To mój pierwszy serial produkcji koreańskiej. I całkiem mi się podoba. Romans z potworem w tle. Takie ichnie Stranger Things. Potwór co prawda Japończyków atakuje z nadzwyczajną precyzją i szybkością, a nad naszymi bohaterami się zastanawia, ale w sumie fajna z nim historia. Scenografia miasteczka papierowa, ale już szpitala całkiem dobra. Można się przyczepić do zawieszenia akcji czy przydługich scen, ale nie jest źle. Aktorsko też dobrze. Nie zostanę fanką azjatyckich seriali ani filmów (chociaż KungFu Hustle ogladałam z 8 razy), ale z niecierpliwością czekam na 2 sezon.
W tle odrobina historii, szczególnie przydatna dla tych, którzy uważają, że Japonia to tylko hello kitty a Japończycy są tacy fajni i milusi.
Niezwykle podobała mi się aktorka grająca zonę komendanta policji :)