PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=627156}

Prawo Agaty

2012 - 2015
7,2 44 tys. ocen
7,2 10 1 43655
6,1 7 krytyków
Prawo Agaty
powrót do forum serialu Prawo Agaty

Tiaaaa...

ocenił(a) serial na 3

Tytuł zerżnięty z Harry's Law, początek jakby też. Z różnic - Dygant jest znacznie gorszą (gdybym był złośliwy powiedziałbym, że brzydszą) aktorką niż Kathy Bates. Scenarzysta został przytomnie ukryty, na szczęście można wyguglać, że jest to Karolina Frankowska; hmm, "Agentki" i "Kryminalni", no, raczej nie wydaje się być polskim Kelleyem.

Do tego jest sporo zapowiedzi o "miłości" (znowu nudziarstwa o Młodych Wykształconych z Wielkiego Miasta), "realne problemy" (o, Sędzia Anna Maria się skończyła, więc przeniesie się te realne problemy i autentyczne sprawy), humoru (hospody pomyłuj!), "energii i wiary w siebie", oraz refleksji (na poziomie gimbusa, czy podstawówki?).

The horror. The horror. Na szczęście jest internet.

ocenił(a) serial na 3
pint

W piśmie sądowym pewnie nie. W potocznej rozmowie - a czaty (dozwala się oburzać!) na forum to raczej ta kategoria - czemu nie? Hej, nie czepiam się literówek, kolokwializmów czy innych tego typu rzeczy. Czepiam się ohydnych, utrudniających czytanie, świadczących o braku szacunku dla rozmówcy koszmarów.

ocenił(a) serial na 8
otis_tarda

A my rozmawiamy tu o serialu czy polskiej ortografii??

ocenił(a) serial na 8
daria_pe

A wracając do serialu to nie usłyszałam od Ciebie żadnego merytorycznego argumentu o serialu, poza tym że jesteś zaślepiony amerykańskimi produkcjami. Uważam, że nie da się ocenić serialu po dwóch odcinkach. Spotkałam się z wieloma serialami amerykańskimi, które podobały mi się początkowo, natomiast później stawały się beznadziejne. Ten na razie jest ciekawy, a jak mówię dwa odcinki to za mało do oceny.

PS: Mi bardziej od braku dużej litery czy przecinka przeszkadza twoje obrażanie innych. Może byś sobie spasował co?! Poza tym to tylko serial, nie spinaj się tak.

ocenił(a) serial na 3
daria_pe

Specjalnie dla Ciebie zrobię krótki wyciąg z zarzutów: słaba gra aktorska, boleśnie widoczna w przypadku Dygant. Fatalne i wtórne rozwiązania fabularne ("przeciwnik z sali sądowej okazuje się być osobą, która będzie towarzyszyć bohaterce" - dokładnie to samo było w Magdzie M.). Jednostronność spraw sądowych - rzecz zabójcza w tym gatunku, widz musi być w jakiejś niepewności czy wątpliwości do samego końca; nawet jeśli wiemy, że bohater wygra, to musi mieć prawdziwych przeciwników. Zupełnie nielogiczne działania bohaterów i brak pojęcia scenarzystów o sali sądowej (można wybaczyć celowe uproszczenia, ale tu zrobiono totalną sieczkę, mimo, że trochę wiarygodniejsza sytuacja byłaby równie nośna dramatycznie). Brak emocji u bohaterów.

Do tego jakieś drobiazgi, typu "długie momenty z muzyką, w czasie których nic się nie dzieje".

ocenił(a) serial na 10
otis_tarda

Po oglądnięciu dwóch odcinków, uważam że serial jest wart oglądnięcia. Mnie i mojemu bratu się podoba.

ocenił(a) serial na 7
otis_tarda

"Z różnic - Dygant jest znacznie gorszą (gdybym był złośliwy powiedziałbym, że brzydszą) aktorką niż Kathy Bates"
tak, wlasnie byles zlosliwy :P

stepinka

pewnie AD jest jego sąsiadką, urządza głośne imprezy i otisa na nie nie zaprasza ;)

