Czegoś nie zrozumiałem. Za co właściwie skazano Avona w końcówce trzeciego sezonu? Stringer podał adres jego miejscówki, tyle. Nielegalną broń wziął na siebie jego pracownik. Co więc miała na niego policja?
Złamał warunki zwolnienia warunkowego. Wystarczyło, że przebywał w tym miejscu, a znając jego przeszłość nikt by chyba nie uwierzył, że siedział tam bez powodu.
No ale na wykonywaniu przestępstwa go nie złapano? Nie chodzi o to, co wszyscy wiedzą, ale o dowody, a na niego nic chyba nie było, choć nie znam się na amerykańskim prawie...
Do złamania warunków zwolnienia wystarczy zapewne chociażby posiadanie broni bez zezwolenia.
Ale on nie posiadał broni, bo jego człowiek wziął to na siebie, powiedział, że cała ta broń należy do niego. Chyba, że liczy się przebywanie w pobliżu niezarejestrowanej broni, ale dla dobrego adwokata jakim był Levy nie powinno być wyzwaniem wybronienie Avona od tego zarzutu. Tak mi się wydaje.
Stringer chyba też sypnął, że prowadzi wojnę z Marlo, ponieważ Daniels chwilę po zatrzymaniu Avona wspomniał, że za współudział w przygotowaniu morderstwa grozi od 10 lat do dożywocia. A oni w tej kanciapie z arsenałem właśnie się przygotowywali do uderzenia w ekipę Stanfielda.
To już bardziej. Ale wciąż bym się kłócił, bo w takim razie jedyny dowód bezpośrednio na Avona to byłoby nieoficjalne zeznanie nieżyjącego świadka, to raczej łatwe do obalenia.
Osoba przebywająca na zwolnieniu warunkowym musi zachowywać się nienagannie. Przebywanie w magazynie, gdzie jest nielegalna broń (w tym granaty) wielce przekracza warunki zwolnienia, więc nie ma co się dziwić, że wrócił do paki.