijała, Serena także by odegrała ważną role w tym story, ale jeszcze nie wiem jaką.

Co do twoich prac, jak chcesz to możesz podesłać choć nie ukrywam, że jakoś nie jest mi strasznie bliska Serena to zawsze jednak mogę się zapoznać z twoimi pracami i zobaczyć jak Ci to wychodzi.

Co do Misty i obrywania po głowie, no właśnie o to chodzi, że każdy może się zmienić tylko trzeba dać mu szanse ;)

ocenił(a) serial na 9
PMRock

No, nie powiem. Początek brzmi naprawdę ciekawie. Ale ja bym miał do tego nawet chyba niezłe rozwinięcie. Mianowicie Ash i Serena opiekują się Misty, potem Misty wskutek tej amnezji staje się inna niż zawsze - czyli miła, spokojna i dobra. I nie pamięta tego, że kocha Asha, ale za to zaczyna czuć coś do Brocka, który potem też by się pojawił. Ale później znowu by dostała w głowę i odzyskała pamięć i widząc szczęście Asha i Sereny postanawia rozbić ich związek i prosi Brocka o pomoc. Brock, który też ją pokochał w międzyczasie, nie chce tego robić, ale mimo wszystko ustępuje, a sama Misty udaje, że dalej ma amnezję, aby podejść Asha i rozkochać go w sobie. Jednak jej sztuczki zdają się na nic, bo choć całuje Asha i to na oczach Sereny, która załamana zrywa z ukochanym, a ten nie wie, o co chodzi (bo nie wiedział, że Serena widziała ten fatalny pocałunek), jest załamany. Misty zaś chce skorzystać z okazji i odegrać rolę pocieszycielki, ale... Czuje wyrzuty sumienia i to tak wielkie, że w końcu rozmawia z Brockiem, który namawia ją do przyznania się do wszystkiego. Sam też wyznaje jej miłość. Misty zaś rozmawia z Sereną, wyznaje jej prawdę i godzi ją z Ashem, a sama odchodzi w świat, a Brock do niej dołącza, aby z czasem zdobyć jej serce. I co o tym sądzisz? Wiem, że zwariowane, ale zawsze coś :)

Owszem, każdy może się zmienić, ale wiesz... Pamiętać też należy, że są pewne rany, które nigdy się w pełni nie zagoją i zawsze pozostanie pewien dystans pomiędzy nami a osobą, która nas skrzywdziła. Nigdy nie będzie już pełnego zaufania pomiędzy nami, a taką osobą. A może tylko ja tak mam? Sam nie wiem, ale mówię to, co myślę.

Chętnie Ci dam linki do swoich prac. Będzie mi miło, gdybyś czytając recenzował każde z dzieł osobno. O ile to nie problem. Twoja ocena może mi pomóc przy dalszym pisaniu :) A więc daję Ci linki:

https://ashiserena1.blogspot.com/ - tu jest link do opowiadania "POKEMON - KARTKA Z PAMIĘTNIKA". Moje pierwsze podejście do opowiadań o Pokemonach. Opowiadanie będące moją adaptacją pierwszych 7 odcinków serii XY, ukazuje ono poznanie się Asha i Sereny oraz początek ich związku.

https://ashiserena2.blogspot.com/ - tu jest link do opowiadań, które obecnie piszę. Seria "ASH I SERENA NA TROPIE".

kronikarz56

No ja jednak mam nie co inne plany :) Już albo dopiero dwa epizody napisałem. To będzie tak, że Serie dzielić się będą na epizody jak w anime. Nwm jeszcze ile serii i ile epizodów, zależy ile będę miał pomysłów.

Twój pomysł jest ciekawy, ale tak jak mówię ja mam inny.

ocenił(a) serial na 9
PMRock

Aha, takie coś. Rozumiem. Ale jakbyś chciał skorzystać z mojego pomysłu mimo wszystko, to możesz się nie krępować. Udzielam Ci na to pozwolenia :) Skoro mówisz, że pomysł sam w sobie jest ciekawy, to wobec tego możesz z niego skorzystać, jeśli się do niego przekonasz. Tak czy siak ja jestem jednego pewien. Ash i Serena będą razem i stworzą świetną parę, bez względu na to, jaki to będzie świat - czy alternatywny, czy prawdziwy. Bo prawdę mówiąc z żadną dziewczyną Ash się tak dobrze nie prezentuje, jak właśnie z nią. A przy okazji, jak zapewne zauważyłeś, dałem Ci linki na moje dwa blogi. Z chęcią zapraszam do czytania oraz recenzowania, jeśli tylko znajdziesz czas i ochotę. Być może moja wizja Ci się spodoba, kto wie? Wiadomo, nie będzie Ci tak bliska, jak Twoja własna, ale zawsze ważne, że istnieje możliwość, iż Ci się spodoba :) Prócz tego lepiej poznasz postać Sereny i być może zrozumiesz, czemu ją tak uwielbiam, na czym mi bardzo zależy, bo chciałbym, aby moi rozmówcy mnie rozumieli :)