ocenił(a) serial na 3
otis_tarda

W czwartym odcinku do radosnych pomysłów prawniczych "scenarzysty" dołączyła nuda i typowe dla TVN rozwiązania z gatunku "bohaterowie są głupi i lubią sobie komplikować życie". Nie dowiemy się, dlaczego sąd orzekł tak, a nie inaczej w sprawie testamentu, - ot, wystarczy sprzeczne zeznanie świadków, że coś było w nieprzepisowej formie. Nie dowiemy się, że panią od spapranych cycków takie wycofywanie mogło kosztować parę złotych, nie dowiemy się, że nawet, gdyby dziecko zostało spadkobiercą testamentowym, to dostałoby najwyżej połowę domu (zachowek!), za to zaoszczędzony czas jest przeznaczony na sceny w stylu "picie kawy", "oglądanie zdjęć" czy inne takie.
Bohaterka oczywiście nie może powiedzieć, że jest na własnym - widać w Bydgoszczy bycie korposzczurem jest wyżej cenione niż bycie adwokatem, nie może wyjaśnić jak wygląda jej sytuacja mieszkaniowa i osobista, zamiast tego woli urządzać intrygi jak z "Magdy M.".

No, ale jak widać, publika zachwycona. Bo jest miłość. I są ciekawe wydarzenia, takie jak błahe rozmowy w restauracji - oraz zaskakujący, mrożący krew w żyłach koniec sprawy. Furda, że wyciągnięty z kapelusza. Czekam na serial medyczny, w którym doktor Górski będzie krajał czaszkę pacjentowi z chorą wątrobą, w wyniku czego pacjent zacznie rzucać zaklęcia rodem z Harry Pottera. Poziom wiarygodności byłby zbliżony.

otis_tarda

Salve ! Otis, wrzuć na luz! ;-)
Błędów jest trochę ale mnie (prawnika) bardziej bawią niż drażnią - nie odbieram tego serialu jako szkoły prawa ale jako element niedzielnego relaksu. Serial jest niezły, babski (moim zdaniem) i naprawdę było już wiele znacznie gorszych.
Martwi trochę, że brakuje wciąż odwagi aby pokazać, jak NAPRAWDĘ wygląda życie prawników (niestety w kolejnym już serialu obraz jest mocno przesłodzony) ale cóż zrobić - pokochaj albo rzuć i o tej porze oglądaj coś innego ! :-)

ocenił(a) serial na 3
dom_nieba

Wiesz, nie o to chodzi, że są jakieś drobne błedy i nie o to chodzi, by pokazać, jak wygląda życie prawnika (to dopiero byłby nudny serial!). Nie przeszkadza mi, że rozprawę odkłada się na następny dzień, sędzia wali młotkiem, a togę bohaterka znajduje w trakcie procesu, tak jak nie przeszkadza mi, że hałs emdi każdego przybywającego pacjenta kieruje na badanie metagrafem plazmowo-jonowym z równą łatwością, jakby zamawiał hamburgera. I serio, nie oczekuję, że bohaterka będzie się powoływać na kolejne wyroki SN, z wymienionymi sygnaturami, ba, nie oczekuję nawet egzegezy prawa cywilnego.

Natomiast dwie "prawne" rzeczy wołają o pomstę do nieba. Po pierwsze, niewyciąganie konsekwencji z elementarnych przepisów - naprawdę sądzisz, że serial cokolwiek stracilby, gdyby całą historię z badaniem krwi dwa odcinki temu przedstawić jakoś rzetelniej? Naprawdę, stałaby się krzywda komuś, gdyby w ostatnim odcinku na pożegnanie matka dzieciom (czyli była żona) wysyczała jadowicie - "dziwko, bronią mnie przepisy o zachowku, użryj się "swoją" połową, a ja już dopilnuję, żeby dostało ją dziecko, a nie ty, szmato"? Po drugie, jednak współczesność to pewne fajne dylematy prawne, bardzo ładnie pokazuje to Kelley w swoich serialach - jakie prawa dawać zwierzętom? Jakie prawa dawać płodom (nie chodzi o aborcję tylko, ale o wszystkie sytuacje, w których np. matka prowadzi ryzykowny tryb życia? Co może być podstawą odebrania dziecka? Czy zakaz wstępu dla dresiarzy, albo osób poniżej 21 lat do dyskoteki jest legalny? A różne niby czyste sytuacje, typu pozew zbiorowy przeciw Big Korpo? To wszystko są rzeczy zwyczajnie fajne i niebanalne, wynikające z samego prawa.

