No coż, w zasadzie to twórcy nie mają nic do powiedzenia, a próbują, i to jest chyba słabością serialu, siłowanie się na intelektualizm. Bo i o cóż w tym chodzi?!
Zmarłem i zmartwychwstałem. Zmartwychwstały patrzę na moje życie, dokonania, otoczenie, i dokonuję podsumowań, wyciągam wnioski, i zmieniam życie...ale tego minionego już się nie da, ale zawsze mogę uruchomić marzenia emeryta, i wskoczyć do łóżka z kilkoma młodymi dziewczynami, porobić za demona barów, do którego panny ustawiają się w kolejce, postraszyć mamę, i nakryć żonę w łóżku z innym facetem, gdyż po mojej śmierci postanowiła sprawdzić jakie wacki mają inni faceci. No istna potęga rozważań intelektualnych.
Da się obejrzeć ale niczego nie urywa.