Gra aktorska nie jest kiepska, jest tragiczna. Może ujmę to tak - po "Sędzi Annie Marii Wesołowskiej" czy "Pamiętnikach z wakacji" nie
spodziewałabym się niczego lepszego, ale jeśli w serialu ze znanymi aktorami każdy gra tak, jakby bardzo chciał pokazać, że mu nie zależy, to to już jest załamujące. Oglądałam jeden odcinek siedząc w poczekalni i nie mogłam uwierzyć, jakie to słabe. Dygant rozmawia ze swoim współpracownikiem, który chyba chce się pochwalić, że w sobotni wieczór ma do roboty coś innego niż siedzenie w pracy - oboje cały czas mają takie miny, jakby przed kręceniem tej sceny zjedli po cytrynie. On w ogóle ma mimikę, jakby twarz wystrugano mu z drewna. Następnie Dygant wścieka się na klienta, który coś przemilczał, to, jak się trzęsie, pokazując wzburzenie, jest potwornie sztuczne. Później przychodzi do niej jakaś klientka i opowiada o chorobie psychicznej swojego chłopaka, ta znowu z nieruchomymi oczami cedzi każde słowo, żeby niby pokazać, jaka jest smutna, gra na poziomie szkolnego przedstawienia. Może oni wszyscy się umówili "zróbmy imprezę, na planie możemy być skacowani, przecież to tylko kolejna tvn-owska szmira, wyrecytujemy po prostu swoje kwestie na odwal się".

No, Twoja krytyka miażdży.

Żałosna jest kultura Twojej wypowiedzi.

„Ciekawe jak byś ty zagrała”
No tak, bo żeby skrytykować chirurga, który źle wykonał operację, trzeba samemu skończyć medycynę.

Dokładnie, ja też nie mogę uwierzyć, ze można coś takiego zrobić i normalnie nadać w telewizji. Pozdr:)

kolejny beznadziejny serial

taki sobie, niby jakos tak idzie ogladnac ale nie powala, a gra faktycznie ciagle te same miny, sprawy tez takie sobie i wiadomo jak sie skonczy zapewne beda razem .

Akurat do gry aktorskiej nie można się przyczepić. Poza tym bardzo fajnie się ogląda, dobry serial na wieczór z kubkiem gorącej czekolady w ręku. I główna bohaterka świetnie dobrana, Dygant super się sprawdza w roli roztrzepanej pani adwokat. Jak dla mnie jeden z lepszych polskich seriali obecnie

Podpisuję się obiema rękoma!!! To nieprawdopodobnie, niewiarygodnie, niewyobrażalnie tragiczny serial!

Ja nie rozumiem tych wszystkim negatywnych opinii. Według mnie to w końcu coś nowego oderwanie się od schematu brzyduli, majki, prosto w serce, rezydencji i innych podobnych opierających się na tym samym ''pomyśle''
(zwykła dziewczyna kocha się w bogatym i przystojnym mężczyźnie i wszystkie wątki takie podobne). Ja bardzo lubię prawo Agaty, w każdym odcinku przedstawiana jest zupełnie inna sprawa ( mnie na przykład bardzo podobał się ten w którym chłopak potrącił kobietę autem - był niezwykle wzruszający)
Podsumowując : każdy ma inny gust ale chyba Polakowi nie dogodzi.

Ludzie, co wy macie z tym ciągłym narzekaniem na własny naród? Polakowi to zawsze się nie podoba, Polak zawsze marudzi, Polak zawsze zazdrości, Polacy są zacofani, Polacy to rasiści... Znam taki jeden kraj, w którym film może wzbudzać powszechny zachwyt bez wyjątku - to Korea Północna.

Myślę że ten post jest skierowany do mnie, szkoda że z całej mojej wypowiedzi zwróciłaś uwagę tylko na ''Polakowi nie dogodzi'' myślę że do tego co napisałam takie stwierdzenie pasuje idealnie. A co do stereotypów które wypisałaś, jest w tym dużo prawdy, tu nie chodzi o narzekanie ale o uświadamianie ludziom tego co źle robią.

Tylko na to zwróciłam uwagę, bo tylko z tym sformułowaniem się zdecydowanie nie zgadzam. Nie mam nic do tego, że nie rozumiesz negatywnych opinii, że ten serial uważasz za lepszy od kilku tvn-owskich chał i że Tobie się on podoba.