Prawda bywa znacznie ciekawsza i zawiła niż sztuczki scenarzystów, mające sztucznie "udramatyzować" historię. Poza tym, jednak ludzie czerpią wiedzę o prawie również z takich seriali; nie jest to jakiś wielki problem (jak sądzę, ale na przykład w USA pojawia się już coś takiego jak "CSI syndrome", co ma wpływ na jakość procesów), no, ale jeśli jest okazja, to można paru rzeczy "nauczyć", chocby w elementarnym zakresie - zwłaszcza, że można zrobić to bez szkody.

No i "gatunkowo" też skrzypi. Moim zdaniem każdy film/serial, w którym sala sądowa jest centralnym (lub jednym z centralnych) punktów powinna trzymać się co najmniej jednej zasady - proces ma być walką, nie egzekucją. Mówiąc najprościej - "dobry" adwokat ma przeciw sobie dowody rzeczowe, świadków, ławę przysięgłych, opinię publiczną i co tam jeszcze, tak, że widz bez wahania skazałby jego klienta (na szczęscie wie, że jest niewinny), a potem krok po kroku owe dowody rozwala. To samo tyczy się jakiejkolwiek innej sprawy - muszą być dwie, walczące strony. Jak to wyglądało w Magdzie M. i jak to wygląda tutaj - widać; naprawdę, mam wrażenie, że już różne "Anny Marie Wesołowskie", przy całej swojej niezdarności lepiej łapały tę elementarną zasadę. (Jasne, są wyjątki, schemat jest łamany, ot, choćby po twiście może się okazać, że oskarżony BYŁ winny i wyprowadził nas i prawnika w pole - no, ale znowuż: to też wariacja na pewien temat, wymagająca jeszcze lepszego warsztatu).

A czemu krytykuję zamiast rzucić? Po prostu - chciałbym zobaczyć DOBRY polski serial prawniczy. Ktory jest jakoś osadzony w naszej rzeczywistości, w naszych problemach, jakoś odpowiada na to, co widzimy za oknem, w sposób inteligentny i niebanalny. Niech to będzie cokolwiek, psie kupy albo Smoleńsk, ale podane tak, że powiem "tak, zgadzam się z nią", albo "co za głupia pipa, bronić czegoś takiego". Niech mnie poruszy, a nie znudzi, niech prawnicy argumentują, a nie robią intrygi na poziomie dziesięciolatków. I tak długo, jak będę dostawał kit, jak długo będą mnie twórcy karmić osłodzoną wodą, a nie miodem, jak będą za swoją niechlujną pracę chcieli moich pieniędzy (niby skąd się biorą reklamy w przerwach i kto za nie płaci w ostatecznym rachunku?) - tak długo będę hejterzył na filmowych forach ;).

otis_tarda

hejterz, będę mocno trzymać kciuki, bo zgadzam się z większością argumentów.
Wiesz, problem jest tylko w tym, że większość ludzi chce oglądać historie miłosne, pościgi i poczuć jaki to inny jest ten prawniczy świat - nie chcą prawdy o prawie i rzetelności (a może raczej - nie interesuje ich ona, bo i po co? Mówię o powszechnie funkcjonującej opinii, nie mojej osobistej), a przynajmniej nie w niedzielę wieczorem ;-)
Mam nadzieję, że kiedyś taki rzetelny serial powstanie. Jest niestety obawa, że tylko prawnicy by go oglądali ;-) pozdrawiam!

otis_tarda

zgadzam się z otisem. Aczkolwiek uważam że serial w "swojej klasie" jako zwykły serialik na wieczór jest przyjemnie skrojony. Choć, tak, realia z sal sądowych w USA są ciekawie pokazywane w licznych serialach amerykańskich, a ja chciałabym w końcu mieć coś tak pokazanego w realiach polskich :/

ayla123

i coś co by jakoś ciekawie skomentowało to co się dzieje w Polsce :/ . trzeba jednak przyznać, że aby dany serial został dany do produkcji to wiele rzeczy musi się złożyć na plus. Nawet nie macie pojęcia ile propozycji wpływa do TVP każdego miesiąca, ile np. filmów dokumentalnych tam trafia i nigdy nie są puszczane. To samo z TVN. Niestety wyprodukowanie serialu jest drogie. Nie mamy takiego rynku w USA. Zauważyliście ile każda ze stacji wprowadza nowych seriali w tym sezonie jesień/zima? Dlatego też tam są szanse na powstanie takich czasem dziwacznych, czasem prekursorskich seriali. Bo jeśli co roku wprowadza się w USA po 20 nowych propozycji serialowych, to któryś musi zaskoczyć. A to też jest odpowiedź na zarzuty Otisa (które nota bene rozumiem) dlaczego ten "prawniczy" serial jest tak rozwodniony dramaturgicznie, bo musi się wszystkim podobać.

