Ten serial mnie zaskoczył. W finale drugiego sezonu cały wszechświat tej wypowiedzi wybrzmiał mi w sercu. To dla mnie zaskakujące humanistyczne dzieło (wybaczcie za wielkie słowa). Ale nie zaczęło się tak różowo. Najpierw go całkiem odrzuciłem. Zacząłem go oglądać i porzuciłem zniesmaczony... ale przypadkiem zobaczyłem jeden odcinek z końca. Dałem mu szansę i obejrzałem od początku, odcinek po odcinku. Nie jest to może film/serial doskonały, coś moim zdaniem szwankuje w realizacji... ale kiedy zobaczyłem całość, to odczułem głęboko humanistyczny przekaz tego serialu. Jego głęboką metaforę naszego życia i relacji międzyludzkich i niezwykłe krzywe zwierciadło naszej współczesności. Daje mu wielkiego plusa mimo tego, że widzę w nim wady. znam lepsze nieskazitelne formalnie seriale. ale ten zasługuje na tego plusa, ponieważ jego Twórcy mieli coś do powiedzenia o emocjach i o współczesnym świecie, o kryzysie wartości naszych czasów...