I wprost nie mogę się nadziwić, że w tej pseudofirmie nikt nie praktycznie nie pracuje!
Wszyscy, łacznie z Arturem, jego bratem i tym szemranym prawnikiem, całe dnie tylko gadają w tych swoich biurach i nic poza tym. Artur ugania się za Moniką, o dzieci na których tak mu niby zależy, też praktycznie nie dba ( a potem ma pretensje, że ktoś mu chce te dzieci odebrać).
Poza tym ten aktor grający Artura, w każdym serial, gra tak samo: te same miny i gestykulacja, ten sam ton głosu.
Inni bohaterowie nie są nawet w połowie tak irytujący jak on.