ocenił(a) serial na 6
otis_tarda

ale się czepiacie, przecież to serial, a nie Kieślowski ;)
według mnie niezły, polski serialik, dobry relaks, nie wymaga wiele myślenia :)
wolę Dygant niż o zgrozo Zmude-Trzebiatowska lub inne mlode polskie gniewne laski ;)
Oglądam i się nie wstydzę, o!

ocenił(a) serial na 3
ellaola

Ok. A jesteś w stanie uzasadnić, dlaczego jest "niezły"?

ocenił(a) serial na 6
otis_tarda

hmm, dla każdego "niezły" znaczy co innego, Ty jesteś do niego negatywnie nastawiony, więc moje argumenty nie pomogą, ale ;)
niezły, bo jak porównuję do innych polskich seriali - nie będzie telenowelą na kilka lat, dzieje się w średnio realnym świecie - to dobrze, bo jak w realnym, to wychodzi klan albo jakiś inny ciekawy serial w stylu na wspólnej ;), grają aktorzy, którzy jeszcze się mi nie opatrzyli, poza kożuchowską, która jeszcze się nie pojawiła, mimo, że jest w obsadzie, a 4 odcinki za nami
a to że jest kopią innego serialu zagranicznego, cóż, to moim zdaniem dobrze :) lepiej się wzorować niż wymyślać, bo z własnych produkcji to nie wiem czy możemy być dumni ;)
daję szansę serialowi :) A to, że pod względem prawniczym nierealny, według mnie nie jest istotne, bo chirurdzy czy dr house też nie należą do prawdziwych ;)

ellaola

A mnie się podoba nasz rodzimy "Przepis na życie". A duma,cóż może w kwestii zależnych ode mnie rzeczy ,ale niekoniecznie produkcji telewizyjnych...;)

ocenił(a) serial na 3
ellaola

No, trochę jestem negatywnie nastawiony, tak jak jestem negatywnie nastawiony do fałszowanych proszków do prania, kiełbasy z solą drogową, szprycowanej wodą wędliny i gry w trzy karty. Wszystkie te produkty łączy z polskimi serialami jedna rzecz - nie, tylko to, że są niedobre, ale przede wszsytkim nastawienie twórców, którzy z pogardy dla klienta, chęci zysku czy niekompetencji wciskają kit.

Co do Twoich (i nie tylko Twoich) argumentów - serio, chciałbym je poznać. Trochę dlatego, że nie przepadam za jednostronnością, trochę dlatego, że argumenty mogą nam otworzyć oczy. Jedna z najwspanialszych książek jakie znam, "O sztuce" Gombricha pozwoliła mi docenić to, co uważałem za sztukę "nierozwiniętą", albo bełkotliwą. Co prawda wątpię, czy polskiej produkcji telewizyjnej coś może pomóc, ale zawsze jest to ciekawe, dowiedzieć się co inni ludzie sądzą.

Realność/nierealność. Chyba mówimy o dwóch różnych sprawach: każdy serial siłą rzeczy jest "nierealny". Plaża ze "Słonecznego Patrolu" powinna być zamknięta (albo chociaż powinien się nią zająć jakiś inspektorat), bo co tydzień, to wypadki. Kosmitów zapewne nie ma, podobnie jak potworów, więc agent Mulder mógłby co najwyżej sobie tropić facetów wierzących, że są wampirami, albo że nawiedzają ich kosmici. Itd. itp.