ocenił(a) serial na 1
PMRock

Skoro nie znasz lilie i jej relacji z ashem to nie

ocenił(a) serial na 1
kronikarz56

Ash I lilie poznali wczecistwie

ocenił(a) serial na 1
kronikarz56

Ash może być spokojnie z lilie bo srena nie było by zwiorzku

ocenił(a) serial na 1
kronikarz56

Najgorsze dlamnie odcinki w animo pokemon były z srena

ocenił(a) serial na 1
kronikarz56

Twórcy dostali moje opowadnie ash I lilie na tropie do przeczytania

ocenił(a) serial na 1
kronikarz56

Odana ashowi tylko lilie ja przebila

PMRock

Napisałeś ten swój blog na temat Asha i Misty ?

kchm1

Nie :) Zapomniałem już o tym, ale w sumie ciekawe, że miałem taki pomysł :D Pamiętam, że miałem wtedy gorszy okres w życiu i wzięło mnie na nostalgie i wracałem do Poków, teraz też lubię wracać, ale już nie tak jak wtedy, też nie mam takiej weny jak wtedy.

PMRock

Może jednak spróbujesz coś takiego napisać ? Sam jestem fanem pokeshippingu. Ash i Serena na tropie to co kronikarz prowadzi też mi pod wieloma względami podoba.Pomysły są świetne,wyobraźnie ma wielką ale jednak mimo wszystko ja inaczej wyobrażam sobie przygody Asha i jego przyjaciół. Inaczej poustawiałbym pary,Ash robiłby coś innego ale przyznać mu muszę,że świetnie piszę i wiele jego opowiadań zrobiło na mnie wrażenie.

ocenił(a) serial na 1
kchm1

Piszę opowadanie ash I lilie na topie

ocenił(a) serial na 1
PMRock

Twórcy animo dostali moje opowadanie ash I lilie na tropie

ocenił(a) serial na 1
kchm1

Na pisałem blog na temat asha I lilie

ocenił(a) serial na 1
PMRock

Jeśli ktoś jest wredny z dzewczyn to srena

kronikarz56

Szczerze? Po 20 odcinkach stwierdzam, że Serena jest najbardziej bezużyteczną postacią w całej serii. Bardzo rzadko ma jakiś większy występ w odcinku, a jak już ma, to zdecydowanie wolę od niej Zespół R i ich akcje, bo przynajmniej mnie w jakimś stopniu rozbawiają. Serena jest, aby być. Kompletnie nic nie wnosi do tej serii. Z drugiej strony Ash, który nadal jest głąbem. Nic, a nic się nie zmienił w porównaniu z oryginalną serią, z tą różnicą, że w pierwszej serii nie irytował tak bardzo. Dojrzalszy? Serio? Do dzisiaj czekam, aż wróci po wszystkie swoje pokemony, którym to obiecał. Twórcy mogliby nakręcić osobną serię, gdzie Ash dopełnia wszystkich obietnic (nie tylko tych związanych z pokemonami), bo tyle się tego już mu nazbierało. I choć oczywiście mam również tą świadomość, że to tylko głupia i naiwna bajka, pozbawiona jakiejkolwiek logiki, to nierozpoznanie przez Asha, przez kilkanaście sezonów Zespołu R pod przebraniem, to już szczyt możliwości... Całe szczęście bajeczkę ratuje postać Eureki (Bonnie), która w porównaniu z Sereną, dużo się udziela i jest bardzo fajną postacią. Nie powtarza w kółko "po co to powiedziałam" i nie wali głupich min. Do tego jest odważnym dzieciakiem, co pokazała chociażby w odcinku z "nawiedzonym" domem. Tak więc ja to wszystko widzę inaczej. Nie powiem, jeśli chodzi o walki pokemonów, to wyglądają bardzo efektownie i ładnie. Kreska jest miła dla oka, choć nieraz zdarzają się jakieś błędy graficzne. Ale są niestety odcinki, które mogłyby tak naprawdę w ogóle nie zostać wyemitowane, bo są zbyt denne. Seria XY trzyma poziom swoich poprzedników, czyli dalej stoi w miejscu. Nie jest zła, ale do rewelacji sporo jej jeszcze brakuje. Może kiedyś powstanie serial animowany na podstawie mangi Pokemon Adventures/Special, w której to główni bohaterowie z czasem dojrzeli (nie tylko psychicznie) i potrafili umiejętnie wykorzystywać możliwości swoich pokemonów, a nie używać ich na żywioł jak ten głąb z Alabastii... naprawdę na to liczę.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones