Na razie po czterech odcinkach uznaje to za małą 'klapę'.. A spodziewałam się hitu, bo pomysł ciekawy. Liczyłam na coś pokroju serialu "hotel 52" - w każdym odcinku osobna, ciekawa historia, a w tle losy głównych bohaterów.
A tu kiepsko - pierwszy odcinek jakiś sztuczny, "kupy" dla mnie się to nie do końca trzymało z tym całym weselem siostry głównej bohaterki, w drugim odcinku nie lepiej - historia z wujkiem który chciał urządzić wesele wedle swojego gustu nie była interesująca. Trzeci odcinek niemal CAŁY opierał się na tym, że tą Betty zdradzał narzeczony - żadnego zwrotu akcji... nie wiem, jakiejś głębszej historii, większość odcinka bohaterka Basia myśli czy powiedzieć o tym pannie młodej... no i wisienka na torcie - odcinek czwarty pod przewodnią myślą "założyć firmę czy nie założyć??". Nic jakiejś lepszej (w mojej opinii) akcji..Reklamowali serial mówiąc,że w każdym odcinku inna historia i to się może zgadza, ale te historie są nudne i ciągną się jakby to był codzienny tasiemiec a nie serial emitowany raz na tydzień.
Postać ciotki mnie denerwuje i oceniam ją negatywnie :)
Za to Paweł Domagała nie gra - wyjątkowo - całkiem komediowej postaci i powiem, że nawet się sprawdza w takiej roli. Basia czyli Katarzyna Zawadzka denerwowała mnie momentami (szczególnie w pierwszym odcinku swoją powolną mową i tekstami jak z choinki), ale teraz w sumie dla jej postaci daję szansę temu serialowi. Urzeka mnie swoim luźnym stylem i szczerym (a przynajmniej z pozoru) uśmiechem nawet jak jedzie samochodem razem ze swoim byłym i jego żoną ;)