Natomiast jednak wypada, żeby postaci były "realistyczne" w tym sensie, że możemy zrozumieć ich zachowania, że jakoś wpasowują się w ten świat, który widzimy. Jeśli mamy serial z potworami, to bohater walczący z nimi nie może się zachowywać tak, jakby były nierealne - nie może iść na wampira bez krzyża, czosnku i kołka, nucąc sobie pod nosem "przecież wiemy, że wampirów nie ma", a następnie zabić go tak, jak zabija się zwykłego śmiertelnika. JAKIEŚ "realia", zgodne z konwencją, muszą być. Co ważne - zależnie od konwencji może się zmieniać. W jakiejś obyczajówce można sobie wyobrazić, że nie zajmujemy się tym, jak bohaterka wygrała proces z mężem, w filmie sensacyjnym bohater po zabiciu stu trzydziestu osób może zostać uniewinniony, w jeszcze jakiejś innej konwencji można sobie wyobrazić, że lekarz leczy raka, Alzheimera i HIV jednym zastrzykiem.

ALE - "Prawo Agaty", przynajmniej w zapowiedziach, kładło nacisk na "sądowość". I pewne kiksy nie uchodzą, tak jak w dowolnym serialu medycznym nie uchodziłoby, gdyby lekarz wyciągał z bocznej kieszeni fartucha strzykawkę i stawiał na nogi pacjenta w stanie agonalnym. Prawdopodobnie uznałabyś, że ten serial jest "zły", bo "nierealny", nieco innym nierealizmem niż "Chirurdzy" czy "House MD".

otis_tarda

A ja dziękuję za tą opinię. Porady typu: "nie podoba się to nie oglądaj i nie komentuj" proponuję, żeby osoby je wypowiadające, zastosowały do swoich komentarzy. Dzięki różnym, krytycznym opiniom można zbudować sobie jakiś obraz produktu (bo raczej nie "dzieła") tworzonego przez TVN.

Druga sprawa, że głosy zachwytu są zwykle jedno - dwu zdaniowe, co tym idzie mało wiarygodne. No chyba, że ktoś czuje się zachęcony opinią typu "super serial 10/10", "lofciam ten serial" - ale to już z automatu oznacza, że produkt jest przeznaczony dla kretynów. Ciekawe jest wyłączenie opcji głosowania i zamrożenie oceny wysokim poziomie - ale wiadomo, kredyty się same nie spłacą.

Aha, trafiłem tu, bo szukałem jakiegoś serialu o w miarę dobrych ocenach na niedzielny wieczór - i oczywiście szanuję opinie pozytywne jak i negatywne, o ile mają więcej niż podane przykładowo 3 słowa. Tak więc dziękuję osobom, które produkt TVNu widziały i napisały coś konstruktywnego.

ocenił(a) serial na 3
otis_tarda

Piątego odcinka właściwie nawet za bardzo nie ma jak hejterzyć, bo w gruncie rzeczy to dość długa i nudna historyjka dydaktyczna z cyklu "kobiety na trakto..." - znaczy się: "kobiety, zostawcie rodziny, zakładajcie kancelarie". Pewnie się może podobać, mi się nie podoba, bo nudne toto, stereotypowe i źle opowiedziane. Facet oczywiście musi być "poza rodziną", a jak już do niej trafi, to jest fajtłapą, intryga z opiekunką jest banalna i źle opowiedziana, ani się uśmiechnąć, ani zadumać, ani nic. No, ale trudno, nie moje klimaty, jak chcę obejrzeć obyczajówkę, to se włączam "Gotowe na wszystko". Nawet teraz, w ostatnim, schodzącym zresztą sezonie, wychodzi im to znacznie lepiej. Nota bene, wychodziło to znacznie lepiej również twórcom peerelowskich seriali, przynajmniej niektórych.

I właściwie odcinek nie byłby wart wspomnienia, gdyby nie Wielka Sprawa i Wielki Debiut Pani Prokurator Mostowiak, czy jak jej tam. Zapowiada się szumnie: "jeden-cztery-osiem" (gratulujemy scenarzystom, wreszcie zajrzeli do jakiegoś kodeksu, tak trzymać), sprawa jest niemożliwa do wygrania, bo i oskarżona milczy, i prokurator jest Najlepsiejsza z Najlepsiejszych, o czym zapewnia nas wspólnik Agaty. W zasadzie można by uznać, że kłamie, bo z prokurator sypia, no, ale zapewnia nas o tym również strona serialu:

"prawia wrażenie cyborga. W pracy jest zawsze perfekcyjnie przygotowana. Jest postrachem obrońców- na sam dźwięk jej nazwiska adwokaci porzucają sprawy, zanim na dobre się rozpoczną. Okońska słynie z tego, że gra ostro- zrobi wszystko, żeby doprowadzić do wyroku skazującego. Jest piekielnie ambitna, interesują ją tylko trudne sprawy. Takie stanowią największe wyzwanie, ale i pozwalają szybciej awansować…"

