Od twarzy Freemana nie da się oderwać wzroku. Gra gościa, którego wszyscy mają za dupka, co gorsza, on sam ma się za dupka, a jest ewangelicznie dobry.
Nie oglądam masówki o ćpunach i filetach, ale ten mnie przykuł do ekranu.
u Freemana kazda czesc twarzy " jest w roli". Jeden z najbardziej plastycznych aktorów . I jeszcze sposób mówienia, te różne przydechy i sapania, o dziwo nie tylko nie są wkurzające a genialne, czasami mam wrażenie ze zaczynam oddeychac w tym samym tempie :DDD. Natomiast motyw żony narzekajacej, ze mąż dużo pracuje , jest urobiony i nie chce mu sie gadac " o uczuciach" i z tego powodu wyrzucającej go z domu- " dla jego dobra " to jakas masakra. Samolubne babsko i tyle. większość małżeństw w służbie zdrowia powinna by sie z tego powodu rozstac gdyby ludzie sie tak zachowywali jak w serialu