Natomiast pisanie, że Polakowi się nie dogodzi, brzmi tak, jakby to był jedyny naród, w którym seriale jednym się podobają, a innym nie. Na międzynarodowym forum IMDB jakoś też nie wypowiadają się sami fani. Stwierdzanie, że to Polakowi nie da się dogodzić, to trochę tak, jakby kolejne osoby w tym temacie były akurat kobietami, a następna podsumowała to "no tak, kobietom to się nigdy nie dogodzi".

Wchodzę na ten serial a tu same negatywne opinie o to mi chodzi, że zawsze coś nie pasuje, zawsze jest źle, idziesz przez miasto i widzisz więcej smutnych twarzy niż wesołych, byłam w paru innych krajach i widzę tą różnicę.
Dalej zgadzam się z tym co napisałam ( z resztą odchodzimy od tematu)

nie zgadzam sie chocby ze wzgledu na panią Kożuchowska, gra bardzo autentycznie

Też byłam w paru krajach i nie zauważyłam, żeby chodzili tam z samymi bananami na twarzach. ;]
Zajrzyj np. na forum IMDb "Revenge", co drugi wątek to narzekania na co nie popadnie.

odpowiadam Tobie, bo dałaś 9 i ogólnie chwalisz tę produkcję, ale moje uwagi są ogólne, zdecydowanie nie ad personam, więc luz;) uwagi... hmmm... w zasadzie jednym zdaniem i pozwolę sobie użyć capslocka:
TAK NIE WYGLĄDA PRACA W KANCELARII ADWOKACKIEJ, SĄDY TAK SZYBKO NIE WYZNACZAJĄ TERMINÓW ROZPRAW I NIE WYDAJĄ ORZECZENIA NA PIERWSZYM TERMINIE, SKŁADY ORZEKAJĄCE WZIĘTE Z SUFITU, JAKIEŚ CHODZENIE PO SALI JAK PODCZAS ROZPRAWY WG COMMON LAW W USA CZY UK, PROBLEMY KLIENTÓW SZTAMPOWE JAK Z PORADNIKA INTERNETOWEGO ALBO W PANI DOMU, BEZ ZŁOŻONYCH STANÓW FAKTYCZNYCH i nie chcę dalej używać capsa, ale mam, po obejrzeniu 3 czy 4 odcinków, 30 czy 40 zarzutów - głównie odnośnie realizmu zbliżonego tutaj do "Trudnych spraw", czy "Ukrytej prawdy"

Na pewno serial, w którym każda sprawa rozciąga się na czterdzieści odcinków ze względu na ciągłe odroczenia, byłby ciekawszy od "Prawa Agaty". Jestem też pewna, że wszystkich widzów interesuje to, jak wygląda proces od wejścia do kancelarii, aż do odwołania w Sądzie Najwyższym - z uwzględnieniem wszelkich zawiłości, stanów faktycznych i oczekiwania na ostateczny wyrok.
Kurde, a może "Prawo Agaty" to jednak SERIAL, a nie film dokumentalny?

To jest film nie real. Jak sobie wyobrazasz zrobienie serialu z terminem rozprawy za rok??

Ja się zgadzam z Chadzinikolaus. To jest tylko serial. Jak chcecie oglądać polskie realia to sobie obejrzyjcie Uwagę.

Żartujesz z tym "oderwaniem się od schematu", prawda? Jasne, że to coś zupełnie innego niż Majka, ale pozostaje jak najbardziej w schematach TVN, przećwiczonych wczesniej na "Magdzie M.", "Teraz albo nigdy" czy obecnie w "Chirurgach".

Schemat, z grubsza, leci tak: młodzi, piękni, dobrze zarabiający mają problemy sercowe na poziomie szesnastolatka, przetykane wyobrażeniami na temat tego, co robi się w danej profesji. Nic ciekawego i nic odkrywczego nie zobaczymy, największym dylematem będzie "czy oni TO zrobią" (czymkolwiek owo TO jest), dialogi są banalne a sytuacje - jednoznaczne. Do tego grupka fanbojów, którzy wszelką krytykę załatwiają "mnie relaksuje", "dobre dla odprężenia", "nie podoba się, to nie oglądaj i nie krytykuj" - i już mamy sprawdzony przepis na te dwa czy trzy miliony widzów.