Brzmi groźnie, ale bez obaw - drapieżna tygrysica stanie się dość szybko łagodnym kotkiem. Groźnie warknie na główną bohaterkę, na sali sądowej powie, że świadków brak, oskarżona milczy, skazać - i na tym kończy się jej repertuar. "Perfekcyjnie przygotowana" i "piekielnie ambitna" prokurator nie jest ani w stanie grać brudno - na przykład porządnie przetrzepując córkę i ewentualnie usuwając ją z pola widzenia obrony, ani czysto, na przykład wygłaszając mowę, która obnaży ohydę moralną oskarżonej. Ba - nie jest w stanie nawet sprawdzić w guglach, kim u diabła jest ta obrończyni. Gdyby sprawdziła, zobaczyłaby może, że pracuje w jednej kancelarii z jej chłopakiem. Pogratulować przeciwników głównej bohaterce, do gorszych prokuratorów pewnie będzie wysyłać młodego aplikanta.

No i poza tym sztandarowy zestaw zarzutów - wyciągnięty w ostatniej chwili świadek, brak pojedynku sądowego, brak serialowego "katharsis", przy ktorym możemy się zastanowić, czy racja była po stronie oskarżenia, czy obrony, brak jakichkolwiek konsekwencji działań bohaterki (a niechby strażnik robił bohaterce wstręty za śrubokręt! A niechby policja ją zatrzymała pod byle pozorem, za to, że pozwoliła, by morderczyni jednego z "nich" dostała śmieszny wyrok!), nędza głównego konceptu - córuś mogła potencjalnie zostać sprowadzona do sądu siłą i TO dopiero byłby skandal, mdłe emocje między bohaterami, a przede wszystkim - długa i nudna małżeńsko-dziecięca obyczajówka.

Meh. To już naprawdę trzeba mieć talent, sprawę o morderstwo przedstawić tak, że więcej emocji jest w "Klanie".

ocenił(a) serial na 8
otis_tarda

Po co oglądasz i komentujesz każdy odcinek, skoro serial Ci się nie podoba? Ja tego nie pojmuję...

ocenił(a) serial na 3
annica_2

To dość zabawne, że nie pojmujesz. Przecież sama zadałaś sobie trud przeczytania i skomentowania mojego wpisu i to raczej nie po to, by powiedzieć, że Ci sie podobał.

Zajrzyj w swą duszę, młody padawanie, a uzyskasz oświecenie. I pojmiesz.

ocenił(a) serial na 8
otis_tarda

"Młoda", jak już coś. A wpisów nie przeczytałam, wytrzymałam dwa zdania i miałam dość tego bełkotu.

ocenił(a) serial na 3
annica_2

No widzisz? A ja, zanim skrytykuję, to obejrzę. I kiedy krytykuję, to z konkretnymi zarzutami, a nie "bełkot", "nie wytrzymałem", "nie oglądałem, ale skrytykuję". Tym się różnimy.

Zresztą, to naprawdę niesamowite, że tacy jak Ty zwyczajnie nie mają argumentów za tym, że to dobre kino, innych niż "a mi się podoba", "o gustach się nie dyskutuje", "jesteś głupi". To chyba dość wyraźnie pokazuje, do jakiej widowni jest ten serial adresowany.

ocenił(a) serial na 8
otis_tarda

Argumenty mam, owszem, ale nie będę ich tu wypisywać, bo widzę, że każde argumenty są dla Ciebie bezpodstawne, bo Ty jesteś wielkim kinomanem, zawsze masz rację i nie rozumiesz, jak komuś może się to podobać. Ok, rozumiem, takie jednostki też istnieją w społeczeństwie i już dawno straciłam ochotę z nimi walczyć. Ja jak czegoś nie lubię, szczególnie serialu, to po prostu nie oglądam. Nie nudzi mi się tak w życiu, żeby oglądać każdy odcinek nielubionego serialu, wchodzić na stronę o filmach/serialach i snuć swe mądrości.

ocenił(a) serial na 3
annica_2

"Argumenty mam, owszem, ale nie będę ich tu wypisywać, bo widzę, że każde argumenty są dla Ciebie bezpodstawne, bo Ty jesteś wielkim kinomanem, zawsze masz rację i nie rozumiesz, jak komuś może się to podobać."

