Nie wiem kto był odpowiedzialny za wybór aktora grajacego Cisco, ale wyszło co najmniej zabawnie. Wszystko mnie w nim śmieszy, jego czoło, jego mina buldoga kiedy próbuje być groźny, jego kolor włosów nie pasujący do koloru brody. Nie wierzę ani w groźnego Cisco, który kozaczy przed członkami karteli ani w romantyka i partnera Lorny. Czy tylko ja tak mam?