Pierwszy raz miałem styczność z koreańską produkcją i muszę przyznać że jestem pod wrażeniem tego jak świetnie poprowadzona jest narracja. Zabieg w którym pierw dostajemy daną scenę a w drugiej kolejności genezę wydarzeń które do niej doprowadziły na prawdę mnie urzekł. Tempo serialu jest cały czas utrzymane i ciągle się coś dzieje. W dodatku retrospekcje które otrzymujemy świetnie kształtują bohaterów, nadają im wielowymiarowość i nadają sens temu dlaczego dany bohater znalazł się w tym miejscu a nie innym. Aktorsko jest to zagrane na prawdę dobrze i podczas oglądania nie miałem wątpliwości w emocje płynące z ekranu. Charakteryzacja, stroje i klimat świetnie oddają czasy w których dzieje się serial i raz jest mrocznie i ponuro a raz kolorowo i pstrokato jak przystało na wschodnią kulturę. To do czego mogę się przyczepić to niekonsekwencja w związku ze zwinnością owego stwora który w jednej scenie potrafi w kilka sekund rozgromić cały oddział wojskowy a w drugiej scenie nie potrafi dorwać pierwszoplanowych postaci. Ale mimo wszystko bardzo mi odpowiadało to że serial nie polegał na patrzeniu jak to coś ugania się przez 10 odcinków za bohaterami jak Jason czy Ghostface. Standardowo miałem z początku problem z rozróżnieniem postaci ale tak już mam z tymi żółtkami że większość z nich wygląda dla mnie po prostu łudząco podobnie. Z czasem oczywiście przywykłem do ich wizerunku i łatwiej mi było się połapać. Sporo ciekawych i wciągających wątków idących ze sobą w parze i dobrze się uzupełniających. Także finalnie na pewno więcej tu plusów jak minusów więc serial spokojnie zasługuje na takie mocne 6 może 7 gwiazdek.