ROTFL. Czy oprócz nieudolnego obrażania mnie i taniego sarkazmu masz jeszcze coś w zanadrzu? Wiesz, naprawdę, kiedy czytam coś takiego, "powiedziałabym coś, ale nie powiem, bo i tak nie zrozumiesz a poza tym mi się nie chce" rodzi się we mnie przekonanie, że tak naprawdę nie masz nic do powiedzenia.

annica_2

Ale dlaczego ma nie komentować? Dlatego że mu się nie podoba? idąc tym torem, to wszystkie filmy by miały oceny 10/10... Serial Wiedźmin? Arcydzieło! Nikt nie skomentował negatywnie, a producentowi i rodzinie się podobał! Kac Wawa? Jeden z najlepszych filmów w historii kina... Bo kto by miał dać krytyczny głos, skoro komentujemy tylko to co się podoba? Aha, i nie należy komentować więcej niż 2 zdaniami, co, w zamierzeniu, podkreśla bogatą wiedzę o świecie i mądrość życiową osoby piszącej (niestety, tylko w jej percepcji - z punktu widzenia obserwatora oznacza, że taka osoba nie ma po prostu co napisać, a zbyt dużej liczby literek się po prostu boi....).

ocenił(a) serial na 8
lesiu_filmweb

Ok, ale po co ironicznie komentować każdy odcinek? Nie podoba się, to się nie podoba, wystarczy jeden konkretny post. Z filmem akurat jest tak, że można ewentualnie przerwać oglądanie, bo się nie podoba. Ale po co oglądać każdy odcinek serialu?

annica_2

Ale to jest serial - przy kilku-nastu/dziesięciu odcinkach może wyewoluować. Zresztą nawet w przypadku wspomnianego Wiedźmina, na którego czekało naprawdę dużo ludzi, oceny pojednyczych odcinków były nawet w miarę niezłe. Poza tym ocena w tym wypadku jest zamrożona - co tym bardziej prosi się o zróżnicowane recenzje...

ocenił(a) serial na 3
lesiu_filmweb

Odpowiedź jest znacznie prostsza: oglądanie, żeby zobaczyć "co jest spieprzone" też bywa całkiem zabawne, po prostu. A poza tym, tak długo jak kiełbaśnik robi złe kiełbasy, a szewc złe buty, tak długo należy o tym mówić. Gdyby istniał wybór, jakiś inny porządny *polski* serial prawniczy, to pewnie nie zawracałbym sobie głowy. A tak, sprzedaje się nam kiepski produkt, do tego bezczelnie zachęcając do zachwytu.

otis_tarda

Śmieszny jest natomiast wielokrotnie powtarzany argument na forum ZA tym serialem- "Nie trzeba przy nim myśleć" :) A żeby nie było, że nie na temat serialu - próbowałem obejrzeć jeden odcinek (w zeszły weekend) i nie dałem rady wymęczyć więcej niż 8 minut...

annica_2

a ja tam lubię komentarze Otisa. Facet sprawia wrażenie, że wie co to znaczy być prawnikiem/radcą. I jego komentarze pozwalają mi na odfiltrowanie głupoty z tego serialu.

ocenił(a) serial na 3
otis_tarda

Łoooo, rozwijają się twórcy. W tym odcinku było nawet coś przypominającego wyciąganie logicznych konsekwencji z przepisów i uświadomienie sobie, że sekwencja działań może mieć znaczenie dla kwalifikacji czynu. Co prawda - psu na budę się to zdało, bo i tak klient był niewinny, no ale zawsze.

Jeśli scenarzyści będą się tak dalej rozwijać, to kto wie, może i do kpk zajrzą, dowiadując się, że gdy obrońca sypia z prokuratorem, to nie ma "a, wiesz, może się któreś z nas wyłączy, bo to głupio tak przeciw sobie...", a jest prawny obowiązek wyłączenia prokuratora z tej konkretnej sprawy.

A poza tym - nuda typowa dla TVN i psychologia na poziomie gimnazjum. Plus informacja na samym początku "ten klient jest niewinny".

otis_tarda

:)))))))

ocenił(a) serial na 1
otis_tarda

A czego się spodziewałeś po serialu wyprodukowanym przez ulubioną stację naszego premiera? Biedy, smrodu i ubóstwa?