To jest nawet dobry serial, ale daleko mu do świetnego, czy doskonałego.
Obejrzałem 2 sezony, ale nie sądzę że będę dalej w to brnął.
Pierwszy plot twist był na sam koniec 7 odcinka 1 sezonu, wcześniej serial był nużąco irytujący i przewidywalny. Choć w sumie, po tym 'odkryciu karty' serial wrócił na liniowy tor i leci utartym szlakiem, powodując irytację widza w oczekiwaniu na kolejne stacje scenariusza.
To, co jest najbardziej irytujące, to głupota w zachowaniu Jamesa. Zupełnie niewiarygodna jest ta postać, twardy gangus wychowany na ulicy, który doszedł do wysokiej pozycji i dorobił się własnego klubu oraz sporego udziału w torcie dealerki w NY. I taki gość zaczyna zachowywać się jak nastolatek, gdy spotyka swą dawną miłość z liceum. Zawala po kolei wszystko, bo ta fatalna kobieta go całkowicie zaślepia. No nie, nigdy nie doszedłby do tego co miał, gdyby nie potrafił podejmować racjonalnych i logicznych decyzji.
Kolejna sprawa, nie do wiary jest kwestia, że się nie zorientował, co ona robi zawodowo.
Cała postać Jamesa jest idiotycznie napisana i tylko irytuje.
Z kolei Tommy, niby taki twardziel i bezwzględny gość, ale też zaczyna się kompletnie irracjonalnie zachowywać przy kelnereczce, która mu wpadła w oko. Nawet, gdy dowiaduje się o tym, że ma ona sporo za uszami, kryje ją i naraża biznesy wciągając ją w nie, a nie wiedząc o niej praktycznie nic.
No i co kilka minut - sceny seksu. Nic nie wnoszące do rozwoju fabuły, nie wiem po co ich aż tyle. My wiemy, że oni są bardzo aktywni w tych sprawach, ale po co to pokazywać z detalami co kilka-kilkanaście minut?
5/10 to maks, na co ten serial zasługuje.