Ktoś może powie, że ogarnął mnie święty oburz, ale fakt, ogarnął. Nie mam zupełnie nic przeciwko związkom starszych kobiet z młodszymi facetami, a nawet wprost przeciwnie. Świetny czas dla kobiety na przeżywanie dojrzałej kobiecości bez obaw o niepożądane konsekwencje - tak w skrócie. Nie to więc tak mnie w tym serialu wkurzyło.
Starsza pani straciła głowę dla młodego kochanka, jestem w stanie to zrozumieć. Ale obejrzałam ten serial - z trudem - bo spodziewałam się, że wreszcie nastąpi jakiś przełom, w moim rozumieniu: facet odpowie za przekręty i kłamstwa. A tu - nic z tego. Zakochana pańcia nawet jego byłą z dzieckiem będzie utrzymywać, byle go nie stracić. Facet absolutnie za nic nie ponosi odpowiedzialności. I ten mdląco-słodki happy end... Fatalny, głupi, powiem więcej: niemoralny serial. Ta trójka to za widoczki.
Tak, jak też się zawiodłam zakończeniem... Ale ono w pewnym sensie wynika z portretu psychologicznego tej kobiety, SPOJLERY... Kobiety depresyjnej, straumatyzowanej, która nie miała nic do powiedzenia w przypadku swojego pierwszego dziecka, którą mąż zostawił dla własnej przyjaciółki. No i ta kobieta dzięki temu romansowi poczuła się silna. To ona rozdawała karty, kontrolowała, decydowała, weszła do basenu by uprawiać z nimi seks. Tam było sporo scen, które pokazywały, że ona teraz chce zmierzyć się z tym wszystkim co ją spotyka. Chce tego faceta i bierze na klatę różnicę wieku, finansów, ciążę, opinie dzieci i otoczenia. Ja tu widzę siłę i świadomość własnych uczuć, także świadomość konsekwencji (ten związek pewnie nie potrwa zbyt długo). I w końcu istotny jest też czynnik wieku, inaczej zdecydowała by 20, 30 latka... Mnie się ten film podobał bardziej jako dramat rodzinny, niż romans.
Mogą być różne portrety psychologiczne,kobiet ,mężczyzn.Każdy tworzy swój scenariusz w życiu.Temat znany.Lecz przełomem na tamte czasy w tej tematyce był film ;Rzymska wiosna pani Stone;
Eeee, rozdawała karty? Silna? zupełnie inaczej to widzę. Przecież ona generalnie na wszystko się zgadza, przyjmuje każde tłumaczenie. Ani nie wydaje mi się ten portret psychologicznie wiarygodny, ani nie widzę tam siły i świadomości. Chociaż, tak na marginesie, najbardziej mnie wnerwiło to, że facetowi wszystko uchodzi na sucho. A historię w sumie podobną można naprawdę opowiedzieć przejmująco, jak w "Rzymskiej wiośnie pani Stone".
Podziwiam żeby w takiej szmirze szukać jakiegoś głebszego sensu i logiki. Przecież ten serial to jakaś upośledzona kopia 365 dni dla seniorów (nie żeby oryginał nie był). Nic tu się nie klei, ani gra aktorska, ani fabuła, ani postacie. Taki pseudo erotyk o przygodach starszej Pani z nieokrzesanym libido i mentalnością nastolatki. Tragedia.
Taka szmira dzieje się na co dzień,nawet tuż koło nas.Takie jest życie, takich związków jest mnogo.Skądś biorą się takie scenariusze.Nikt tutaj nie szuka czegoś głębszego,po prostu oceniamy serial,a to że włosi zrobili z tego ;Ukrytą prawdę;no cóż...tak wyszło.Natomiast lęk przed zdradą lub utratą kogoś bliskiego,wrażliwość,i strach przed starością będzie nam towarzyszył zawsze.I takie filmy,seriale.będą trafiały w czułe miejsca.Każdy ma prawo do swojej opinii,dzięki i też pozdrawiam.